TAFE 6028 – druga twarz debiutanta

Firma TAFE zadebiutowała w Europie podczas targów w Hanowerze, ale już na długo przed nimi w wielu częściach starego kontynentu ruszyła przedsprzedaż małych ciągników, w tym modelu 6028, który wciąż pozostaje jedynym dostępnym ręki.

reklama
Baner Bayer

O ciągnikach TAFE było głośno za sprawą debiutu na Agrotechnice w 2023 roku i szumnych zapowiedziach wejścia na europejskie salony. Po niemal pół roku od tego wydarzenia, firma wciąż musi żonglować widzianym przez nas zarówno w Hanowerze jak i Kielcach demo-traktorem, który zapewne niebawem zakończy swoje tourné po Europie, gdyż w końcu mają do nas dopłynąć gotowe na odbiorców świeżutkie maszyny prosto z Ćennaj.

Czy rozejdą się jak świeże bułeczki? Czas pokaże, póki co znacznie realniejszą i ciekawszą propozycją jest model 6028, którego sprzedaż ruszyła co prawda w zeszłym roku, ale teraz za sprawą dilera – firmy Hydro-Masz, ciągniki otrzymały kabiny polskiego Naglaka oraz niezbędne dodatki.

reklama
Układ znany z innych ciągników w tym segmencie, sterowanie dźwigniami na błotnikach, delikatny tunel środkowy i maksymalnie uproszczona deska rozdzielcza, fot. G. Szularz

Niestety od momentu premiery, kiedy to ciągnik można było zamówić w tzw. “pre-orderze”, czyli po polsku “kot w worku” za jedyne 39,9 tys. zł, maszyna podrożała i to sporo, bo do 48 tys. zł netto (w dniu premiery cena regularna wynosiła 45 tys.), natomiast wariant z kabiną to wydatek 60 tys. zł. Mowa oczywiście o wariancie M, czyli z przekładnią mechaniczną 9×3. Wariant HST jest jeszcze droższy.

reklama

Za to w obydwu przypadkach źródłem napędu jest silnik Mitsubishi MVS3L2, czyli zdrowe 24,4 KM z 3 cylindrów i 1,3 L pojemności. Co ciekawe w niektórych odmianach motor może generować do 30 KM przy 3 tys. obr./min. To sprawdzona i bardzo popularna jednostka, która zdecydowanie jest atutem tego ciągnika.

Zegary są całkiem nieźle zaprojektowane, a przy tym czytelne. W przypadku skrzyni mechanicznej mamy 3 zakresy i 3 biegi, fot. G. Szularz

Z pozostałych plusów należy wymienić możliwość wyposażenia w dość zgrabnie wykonaną kabinę, podnośnik o udźwigu 739 kg przy masie ciągnika 1095 lub 1150 kg, wspomaganie kierownicy, WOM o dwóch prędkościach 540/540E, w teorii większą niż standardowa chłodnicę płynu i dokładany przez dilera przedni TUZ. I w zasadzie to tyle, bowiem pomimo, że producent chwali się płaską podłogą, widać, że nie jest to do końca prawda, lecz w tym segmencie i tak nie ma na co narzekać. Maszyna idealnie wpisuje się w swoją ligę, tak i wyposażeniem jak i ceną.

Smuci jednak zaledwie jedno wyjście hydrauliczne z tyłu. Do rozsypywania soli z piaskiem czy mulczera wystarczy, ale co z montażem bardziej wymagających narzędzi, których do małych ciągników nie brakuje? Tu z pomocą może przyjść diler, który niedostatki będzie kompensował własnymi modyfikacjami.

Kat 1.; prawie 800 Kg udźwigu, WOM z osłoną i jedna para wyjść hydraulicznych, czyli pakiet minimum. Trochę szkoda, że wszystkie światła w ciągniku są tradycyjne, fot. G. Szularz

Rynek małych traktorów jest chyba jeszcze bardziej zatłoczony niż otwierający segment 60-90 KM ciągników polowych, w dodatku roi się w nim od przeciwników zarówno z ojczyzny TAFE jak i sąsiednich Chin. Mniej restrykcyjne limity emisji spalin, wąska paleta stosowanych silników i bardzo podobne konfiguracje i możliwości sprawiają, że naprawdę trudno przekonać jest do siebie indywidualnego klienta – sadownika, ogrodnika czy rolnika szukającego maszyny placowej lub do pracy w szklarniach. A zatem czy nowemu graczowi uda się wykroić kawałek tortu dla siebie?

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Przeczytaj także

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)
INNE ARTYKUŁY AUTORA




NAJNOWSZE WIADOMOŚCI