Wczoraj odbyła się wielka demonstracja rolników we Frankfurcie. Wielu mieszkańców miasta popiera protest, wielu uważa, że rolnicy wznoszą nazistowskie hasła. O wydarzeniach informuje lokalny dziennik “Frankfurter Rundschau”.
– Najlepszą decyzją kanclerza Scholza była przepaska na oko – mówi cytowany w artykule rolnik z okręgu frankfurckiego Matthias Mehl, odnosząc się do kontuzji Scholza doznanej podczas joggingu. W opinii Mehla rząd federalny żyje w berlińskiej bańce zapominając, że niemieccy rolnicy karmią Niemców.
Emocje protestujących wyrażają hasła umieszczone na tabliczkach:
“Chłopi umierają, Niemcy umierają, ponieważ lokujecie nasze pieniądze za granicą”. „Najpierw Niemcy i ich rolnicy”. „Powstrzymaj Frankfurt nad Menem w wyścigu do zerowej emisji CO2: ślad CO2 to pętla, którą zawiązują nam na szyjach”. Obok znajduje się “sygnalizacja świetlna” (barwy partii tworzących niemiecki rząd federalny) na szubienicy.
Mieszkańcy Frankfurtu są podzieleni w ocenie protestów rolników:
– Kobieta z Offenbach przyszła na wiec, aby, jak sama mówi, „wspierać rolników”. Ponieważ: „Rolnikom utrudnia się życie. Kto nie rozumie rolników, będzie w przyszłości musiał obyć się bez regionalnych owoców, warzyw i jaj. Osobiście nie chcę jeść genetycznie modyfikowanych owoców – czytamy w artykule.
Skrajnie odmienne zdanie ma inna mieszkanka miasta, która uważa, że hasło “Jeśli rolnik umrze, umrze kraj”, ma nazistowski wydźwięk, a protest przeciwko zniesieniu ulg dla paliwa rolniczego jest absurdem.
Tydzień akcji protestacyjnych zakończy się w poniedziałek 15 stycznia dużą demonstracją w Berlinie, w której weźmie udział 10 000 uczestników.