Pożary stodoły i kurnika, śmiertelny wypadek 50-latka prowadzącego ciągnik czy znajdowane niewypały na polach – to tylko niektóre wydarzenia, do jakich doszło w pierwszym tygodniu kwietnia.
1 kwietnia w miejscowości Ulanica w woj. podkarpackim kierujący ciągnikiem 50-latek zjechał z drogi, przebił bariery i wpadł do rzeki. Niestety, przygniecionego traktorem kierowcy nie udało się uratować.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 2 kwietnia w miejscowości Żabowo w woj. mazowieckim; tam pod kołami ciągnika zginął 28-letni motocyklista. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że kierujący motorem nie ustąpił pierwszeństwa ciągnikowi, powodując tym samym tragiczny w skutkach wypadek.
Również 2 kwietnia do poważnego wypadku doszło w Rejowcu Fabrycznym w woj. lubelskim. Tam na niestrzeżonym przejeździe kolejowym zderzył się pociąg z ciągnikiem prowadzonym przez 25-latka. Kierowca ciągnika został ciężko ranny; przetransportowano go helikopterem do szpitala w Lublinie. Badane są okoliczności zdarzenia, wiadomo jednak, że maszynista pociągu był trzeźwy.
Tego samego dnia na Zakopiance doszło do zderzenia samochodu z ciągnikiem rolniczym. Zdarzenie wyglądało bardzo groźnie, jednak na szczęście nikomu nic się nie stało. Straty materialne będą jednak spore…
Drugiego kwietnia do pożaru stodoły doszło w Nowej Wsi Zbąskiej w woj. wielkopolskim. Nikt nie został poszkodowany, relatywnie niewielkie były też straty materialne (w drewnianej stodole znajdowało się siano), jednak zagrożenie wynikało przede wszystkim z bliskiego sąsiedztwa lasu (10 m). Na szczęście strażacy z okolicznych jednostek uporali się z pożarem.
Z kolei 5 kwietnia strażacy gasili kurnik w Perzynach, również w woj. wielkopolskim. Ten pożar okazał się tragiczny w skutkach, spłonęło bowiem 40 tys. kurczaków.
Z kolei we wsi Zacisze niedaleko Białegostoku w pożarze budynków gospodarczych jednego z gospodarstw rolnych spłonęło ok. 30 szt. bydła i maszyny rolnicze. Uratować udało się jedynie kilka cieląt.
Wiosenne prace polowe to także ryzyko odnalezienia niewybuchów; takowe na początku miesiąca wydobyto podczas upraw m.in. na polach w Latkowie w pow. inowrocławskim czy w Joninach w woj. podkarpackim.
– Nie dotykajmy takich znalezisk. Edukujmy też dzieci, by wiedziały jak mają się zachować w tego typu sytuacjach. Wystarczy powiadomić służby, które zabiorą pocisk i zneutralizują go. Nie bawmy się sami w pirotechników czy saperów. To grozi śmiercią – apeluje asp. szt. Patryk Nadolny z KPP w Inowrocławiu.