Czasy się zmieniają, ale metody działania rosyjskiej armii nie. Rosyjskie wojska kradną w Ukrainie co tylko się da, nie oszczędzając nowoczesnych maszyn rolniczych. Tym razem przeżyli jednak niemiłe zaskoczenie bo skradzionymi maszynami nie popracują.
W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiło się dużo doniesień o kradzieży sprzętu rolniczego, zboża, a nawet materiałów budowlanych przez rosyjskie wojska, poza powszechnym plądrowaniem domów. Ale kradzież cennego sprzętu rolniczego od dealera John Deere w Melitopolu świadczy o coraz bardziej zorganizowanej operacji, w której wykorzystuje się nawet rosyjski transport wojskowy.
Jak donosi CNN, sprzęt został skradziony z salonu Agrotek w Melitopolu, który od początku marca jest okupowany przez siły rosyjskie. W sumie straty są wyceniane na prawie 5 mln USD. Same kombajny są warte 300 tys. USD każdy.
Informator CNN powiedział, że proces rozpoczął się od zajęcia dwóch kombajnów, traktora i siewnika. W ciągu następnych kilku tygodni skradziono całą resztę maszyn, które były na placu dealera. Jedna z użytych do tego celu ciężarówek z platformą, która została sfotografowana miała namalowaną białą literę „Z” i wyglądała na ciężarówkę wojskową.
Część maszyn zabrano do pobliskiej wsi, ale część wyruszyła do Czeczenii oddalonej o ponad 1000 km. Zaawansowanie maszyn, które są wyposażone w GPS, umożliwiało śledzenie tej podróży. Ostatnio wytropiono skradzione maszyny w wiosce Zachan Jurt w Czeczenii.
Sprzęt przywieziony do Czeczenii, w tym kombajny zbożowe, również może być sterowany zdalnie. – Kiedy najeźdźcy zawieźli skradzione kombajny do Czeczenii, zdali sobie sprawę, że nie mogą ich nawet włączyć, ponieważ kombajny były zdalnie zablokowane – powiedział informator.
Wygląda więc na to, że sprzęt marnieje na farmie w pobliżu Groznego. Ale informator powiedział, że wydaje się, że złodzieje znaleźli w Rosji konsultantów, którzy próbują ominąć blokady.
– Nawet jeśli sprzedadzą kombajny na części zamienne, zarobią trochę pieniędzy – powiedział informator.