Międzynarodowa Unia Krystalografii orzekła, że mleko karalucha jest czterokrotnie bardziej pożywne i bogate w białka i witaminy z grupy B niż mleko krów. Wiemy już, że niedługo będziemy jeść owady, więc czy będziemy również doić karaluchy?
Jak informuje dziennik La Razon naukowcy zastanawiają się, w jaki sposób dobrać się do mleka wytwarzanego przez… karaluchy. To wszystko w związku ze stwierdzonym faktem, że owe mleko jest wielokrotnie bardziej pożywne niż mleko krów.
Oczywiście, dojenie karalucha nie wydaje się zbyt wykonalne: pomijając to, że najpierw trzeba czekać 40 dni, aż samica karalucha zacznie laktację, potem trzeba ją zabić i dostać się do worka, w którym znajdują się kryształki mleka, to trzeba by wycisnąć 20 takich diploteras (nazwa naukowa), aby wyprodukować mililitr mleka (czyli tysiąc karaluchów na sto gramów).
Dlatego naukowcy z Instytutu Biologii Komórek Macierzystych i Medycyny Regeneracyjnej w Indiach postanowili sprawdzić, czy uda się uzyskać je w sposób laboratoryjny, czyli poprzez zsekwencjonowanie genów odpowiedzialnych za wytwarzanie kryształów białka w mleku karalucha.
Jeśli naukowcom uda się wyhodować siarę owadów w probówce (jak ma to już miejsce w przypadku wołowiny i kurczaka), to wystarczy potem zaserwować ją za pomocą drukarek 3D i tyle.