Kończący się właśnie rok był relatywnie udany dla producentów mleka w Polsce. Od początku 2020 roku nasz przemysł mleczarski utrzymywał produkcje większości trwałych artykułów na poziomie wyższym niż przed rokiem, a skup mleka w naszym kraju wzrósł o około 2%.
Zdaniem ekspertów z Biura Analiz i Strategii Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa stymulująco na produkcję wpływały zwiększone dostawy mleka do skupu oraz popyt eksportowy na produkty mleczne z Polski.
Hodowcy była mlecznego też nie mają powodów do narzekań jeśli chodzi o ceny oferowane im za mleko w skupie. Średnia cena mleka w październiku br. była o 3,5 % wyższa niż w roku ubiegłym.
Obecnie mleczarnie za litr mleka płacą rolnikom od 1,44 do 1,64 zł. Musimy tutaj pamiętać, że cena za mleko jest uzależniona od wielu czynników, chociażby od ilości dostarczanego miesięcznie do mleczarni mleka czy zawartości w nim tłuszczu i białka.
Chociaż ceny za surowiec mogą wydawać się dobre, to problemem hodowców są wciąż rosnące koszty produkcji. Czasami pasza potrafi kilka razy zdrożeć w jednym miesiącu, co tak naprawdę niweluje podwyżki – narzekają rolnicy. Często też brakuje rąk do pracy w oborze; wiele osób obecnie na wsi woli korzystać z oferowanej przez państwo pomocy socjalnej niż samemu zarabiać na życie.
W ocenie ekspertów europejski rynek mleczarski był, jako jeden z niewielu, odporny na pandemię COVID–19, ale nadal istnieje wiele niepewności. Sprzedaż i eksport są dobre, ale lockdown wywiera presje na sektor HoReCa. Natomiast brexit bez umowy zakłóci handel miedzy UE i Wielka Brytanią i wpłynie na równowagę na rynku mleczarskim w Unii Europejskiej i na świecie.
Przysłowiowym światełkiem w tunelu jest zapowiedz szczepionek przeciw COVID-19, daje ona pozytywne nastawienie (widać to chociażby po reakcjach światowych giełd) i nadzieje, że wszystko wróci do normy.