Dziś o godz. 7 gościem rozmowy w RMF FM był były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Polityk był pytany m.in. o to, dlaczego partii rządzącej nie udało się zdobyć tak dużego poparcia na wsi jak w poprzednich wyborach.
Ardanowskiego pytano m.in. o to, czy partii nie zaszkodziła kwestia listy podmiotów importujących zboża z Ukrainy, w której, jak pamiętamy, minister Telus nieco “lawirował” czyniąc ujawnienie jej najpierw punktem honoru, następnie z owej deklaracji się wycofując.
– To jest jedna z przyczyn, które również sprawiły, że wieś nie ufała PiS-owi, bo z jednej strony te obietnice tylko i wyłącznie jakiejś dotacji do wszystkiego, które na wsi zaczęły już wywoływać wręcz irytację. Z drugiej strony wielu rolników nie zwróciło uwagi, że niepokój, niepewność i podejrzliwość pozostała, bo gdyby była opublikowana lista importerów, również ludzie by zauważyli, że jest to otwarte pokazanie, kto zarobił na imporcie zboża z Ukrainy, a tu miliardy na tym firmy zarobiły. Natomiast jeżeli tego się nie publikuje, to jest podejrzenie, że PiS jest w to w jakiś sposób umoczony. Te firmy pewnie ze wszystkimi były powiązane, natomiast utrzymywanie tego w tajemnicy również podważyło zaufanie do Prawa i Sprawiedliwości – mówił były minister.
A jak sprawa importu zboża i innych produktów rolnych wpłynęły zdaniem Ardanowskiego na decyzje wyborców?
– Tych błędów jest zapewne więcej, ja o nich mówiłem, nie ma sensu powtarzać. Zwracałem uwagę na to, jakie działania należy podejmować również kiedy ten import zboża z Ukrainy w sposób nieopanowany niszczył polski rynek. Trzeba było szybko reagować, ale nawet jeżeli ta reakcja była za późna, trzeba się naprawić, uderzyć w piersi […]. Wieś by uwierzyła, niestety bardzo wielu ludzi nie uwierzyło i głosowała, i poparcie było mniejsza, jednocześnie no przede wszystkim ta absencja, że wielu pozostało w domach – wyjaśniał Ardanowski.
Polityk dodał także, że nie jest optymistą jeśli chodzi o możliwość sformowania rządu z udziałem Prawa i Sprawiedliwości.