Mogłoby się wydawać, że o problemie ukraińskiego zboża powiedziano już wiele. To prawda, jednak cały czas jego rozwiązanie wydaje się dość odległe, bowiem budowa infrastruktury do wyeksportowania zboża zupełnie nowymi drogami, jeszcze w przypadku jednego z największych eksporterów, na którego terytorium przecież nadal toczy się wojna, wydaje się zupełnie karkołomnym przedsięwzięciem.
Podczas czwartkowego Europejskiego Forum Rolniczego nie mogło zabraknąć tematu ukraińskich zbóż, szczególnie, że panel na którym zgromadzono przedstawicieli ministerstw rolnictwa najważniejszych krajów Europy środkowo-wschodniej nosił tytuł Europejskie rolnictwo w obliczu wojny w Ukrainie.
Opinie na temat transportu ukraińskich zbóż były o tyle ciekawe, że to właśnie Polska, Litwa i Estonia (choć także Niemcy, których przedstawiciela na Forum jednak zabrakło) mają odegrać kluczową rolę w tranzycie ukraińskich zbóż m.in. do Afryki i na Bliski Wschód.
Jakie są możliwości logistyczne? Jak mocno trzeba będzie ingerować w infrastrukturę, aby przetransportować ukraińskie zboża? I w końcu co zrobić, aby nie zagrażały one rynkom lokalnym? O tym rozmawiali w Warszawie zgromadzeni tam ministrowie rolnictwa:
Najpierw podpalili stodole a teraz udają że gaszą….
Logika pis