Francuskie ministerstwo rolnictwa chce, by produkty stworzone z roślin nie mogły nosić nazw produktów mięsnych. Nazwy takiej jak „stek”, „eskalopki”, „żeberka”, „szynka”, „polędwica” będą więc zarezerwowane tylko dla produktów mięsnych.
O sprawie informuje zespół projektowy „Daj Gryza!” działający na zlecenie Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP. Projekt przepisów zakładających ograniczenie możliwości stosowania mięsnego nazewnictwa w odniesieniu do roślinnych zamienników przedstawił właśnie rząd Francji na wniosek Ministère de L’agriculture et de la Souveraineté Alimentaire.
Francuskie ministerstwo rolnictwa chce stworzyć listę terminów, których używanie będzie zakazane w stosunku do produktów zawierających białko roślinne. Nazwy takiej jak „stek”, „eskalopki”, „żeberka”, „szynka”, „polędwica” będą więc zarezerwowane tylko dla produktów mięsnych. Ustawodawca określi także listę terminów, które będą mogły być określane „mięsnym nazewnictwem” ale pod warunkiem, że zawartość białka roślinnego nie będzie przekraczać 6%.
– Z zadowoleniem i nadzieją przyjmujemy informację o francuskiej inicjatywie legislacyjnej. Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy zawsze stało na stanowisku, że używanie sformułowań takich jak „roślinny kurczak” czy „parówki sojowe” to nic innego jak wprowadzanie klienta w błąd. Dlatego uważamy, że także polskie władze powinny rozważyć podjęcie takiej inicjatywy. Jak pokazuje przykład z Francji jest prawnie dopuszczalne – komentujeTomasz Parzybut Prezes Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP.
Również Włosi nie chcą, by roślinne produkty nosiły nazwy stosowane dotychczas wobec produktów mięsnych. Tam odpowiedni projekt złożyła grupa posłów, uzasadniając go koniecznością “ochrony narodowego dziedzictwa hodowli zwierząt”. Przyjęta ustawa zabraniałaby nazywanie produktów roślinnych nazwami odnoszącymi się do mięsa, zwierząt, a także stosowanie terminologii właściwej dla sklepu mięsnego, garmażeryjnego lub rybnego.
Francuzi i Włosi nie są odosobnieni – na poziomie całej Unii Europejskiej podobne rozwiązania są stosowane wobec produktów mlecznych. W UE nazwy niektórych artykułów żywnościowych są prawnie zarezerwowane/zastrzeżone do żywności o określonym składzie. Tak jest w przypadku produktów mleczarskich ze sformułowaniami: mleko, ser, śmietana i inne. Znajduje to potwierdzenie w wyroku z 2017 r. Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C422/16 Verband Sozialer Wettbewerb przeciwko TofuTown GmbH, z którego wynika, że producenci żywności wegetariańskiej i wegańskiej nie mogą posługiwać się nazwami zastrzeżonymi dla produktów mleczarskich, np. mleko, jogurt, ser, masło, śmietanka. TSUE uznał również, że nawet uzupełnienie nazwy produktu wyjaśnieniem lub opisem wskazującym na roślinne pochodzenie danego produktu nie uchroni konsumentów dostatecznie przed dezorientacją.
– To są gotowe rozwiązania prawne. Oczekiwalibyśmy od decydentów w Brukseli takich inicjatyw legislacyjnych, które umożliwiłyby wprowadzenie rozwiązań z sukcesem zastosowanych w sektorze mleczarskim dla sektora mięsnego – podsumowuje Tomasz Parzybut Prezes Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP.