Gospodarstwa rolne w Polsce są w przeważającej większości małe i słabe ekonomicznie, utrzymują się z dochodów pozarolniczych, w tym dotacji, a przeciętny wiek osoby zarządzającej gospodarstwem przekracza 50 lat. Rolnictwo w Polsce potrzebuje zmian w samej swojej strukturze.
Najnowszy Raport Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego zatytułowany: „Czas na integrację. Wyzwania i szanse dla wsi i rolnictwa w Polsce” (Raport powstał w ramach projektu realizowanego we współpracy z Fundacją Polska z Natury oraz Our Common Home, które sfinansowało jego wydanie – informacja zamieszczona na prośbę Klubu Jagiellońskiego) kreśli szeroki obraz polskiej wsi i rolnictwa w drugiej dekadzie XXI w. W rozdziale pt. „Jaka jest optymalna struktura produkcyjna polskiego rolnictwa? O potrzebie koncentracji, specjalizacji i profesjonalizacji” Jakub Staniszewski, doktor nauk ekonomicznych i pracownik Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu rekomenduje konieczność zmian strukturalnych w polskim rolnictwie.
Polskie rolnictwo jest zbyt rozdrobnione: dominują w nim gospodarstwa zbyt małe – przeciętna wielkość to 11,35 ha, i zbyt słabe ekonomicznie – przeciętna wielkość ekonomiczna produkcji standardowej to 20,3 tys. euro. 54 proc. gospodarstw to gospodarstwa do 5 ha, tymczasem, aby gospodarstwo generowało dochód na poziomie porównywalnym do dochodu z działalności pozarolniczej, już w 2016 r. powinno było mieć areał min. 30 ha i wielkość ekonomiczną na poziomie 50 tys. euro.
W 58,5 proc. gospodarstw główne dochody czerpane są z pracy najemnej, działalności pozarolniczej lub przeróżnych świadczeń, w tym z bezumownych dzierżaw. Trwanie tych gospodarstw przedłuża również realizacja na poziomie krajowym unijnej wspólnej polityki rolnej w postaci dopłat bezpośrednich.
Małe gospodarstwa nie są w stanie osiągnąć satysfakcjonujących dochodów, a kopiowanie w nich rozwiązań stosowanych w dużych gospodarstwach, jak specjalizacja produkcji wraz z niezbędną infrastrukturą i parkiem maszynowym jest ekonomicznie nieuzasadnione.
Potencjał do rozwoju warunkuje wielkość gospodarstwa. „W gospodarstwach większych rozmiarów inwestycje są łatwiejsze do sfinansowania, a w wielu przypadkach bardziej zasadne” stwierdza dr Jakub Staniszewski. „Gospodarstwa takie dysponują większym majątkiem oraz realizują większe przepływy finansowe, dlatego są bardziej wiarygodnym partnerem dla banków i łatwiej im uzyskać kredyt na finansowanie inwestycji. Dodatkowo wiele inwestycji, m.in. wspierane przez Unię Europejską innowacyjne rozwiązania z zakresu rolnictwa precyzyjnego, wymaga odpowiedniej skali produkcji dla zachowania ich opłacalności”. Dlatego z ekonomicznego punktu widzenia pożądane jest, aby w Polsce następowała koncentracja produkcji rolnej poprzez powiększanie powierzchni gospodarstw (kosztem innych, mniejszych), które będą wyspecjalizowane i profesjonalne.
To jest wasz przelicznik pięć ton zboża na tone nawozu czyja to jest wina łudzi większość gospodarstw budowała się za komuny niż teraz jak tu ekonomia
Czyja to jest wina, że płody rolne oddawane są po kosztach produkcji, a rolnikowi na życie zostają dopłaty? Wiele lat na to pracowała Bruksela, aby do takiego stanu doprowadzić. Rolnictwo jest teraz dla hobbystów, aby odskocznię od korpo mieć w weekendy.
Ziemia z KOWR nie jest dostępna dla młodych, małych rolników. Przy licytacjach nie jesteśmy w stanie konkurować z gospodarstwami które mają 500-1000ha rozpisane po rodzinie. A w przetargach ofertowych jeśli wywalczymy z Izbami Rolnymi są podstawiani pseudo- rolnicy, którzy nawet własnego sprzętu nie maja. Jeśli chodzi o zakup ziemi od innego gospodarza na powiększenie gospodarstwa to nie mamy płynności finansowej i koło się zamyka.
Gdyby kowr w końcu zaczął zasadnie rozdzielać ziemię przez przetargi ofertowe dla mniejszych gospodarstw chcących się rozwijać sytuacja wyglądała by inaczej ale jak przetargi to tylko licytację kolesiostwo i układy to małe gospodarstwo nie ma szans
No abyście się nie upoili tym sano zachwytem.
Co za świat, w którym liczy się tylko exel. Sam prowadzę rolnicza działalność na 9 ha. Robił to będę tak długo jak starczy mi sil. Prowadzę niszową działalność, osiągam dochód który dla 50-hektarowych jest nie do osiągnięcia.
Proszę więc nie wypisywać takich głupot że szanse mają tylko duże gospodarstwa i co gorsze jeszcze o bardzo waskiej specjalizacji.