Zwykle to właśnie nadchodzące Zaduszki przywołują refleksje o tych, którzy odeszli. Jednak zastanówmy się, czy rolnicze maszyny też zasługują na naszą pamięć.
Stare ciągniki coraz częściej stają się atrakcjami w muzeach i prywatnych kolekcjach. Z jakąż to ciekawością przyglądamy się im zaintrygowani historią minionej, niemal antycznej mechanizacji rolnictwa. Pięknie i pieczołowicie odrestaurowane maszyny urzekają dbałością ówczesnych inżynierów nawet nad drobnymi szczegółami. Chromowane grille, klamki, gałki i przełączniki były nie tylko użyteczne, trwałe (bo metalowe), ale i piękne.
Także maski i błotniki starych ciągników zachwycały niezwykle żywą gamą kolorów. Były lakierowane kolorowymi farbami, które dziś są zabronione ze względu na skład i fatalny wpływ na środowisko. Nawet ich opony pachniały inaczej, bo zawierały naturalny kauczuk, a nie różne domieszki wykładzinowego PCV.
Ciągniki z czasów minionych produkowane były w jednym modelu w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, bez różnic na rynki poszczególnych krajów czy kontynentów. Przez lata służyły bez aktualizacji oprogramowania, klimatyzacji czy nawet kabin. Nie “słuchały” satelit, nie miały radia, a za źródła światła służyły im najczęściej dwie pary przednich reflektorów i czasem tylny szperacz. Były surowe, wręcz ascetyczne. Do obsługi wymagały od operatora siły, a także sprytu i mechanicznych umiejętności. Ciężko pracowały, nie oczekując właściwie niczego w zamian. Trwały latami pod chmurką lub te bardziej szczęśliwe, pod wiatą czy w stodole.
Starość ciągników
Tylko nieliczne z nich, zaledwie ułamek, widujemy dziś błyszczące po renowacji w muzeach techniki rolniczej. Sprzyjało im szczęście, bo były albo rzadkie w krajach swojej pracy, albo trafiały naprawdę w dobre ręce. Czasem są to kolekcjonerskie ręce poświęcające czas, chęci i mnóstwo środków pieniężnych na ich odnowienie czy całkowite odbudowanie wielkim kosztem, sercem i zapałem niemal od podstaw.
Te odnowione ciągniki prężą się dziś w muzeach czy kolekcjach pasjonatów, przyciągając wzrok zwiedzających. Naprężają milczące muskuły swoich, tak niewielkich jak na dzisiejsze czasy, silników. Błyszcząc ozdobami i nowym, już ekologicznym, lakierem i chromami. A ich lampy, kiedyś słabe i ledwo świecące starymi typami żarnikowych żarówek, dziś wesoło mrugają do podziwiających. Te jakże nieliczne ciągniki miały szczęście i godną emeryturę.
Zardzewiałe wspomnienia dawnej świetności
Większość jednak nie miała tyle szczęścia. Po latach ciężkiej pracy w każdych warunkach stoją dziś w kącie podwórka zapomniane. Jednookim smutnym reflektorem o wybitym szkle przyglądają się swoim nowym, wymuskanym i błyszczącym nowością ciągnikowym braciom. Ci nowi, młodsi, silniejsi rozświetlają pola swoimi wieloma jasnymi lampami. Ich lśniące chromy jednak jakby sztuczne, a choć kolor piękny, na plastikowej masce nie wygląda już tak okazale.
Stare ciągniki, te z kąta podwórka, jakby zawstydzone swoją starością osłaniają się chwastami, z którymi tyle lat walczyły. Natura w swej litości przykrywa je łagodnie zielenią roślin i krzewów, ukrywając ich wiek i znaczne już niedoskonałości. Okulałe bezpowietrzną sflaczałą oponą kłaniają się zawstydzone swoją starością i wyglądem. Z dawnego błysku na blachach maski nie zostało nic, a gdzieniegdzie wroga rdza przebija już następną dziurę. Z elektrycznych kabli zostały już dziś tylko strzępy i smutno wiszą, teraz przewodząc już tylko wygasające wspomnienia o dawnej świetności na polach.
Jednak i one wydają się szczęśliwe, patrząc, jak następne pokolenie gospodarzy radzi sobie dziś w polu. Ci mali niegdyś chłopcy, którzy dawno temu szarpali kierownicę i obskubywali gąbkę siedzenia, dziś jeżdżą nowymi ciągnikami. A te stare maszyny choć ukryte i zapomniane mają swoje miejsce i kąt na podwórku. Cieszą się, że nie pochłonęły ich martenowskie czeluście rozgrzanych pieców hutniczych, przetapiając ich rolniczą historię na szczeble płotów sprzedawanych w marketach po promocji. Trwają teraz z wyciszonymi silnikami i niemymi tłumikami pokrytymi gdzieniegdzie odłażącą emalią. Trwają w milczeniu i czekają.
Może następne pokolenie przypomni sobie o starym rdzewiejącym w krzakach ciągniku i zechce ocalić jego historię.
Zobacz także:
Pięknie, poetycko napisane i opisane. Aż chce się czytac.
witam…..a gdzie to jest to miejsce????
no i czy jest z kim rozmawiać czy kupić można…odratować…..teeeego…..czy tamteeego….
W sumie to się wzruszyłem. Poważnie