Rolnictwo na Ukrainie to zagadnienie ze wszech miar skomplikowane. Struktura gospodarstw w żaden sposób nie przypomina znanej nam nie tylko z Polski, ale także z pozostałych krajów Unii Europejskiej. Specyficzna jest także polityka rolna ukraińskiego rządu.
Ciekawe światło na ukraińskie rolnictwo rzuca wywiad Inny Wiedernikowej dla serwisu zn.ua z honorowym prezesem Stowarzyszenia Rolników i Prywatnych Właścicieli Ziemskich Ukrainy (AFZU) Mykołą Stryżakiem, który wprost zarzuca władzom ukraińskim walkę z, jak byśmy nazwali ich w Polsce, rolnikami indywidualnymi. Jako przykład podaje całkowitą bierność państwa na wewnętrznym rynku rolnym.
– Pośrednicy wykorzystują bezradność chłopów, którzy chcą cokolwiek sprzedać. Rolnik nie może bezpośrednio sprzedawać zboża do portu w Odessie, więc spotyka się z nim handlarz zbożem. Na rynku jest ich siedmiu głównych. Ale sam handlarz zbożem nie kupuje od rolników, są pośrednicy, którzy też chcą zarobić. Handlarze zbożem brali pieniądze z zachodnich banków i dawali pośrednikom, którzy szli do ukraińskich wiosek […]. Handlarze zbożem tworzą własny klimat rynkowy. Np. przez tydzień nie kupują zboża. I jak myślisz, co dzieje się z ceną? Oczywiście gwałtownie spada. I to się już nazywa „spiskiem korporacyjnym”. Państwo nie ingeruje ani nie reguluje tych procesów. Można więc już stwierdzić, że parlament rękami lobbystów dokonał gospodarczego sabotażu na Ukrainie tym prawem ekonomicznym – wyjaśnia Stryżak.
W rezultacie ukraiński rolnik, w momencie, kiedy pszenica na światowych rynkach kosztowała w granicach 250 dolarów za tonę, sprzedawał ją po 100 a nawet 75 USD/t. ALe to nie wszystko.
– Państwo bardzo dobrze funkcjonuje w przestrzeni informacyjnej. Urzędnicy twierdzą, że Unia Europejska pomaga nam dostawami materiału siewnego, herbicydów itp. Ale na posiedzeniu rady AFZU rolnicy pytają: „A gdzie to wszystko jest?”. Tak, dostawali, ale tylko duzi – dodawał Stryżak odnosząc się do podziału przez państwo ukraińskie międzynarodowej pomocy.
Stryżaka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem agrooligarchów i międzynarodowych koncernów gospodarujących na ukraińskiej ziemi.
– Wielcy nie bardzo martwili się o losy kraju na początku inwazji na pełną skalę. Część z nich rzeczywiście została okradziona, ale większość dogadała się z okupantem. Dziesiątą część zysku oddawali miejscowemu kolaborantowi lub przedstawicielowi władz okupacyjnych. I zostało postanowione – nie zostały skrzywdzone. Ponadto właściciele większości gospodarstw rolnych i ich majątki znajdują się za granicą, a tu [na Ukrainie] zawiadują ich przedstawiciele – stwierdza.
To tylko bieżące przykłady. Rozmowa w której Stryżak wskazuje między innymi na szkodliwą dla rolników legislację i błędy systemowe polityki rolnej ukraińskiego rządu w całości dostępna jest tutaj:
Zobacz także:
NIEMOŻLIWE !!! CUDA SIĘ DZIEJĄ !!!!!!!! W TYM ARTYKULE JEST PRAWDA !!!!! jedynym plusem jest to że nie trzeba trzeba prowadzić “ksiąg zarodowych” i ile godzin dziennie DWIE DOMOWE KURY “łaziły” po podwórku !!!!!!!!!!!! Reszta rolnictwa i przetwórstwa TAK JAK W RP !!!! RZĄDZĄ KONCERNY I KOLESIE OD KORYTA !!!!!!!! amen !
siecie dalej propagandę, a Ruscy niech dalej wywożą z Krymu 3 razy więcej produktów rolnych niz Ukraina. zrobią rebrand w Turcji czy na Cyprze i Europa kupuj. Nie będę dalej pisał bo i tak mi usunięcie wpis. Demokracja w waszym wydaniu
siejecie dalej propagandę, a Ruscy niech dalej wywożą z Krymu 3 razy więcej produktów rolnych niz Ukraina. zrobią rebrand w Turcji czy na Cyprze i Europa kupuje. Brawo dla was. Chociaż poruszyłiscie temat struktury rolnictwa tam, ale i tak z nastawieniem jak to źle. Mało dopłat dostaliście ? 100% wyrównana do najwyższej cenny od 1990
Skoro ktoś się domaga sprawiedliwości to lepiej wywołać wojnę i zdławić zwykłych ludzi. Zarobi się wtedy i na wojnie i na ludziach którzy w niej giną i tracą resztki swojego dobra.
No to tak jak pisowska oligarchia, która też ma nas gdzieś. Dlatego ta polińska patologia świetnie dogaduje się z patologią ukraińska. Mam nadzieję że niedługo jednych i drugich trafi…