fbpx

Jak do uprawy roli podchodzą Teksańczycy? Uprawa uproszczona – [WYWIAD]

Stany Zjednoczone to kolebka uprawy uproszczonej. Wdrożenie systemów minimalizujących uprawę gleby było koniecznością na skutek potężnej erozji wietrznej, jaka nawiedziła tereny Wielkich Równin w latach 30. ubiegłego wieku. Jednym z najbardziej narażonych na zjawisko tzw. Dust Bowl (burze pyłowe) był stan Teksas. Polska grupa rolników podczas wyjazdu studyjnego zorganizowanego przez Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych miała możliwość na własne oczy przekonać się, jak do uprawy roli podchodzą Teksańczycy.

Samasz loteria - baner

O systemach uprawy roli, międzynarodowej wymianie doświadczeń i rolnictwie węglowym rozmawiamy z Mateuszem Ciasnochą, rolnikiem z Żuław Wiślanych, Prezesem Zarządu the European Carbon Farmers i jednym z uczestników tego wyjazdu.

Co Twoim zdaniem polscy, europejscy rolnicy mogliby jeszcze podpatrzeć od swoich kolegów zza oceanu w kontekście systemów uprawy roli?

Nasze doświadczenie jako gospodarstwa rolnego jest takie, że możemy się bardzo dużo nauczyć jedni od drugich. I to też ma miejsce już naprawdę od lat. Wyjazd, na którym byliśmy, był ważnym przystankiem w tym procesie nauki i implementacji zmian.
Największa mądrość czy praktyka, która jest stosowana w systemie uprawy roli w Stanach Zjednoczonych, która chciałbym, żeby była dużo bardziej powszechnie stosowana w Polsce, to nieingerująca w struktury gleby uprawa. Rozumiem przez to stosowanie maszyn uprawowych, których narzędzie robocze stanowią talerze czy też dyski nacinające. Wykonują one uprawę, a jednocześnie nie niszczą struktury gleby, nie wysuszają jej. Dzięki temu tamtejsi rolnicy mają lepsze rezultaty w postaci np. wschodów, ale także niższe koszty uprawy, a to co najważniejsze, gleba jest przez to naturalnie zdrowsza.

To jest chyba taki największy pozytywny pozytywne doświadczenie tego, jak Amerykanie uprawiają gleby. Również w naszym gospodarstwie mamy taki siewnik, który sieje w sposób amerykański, nazwijmy to, czyli najpierw nacina, później sieje. I stamtąd ta technologia, którą mamy, pochodzi, stamtąd jest wypatrzona, tam też jest powszechnie używana.

To, o czym warto pamiętać, żeby uczyć się od Amerykanów na ich własnych błędach, jak doświadczyliśmy w trakcie wyjazdu, oni przesadzili z poleganiem na ochronie chemicznej i przejeżdżaliśmy przez całe regiony rolnicze, w których znowu od kilku lat wszystko orzą, ponieważ nie mają innych metod, które skutecznie umożliwiłyby zarządzanie zachwaszczeniem. Warto przestudiować, dowiedzieć się, co zostało zrobione, że wylądowali w takiej rzeczywistości i oczywiście zachęcam, żebyśmy robili inaczej i nie byli w tej samej sytuacji.

Czy to, co właśnie robią Amerykanie, czy można to nazwać rolnictwem węglowym? Jest to teraz bardzo popularne hasło. To nowa, świeża idea, czy może po prostu nazwaliśmy pewne praktyki, które już są w rolnictwie obecne od lat takim dobrze brzmiącym hasłem?

Dla mnie rolnictwo węglowe jest językiem. Tak jak używam języka, wyprodukowałem tyle ton pszenicy na hektar czy czegokolwiek innego, albo spadło mi tyle mililitrów deszczu ostatniej nocy. Tak samo z mojej perspektywy, w tej szerokiej perspektywie rozumienia rolnictwa węglowego, jest ono językiem, który pozwala nam się komunikować pomiędzy sobą, porównywać na przestrzeni czasu i pomiędzy gospodarstwami. I rozmawiać z innymi interesariuszami zainteresowanymi tym, co w gospodarstwie rolnym się dzieje albo mogłoby się dziać. Z mojej perspektywy każdy rolnik świata jest rolnikiem węglowym, niezależnie czy o tym wie, czy nie wie. Jego gospodarstwo rolne albo jej gospodarstwo rolne wpisane jest w ekosystem, którego jednym z cykli natury, obecnych w tym ekosystemie, jest cykl węglowy.

Drogi rolniku, czy wiesz, czy nie wiesz, czy chcesz, czy nie chcesz, jesteś rolnikiem węglowym. Pytanie, jakim rolnikiem węglowym jesteś? Czy kontrybuujesz pozytywnie do tego cyklu węglowego? Czy utrzymujesz średni poziom? Czy twoja kontrybucja do tego cyklu jest negatywna? Jeżeli jest negatywna, to też pogarszasz bazę zasobów naturalnych, na których polegasz, od którego zależy i odporność, i bezpieczeństwo, i ilość oraz jakość twojej produkcji rolnej. Tak patrzę na rolnictwo węglowe i jest to też takie narzędzie do budowania mostów. Czy to pomiędzy tym rolnikiem polskim i jego sąsiadem przez miedzę, czy rolnikiem ze Stanów Zjednoczonych, który może słusznie w dużej mierze argumentować, że jego rzeczywistość jest bardzo inna, ale jednocześnie też wiemy bezpośrednio, że ta rzeczywistość ma bardzo dużo podobieństw.

I po stronie Polski, i po stronie Stanów Zjednoczonych, mamy naprawdę wiele przykładów rolników, którzy są świetnymi rolnikami węglowymi i ich kontrybucja do cyklu węglowego jest świetna. Jednak, niestety, średnia rolnictwa amerykańskiego, europejskiego, światowego rolnictwa jest taka, że średnio jako rolnicy zubażamy środowisko. Nasza kontrybucja jako branży jest negatywna, o czym też trzeba mieć świadomość.

Ostatnia myśl otwiera temat polityki, ram prawnych i regulacji. Jest bardzo duże napięcie pomiędzy naszymi celami klimatycznymi i ambicjami ochrony środowiska, a ambicjami i celami produkcji rolnej i bezpieczeństwa żywnościowego. W takiej narracji nie możemy mieć jednego albo drugiego, musimy wybierać. To, co my – European Carbon Farmers – staramy się pokazać, to to, że możemy mieć jedno i drugie i jest to właściwa droga. Rolnictwo węglowe jest z naszej perspektywy najbardziej efektywnym narzędziem przestawienia Wspólnej Polityki Rolnej, zmiany jej struktury, programowania, implementacji, ewaluacji, żeby zmienić rzeczywistość z tej, w której mamy napięcie pomiędzy polityką klimatyczną a rolną, na taką politykę, która tego napięcia nie ma, współpracuje z polityką klimatyczną.

Na czym tak naprawdę rolnictwo węglowe polega? To jest tylko kwestia podejścia do uprawy roli, czy to jest może cały system działań, które mają na celu wiązanie węgla w glebie?

Rolnictwo węglowe to jest, tak jak słusznie zauważyłaś, system, który składa się z wachlarza praktyk. To nie jest tak, że chodzi o tą czy inną praktykę, bo drogi rolniku, masz wolność, możesz skorzystać z tego narzędzia, możesz skorzystać z innego. Wachlarz jest bardzo szeroki.
I mówiąc tak strategicznie o narzędziach, które ma działające gospodarstwo rolne w drodze do optymalizacji tego swojego profilu węglowego, widzę pięć takich obszarów narzędzi.

Pierwszy z nich to jest optymalizacja zużycia środków do produkcji rolnej.
Myślimy znowu o całym wachlarzu tego, co rolnik robi albo może robić, albo być może nie powinien robić, jeżeli chodzi o optymalizację. Pierwszym podstawowym punktem wejścia jest, czy masz odpowiedni pH chleby, bo jeżeli nie, to wszystkie inne działania, które podejmujesz, nie wpłyną na twoją rzeczywistość i gdzieś stracisz pieniądze, zupełnie niepotrzebnie. Więc pierwszy taki punkt w optymalizacji zużycia środków do produkcji rolnej i po jakimś czasie minimalizacji, to jest właśnie pH gleby. Drugim podstawowym elementem optymalizacji, w przypadku gospodarstw zbożowych, jest stosowanie kwalifikowanego materiału siewnego, który też ma ogromny wpływ na to, czy będziesz miał plon i czy ta roślina będzie zdrowa i odporna na warunki klimatyczne.

Drugi element, troszkę cięższy do wdrożenia, ale właśnie tutaj od tego momentu zaczyna się ta fundamentalna zmiana pomiędzy rolnikami konwencjonalnymi, a tymi, którzy są na ścieżce regeneratywnej, to minimalizacja uprawy gleby z zaprzestaniem orki, o ile to możliwe. Idąca ramię w ramię z trzecim obszarem praktyk, czyli całoroczne przykrycie gleby roślinnością, idealnie żyjącym korzeniem. Ta praktyka minimalizacji uprawy gleby ma za zadanie nie ulatniać węgla, który jest już w naszej glebie, a praktyka druga ma chronić węgiel, który zmagazynowaliśmy i „pompować” w procesie fotosyntezy więcej węgla do gleby, która jest organizmem żywym i która potrzebuje węgla, żeby cała ta sieć życia, która w glebie jest, żyła. Bez tego nie ma życia, nie ma zdrowej gleby.

Zachęcam, o czym wspomniałaś w pytaniu, żeby myśleć w formule systemu, czyli nie „mam płodozmian taki, jaki mam obecnie i po prostu go przekształcam na uprawę minimalną, ale mam takie samo nawożenie, taką samą ochronę”.  Podejście powinno polegać na tym, że „zmieniam system, dodaję roślinę motylkową do tego płodozmianu, żeby poprawić stanowisko, zmniejszyć choroby różnego rodzaju”.

Czwarta i piąta praktyka, które już wychodzą poza ściśle rozumiane rolnictwo węglowe, ale jak najbardziej są fundamentalne, jeżeli chodzi o współpracę rolnika ze środowiskiem, to obszar praktyk, to rozwój bioróżnorodności, a więc tego, czy na twoim polu jest jakiś gatunek ptaka albo jakiegoś innego życia, który mógłbyś wspierać, gdybyś na przykład zasiał pas 50 metrów na 2 metry tej czy innej rośliny.

Więc warto o tym pamiętać, a jest to fundamentalne dla dobrego funkcjonowania ekosystemu. I właśnie wpisanie gospodarstwa rolnego w ekosystem jest tym piątym elementem. Gospodarstwa rolne które dopiero powstają, a tak się dzieje w Brazylii, w Argentynie, w Stanach Zjednoczonych, w częściach Afryki, zaczynają właśnie od tego obszaru.

W Polsce jest to pewnie ostatni element, bo trzeba by gospodarować gotówkę, żeby to zrobić. Ale właśnie, jeżeli co roku siejesz w miejscu, w którym zbiera się woda i masz tam wymoklisko, to być może najbardziej efektywnym sposobem zarządzania tym kawałkiem gruntu, byłoby jego odrolnienie, stworzenie tego oczka wodnego, kontrybucja do bioróżnorodności, ścięcie twoich kosztów, a przez to wydanie mniej pieniędzy np. na nawożenie, które możesz przekierować na bardziej efektywne w innych częściach gospodarstwa, które masz.

To jest ten wachlarz pięciu praktyk. Niektórzy dodają jeszcze zwierzęta do tych praktyk i faktycznie to jest właściwe podejście. Wielka Brytania jest najlepszym przykładem, w którym istnieje bardzo ścisła współpraca pomiędzy gospodarstwami produkującymi zboża, produkującymi białko zwierzęce, które ze sobą po prostu współpracują i to jest też coś, co chciałbym widzieć w Polsce. To, co jest najważniejsze, to to, że możesz podjąć jako rolnik, wachlarz działa już teraz w swoim gospodarstwie rolnym, żeby stać się lepszym rolnikiem węglowym.

Warto mieć świadomość, że wielu rolników już teraz robią tyle, ile mogą, na ile nasza świadomość, zasoby, możliwości pozwalają. Mam nadzieję, że z materiałem, który tworzymy, te zasoby, ta świadomość będzie troszkę większa, więc będziemy mogli zrobić troszkę więcej, a w związku z tym te efekty będą jeszcze lepsze.

Czy rolnictwo węglowe to jedynie „slogan” na potrzeby realizacji europejskich celów redukcyjnych? Czy również w innych państwach poza Europą obserwuje się trend na takie praktyki?

Moje doświadczenie jest takie, że rolnicy na całym świecie, których miałem poznać na każdym kontynencie, Europie, Afryce, Ameryce Północnej, Południowej, Australii, Azji, widzą, że muszą się zmienić, dostosować do klimatu, który się zmienia.
Są regiony świata, tak jak na przykład Kazachstan, czy Argentyna, Brazylia, gdzie rolnictwo realizowane jest naprawdę w formie systemu, w myśl: „naszym systemem jest uprawa bezorkowa i to jest nasz chleb powszedni, tak uczymy na uniwersytetach i to mamy rozwinięte bardzo dobrze”. Kazachstan jest takim ciekawym przykładem, ponieważ on jest bardzo podobny klimatycznie do Kanady, w której orkowa uprawa gleby jest dużo bardziej powszechnie stosowana niż w Kazachstanie i widzimy właśnie, że w Kanadzie jest problem z przekształceniem się na uprawę bezorkową. W Kazachstanie jest ona standardem w tych gospodarstwach porównywalnych, jeżeli chodzi o profil produkcji i powierzchnie z kanadyjskimi, co trochę też pokazuje nam to wyzwanie europejskie. My znamy orkę, bo tak to robili nasi dziadkowie. Ale powinniśmy uprawiać bez pługa, bo w przeciwnym razie, już abstrahując od bezpieczeństwa żywnościowego na poziomie świata, bezpieczeństwo finansowe gospodarstwa rolnego, indywidualnego jest zagrożone.

Z tego powodu zachęcamy do zmian, a ta zmiana systemowa będzie konsekwencją tych zmian indywidualnych. Są tacy rolnicy w Polsce, w Europie i w każdym kraju świata, którzy to robią.

Warto wspomnieć, że mówiąc o środowisku, tym najbardziej efektywnym sposobem, realizacji celów klimatycznych i prawdopodobnie jedynym sprawiedliwym jest podejście do tego z punktu widzenia społecznego. Rolnictwo węglowe, to, o którym mówimy, podając przykład Argentyny, Australii, czy Stanów Zjednoczonych, tak jak ono może mieć miejsce również w Polsce, jest po prostu dobrym rolnictwem. Zwłaszcza rolnictwo argentyńskie tym bardziej nie jest wspierane przez swój rząd. Rolnicy muszą sami dbać o siebie i pomimo bardzo niestabilnej sytuacji ekonomicznej robią świetną robotę. I ta świetna robota w byciu konkurencyjnym, jeżeli chodzi o koszty produkcji, uczestnictwo w rynkach światowych, jest możliwa dlatego, że ich agronomia i agrotechnika jest najlepsza z możliwych w tym klimacie, który mają. Drogi rolniku, jesteś przedsiębiorcą, twoim zadaniem jest wygospodarowanie zysku na poziomie gospodarstwa rolnego. Masz dopłaty, super, korzystaj z nich póki możesz. Wykorzystuj je na transformację, nie jako po prostu konkretny zysk w Twoim gospodarstwie. Być może takim będzie, ale może takim nie być.
Każdy rok niewykorzystany na transformacje i uniezależnienie się od dotacji takiej czy innej jest rokiem straconym.

Wyjazd studyjny organizowany był w dniach 21 luty – 4 marca 2024 roku przez Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych przy współpracy z Agro Biznes Klubem ze wsparciem Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych.

Fundusze promocji - logo

Redakcja WRP.pl

Baner SDF
Baner webinarium konopie

1 KOMENTARZ

  1. Cywilizacja Inków upadła, ponieważ Inkowie nie potrafili wymyślić koła, a nasza cywilizacja upadnie przez wdrażanie na siłę kwadratury koła….

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły

Najpopularniejsze artykuły

None found

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.