Każdego roku jak bumerang powraca problem wypłaty odszkodowań za szkody wyrządzane w rolniczych uprawach przez zwierzynę łowną. Pomimo ostatnich zmian w prawie łowieckim, nadal pozostaje on nierozwiązany.
Rolnicy nieustannie domagają się rzetelnego szacowania szkód łowieckich. Zgłaszają, że pomimo informowania członków kół łowieckich o wyrządzeniu szkód, to brak jest odzewu i jakiejkolwiek reakcji ze strony myśliwych.
– Szereg zwierząt łownych wyrządza szkody w uprawach i płodach rolnych. Pomimo interwencji i informowania członków kół łowieckich o wyrządzaniu szkód brak jest odzewu i jakiejkolwiek interakcji ze strony myśliwych. Zasada ” Lepiej zapobiegać niż leczyć ” jest obca działaczom PZL. Do ochrony i zapobiegania szkodom są zobowiązane obydwie strony i najwidoczniej ten zapis jest jałowy – mówi Radosław Jasiński, rolnik ze wsi Giełczyn w powiecie łomżyńskim (województwo podlaskie).
Rolnicy skarżą się, że nie są w stanie w pojedynkę porozumieć się z kołem łowieckim co do wysokości szacowanych szkód i nie mogą doprosić się, by wycena szkód odpowiadała realnym stratom poniesionym przez właścicieli gospodarstw. Wielu producentów rolnych w ogóle rezygnuje ze zgłaszania jakichkolwiek szkód w uprawach czy na łąkach.
W ocenie rolników problemem jest też brak przejrzystych zasad dotyczących sposobu szacowania start i odpowiedzialności za ich powstawanie. Co prawda właściciele gospodarstw niezadowoleni z zaproponowanego odszkodowania za szkody łowieckie mogą występować na drogę sądową, ale jak wiadomo jest to proces kosztowny, żmudny i długotrwały.
Czytaj także: O szkodach łowieckich, problemach z ich szacowaniem i ASF-ie
Zdaniem Grzegorz Leszczyński, prezesa Podlaskiej Izby Rolniczej nie mogą oni sobie na taką drogę pozwolić, bo uniemożliwiłoby im to normalną pracę na gospodarstwie i zbieranie plonów z uwagi na konieczność oczekiwania na kogoś, kto na potrzeby postępowania musiałby wycenić straty.
– Ustawa z dnia 13 października 1995 r. Prawo Łowieckie Art. 8a.ust. 6 pkt. 2. lit. b, c, d, e. określa działania jakie mają byś prowadzone celem zatrzymania zwierzyny w lasach, a co za tym idzie udaremnianiu szkód w uprawach. Koła Łowieckie nie wykonują obowiązków jakie wynikają z niniejszej podstawy prawnej, a ponadto nikt nie prowadzi nad nimi nadzoru i kontroli (pasami zaporowymi, paśnikami ), dlatego też na próżno szukać kół łowieckich, które w pełni wypełniają swoje obowiązki – dodaje Jasiński.
Według rolnika wynika to z dwóch powodów: brak jest nadzoru ze strony Instytucji Państwowej, która by kontrolowała wykonywanie ww. obowiązków, oraz Koła Łowieckie skąpią środków finansowych na działania prewencyjne .
Zdaniem Podlaskiej Izby Rolniczej konieczny jest faktyczny nadzór nad kołami łowieckimi oraz wypracowanie takich rozwiązań kompromisowych, które doprowadzą do załagodzenia sporu między rolnikami, a kołami łowieckimi.
Starosta Powiatowy wydzierżawia obwody łowieckie oraz nalicza podatek z tego tytułu, dlatego jak podkreśla PIR winien też sprawować nadzór nad wypełnianiem obowiązków wynikających z prawidłowej gospodarki łowieckiej.
wszyscy rolnicy powinni posiadac ubezpieczone swoje uprawy rolne a tym samym skaczy sie problem szacowania szkod za co dostaja doplate z ue od hektara . wszyscy musimy isc w tym kierunku bo mysliwy nie bedzie strozem pola dla rolnikow a rolnik nie chce uczesniczyc w ochronie swoiego pola przed szkodami. Panstwo musi zmienic pilnie przepisy w sprawie odszkodowan i obciazyc rowniez rolnikow tymi szkodami np. rolnik sieje kukurydze przy samym lesie i smieje sie wprost mysliwym w twarz gdzie odpowiedzialnosc spoczywa na rolniku i KŁ. wedlug obecnego prawa rolnik odmawia wspoldzialania przy szkodach na jego polu. Jezeli tak dalej bedzie to wszystkie kola łowieckie zbankrutuja i co wtedy kto rolnikowi zaplaci szkody w uprawach .