Choć Finlandia znana jest z masowej produkcji reniferów, napitku pod tą samą nazwą, miejscówki świętego Mikołaja i niegdyś pancernych telefonów Nokia, to jeszcze na dodatek produkują tam całkiem ładne ciągniki. Jeden taki widziałem: miał aż trzy wycieraczki, bo tak ma być.
W tym roku mija 20 lat, odkąd pieczę nad fińską Valtrą przejęli ludzie z AGCO, czyli ci od Fendta i Massey Fergusona. Okazało się, że z Finlandią można się dogadać (tak, wiem, jak to brzmi, ale jednak) i od tego czasu w małym mieście Suolahti w środkowej części kraju produkuje się coraz fajniejsze ciągniki. Dlaczego akurat tam, dosłownie pośrodku niczego, tego nie wiem, ale pewnie Finowie widzą w tym jakiś sens.
Ciągniki Valtra powstają w wielu wersjach, odmianach i seriach: F, A, G, N, T, Q i S – czyli prawie ćwierć alfabetu, a ich silniki mają moc od 75 do 405 KM, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jeden z takich fińskich ciągników – Valtra Q 265, znalazłem w czasie poznańskiej wystawy Polagra Premiery i już z daleka mi się spodobał. Po pierwsze był duży, po drugie dostał złoty medal – o czym świadczyła wielka naklejka na szybie, a po trzecie był czerwony, a przynajmniej jako facet taki kolor widziałem.
Trzy powyższe cechy nie są oczywiście wszystkimi, jakie ma ten całkiem ładny ciągnik. Jak twierdzi producent, można nim orać i wykonywać wszelkie inne rolnicze prace. Można także z tyłu podczepić wiele ciężkich maszyn, bo tylny TUZ dźwignie nawet 10 ton, a to całkiem sporo. Tym bardziej, że na przednim można powiesić nawet i pięć ton, a wszystko to muszą przecież wytrzymać wielkie opony wysokości dorosłego człowieka.
Duży silnik i mały rozrusznik
Pod obłą siatkowaną maską kryje się 6-garowy silnik o pojemności 7,4 litra. Ma on 265 koni mocy, co w przypadku ciągnika to raczej dużo. Gdyby w aucie było tyle koni, to spodziewałbym się, że może jechać szybko, ale Valtra Q 265 poleci jedynie 50 km/h, choć z drugiej strony jak na ważący 9,5 tony ciągnik to i tak sporo. Swoją drogą, patrząc na wielkość tej maszyny, nie wiem, czy bym się nie bał pędzić tą Valtrą pięć dych po publicznej drodze bez szkody dla otoczenia i samego siebie.
Rzuciło mi się w oczy, że ten wielki ciągnik o równie wielkim silniku, który mógłby z powodzeniem napędzać nawet łódź podwodną, ma niewielki rozrusznik. Nie, żebym jakoś specjalnie widział w tym wadę, ale w porównaniu do znanych mi osobiście rozruszników R-7 czy R-11 z Ursusów czy też innych ten jest naprawdę bardzo mały. Jednak chyba tak ma być, bo podobny widziałem w stojącym na innym stoisku dużym ciągniku Massey Fergusona, więc albo tak ma być i nic mi do tego, albo taka moda na rozrusznikowy minimalizm. Ważne, że działa.
Trzy wycieraczki Valtry Q
Kilkukrotnie obszedłem Valtrę Q 265 dookoła, uważnie się jej przyglądając. Nie to, żeby różnił się jakoś specjalnie od innych nowoczesnych ciągników, ale to był pierwszy raz, gdy go widziałem z bliska. Bardzo podobała mi się kabina, w której jest tyle miejsca, że zmieści się i kierowca i, jakby co, renifer luzem nawet z workiem paszy. Widok z miejsca operatora też był całkiem przedni, a właściwie i tylny i boczny, czyli wyraźny w każdym kierunku.
Pewnie dlatego, żeby był jeszcze wyraźniejszy zawsze i w każdych warunkach pogodowych, zastosowano tu ponadstandardową ilość wycieraczek, bo aż trzy. Jak wiadomo, trzy to dobra liczba i jedna jest, co pewnie was nie zdziwi, na przedniej szybie, druga na tylnej, a trzecia na bocznej prawej. Wielka szyba z lewej strony, po uchyleniu której wchodzi się do kabiny, jest bez wycieraczki, ale to chyba da się w przyszłości poprawić lub uzyskać w opcjach za skromną dopłatą.
Bezsprzecznie Valtra Q 265 to ładny ciągnik. Wygląda nowocześnie i można by rzec, że nawet bojowo, choć nie ma laserów ani wyrzutni rakiet. Jednak myślę, że jakby co, to radośni Finowie i z tym sobie poradzą, bo potrafią. W końcu jeszcze trzydzieści lat temu nikt z nas nie słyszał o telefonach fińskiej Nokii.
Valtra, MF, Fendt to jedno i to samo.
No nie do końca kolego.
To że z jedngo koncernu to nie znaczy że to samo.
Sama budowa inna, skrzynie inne, Silniki nawet inne. Ceny inne, popyt inny, przełożenie mocy do masy inne. To raczej nie to samo…
Jeżeli ciągnik w średnim wyposażeniu waży 9200 kg (pełne zbiorniki, brak balastu i pełny zbiornik paliwa- tak podaje producent) dokładamy tylko 1500 kg balastu to mamy 10700 kg. Przy dopuszczalnej masie całkowitej 16000kg, pozostaje 5300 kg na wieszaki. I tyle faktycznie może podnieść!!!