Podaż zbóż na krajowym rynku już od dłuższego czasu jest na bardzo niskim poziomie. W skupach pustki. Rolnicy zajęci pracami polowymi nie myślą o sprzedaży zbożowych zapasów. Wciąż rosną koszty produkcji i związku z tym wszyscy czekają na kolejną podwyżkę cen.
Ci rolnicy, którzy zajmują się również hodowla już dawno postanowili zbożowe nadwyżki przerobić na paszę. I tutaj nie ma co się dziwić – koszty żywienia zwierząt rosną z dnia na dzień.
Widać to zresztą po bardzo wysokich cenach pszenicy paszowej (od 1400 do 1690 zł/t) czy kukurydzy, za której tonę dziś trzeba zapłacić od 1200 do 1480 złotych. Po raz kolejny wzrosły też ceny rzepaku, którego dobrej jakości w cenie poniżej 4000 tysięcy nigdzie nie da się już kupić. Obecnie za jego tonę trzeba zapłacić od 4000 do 4760 złotych.
W dobrej cenie są też pozostałe zboża. Pszenica konsumpcyjna chodzi w cenie od 1500 do 1750 zł/t, za żyto konsumpcyjne trzeba zapłacić od 1020 do 1420 zł/t, za jęczmień browarny od 1100 do 1729 zł/t , a za owies konsumpcyjny można wziąć od 900 do 1100 zł/t.
Dziś zarówno producenci zbóż jak i podmioty skupujące są w kropce, ponieważ na każdej transakcji można zarówno dużo zarobić jak i też stracić. Dlatego dochodzi do niewielu transakcji. Wszyscy przyjęli postawę wyczekującą. Większego ruchu w skupach jak i też chyba większych cen eksperci spodziewają się na miesiąc. Pewne jest to, że jedni będą cieszyć się zysków, a drudzy liczyć straty. Dla kogo los się uśmiechnie – pokaże wkrótce samo życie.
Poszły, ale tylko na giełdzie. U nas w kraju nic się nie dzieje. No może oprócz tego że pchają do nas kukurydzę od banderowców :(