W Warzywniczej Stacji Badawczej Bayer w Bedlnie tradycyjnie od lat, cyklicznie, odbywają się m.in. spotkania doradców i redaktorów oraz ogrodników związanych w polową produkcją warzywną. W tym, pandemicznym, roku obserwacje doświadczeń również są możliwe po indywidualnym umówieniu. Wizytowaliśmy WSB Bayer 9 lipca.
Obecny rok doświadcza rolników, w tym ogrodników nie tylko problemami związanymi z koronawirusem – nowym zagrożeniem dla ludzi na całym świecie. Ten sezon w Polsce bardzo różni się od kilku ostatnich pod względem pogody. Niezwykle ciepła zima, ciepłe i suche przedwiośnie oraz początek wiosny zapowiadał problemy związane z niedoborem wody, przy znacznym przyspieszeniu wegetacji. Wiele gatunków warzyw, których nasiona zostały wysiane w drugiej połowie kwietnia (np. cebula, marchew), dość szybko wzeszło, gdyż miesiąc ten pod względem temperatury (powietrza i gleby) sprzyjał wegetacji, chociaż uprawy wymagały nawadniania. Szczególnie trzeba było dostarczyć glebie sporo wody w celu przyspieszenia wschodów i prawidłowego uformowania redlin (marchew, inne korzeniowe, ziemniaki). Jednak maj odmienił sytuację diametralnie – był bardzo deszczowy i do tego najchłodniejszy od 30 lat. Także czerwiec i lipiec nie rozpieszczały ciepłem. W lipcu nocami temperatura spada do 8–9°C, w ciągu dnia do 14–15°C. Taka sytuacja wymusza modyfikację dotychczasowych reguł opracowanych pod kątem nawożenia, ochrony czy nawadniania roślin.
W Bedlnie cebulę wysiano 22 kwietnia, a wschody rozpoczęły się 8 maja. W przypadku marchwi siew odbył się dzień później, tj. 23 kwietnia i pierwsze wschody widoczne były również 8 maja. Ochłodzenie, które nastało w kolejnych dniach maja i utrzymywało się do jego końca, a regionami – nawet do pierwszych dni czerwca sprawiło, że wegetacja została bardzo zahamowana. W przypadku marchii uprawianej w centralnej Polsce rośliny fazę 2. liścia osiągnęły dopiero 25 maja, a 3. – 3 czerwca. W przypadku cebuli pierwszy liść wykształcić się dopiero 4. czerwca, a 2. – 15 czerwca.
Poza tym, że w maju było bardzo zimno, dodatkowo intensywne opady, nawet nawalne deszcze, często powodowały rozmycie redlin bądź zniszczenie struktury powierzchni gleby. Uszkadzały także bardzo wydelikacone pierwsze nadziemne organy roślin.
Taka sytuacja skomplikowała m.in. prowadzenie doświadczeń w Bedlnie, w znacznej mierze skierowanych na skuteczność herbicydu kontaktowego Bandur 600 SC (aklonifen), stosowanego doglebowo w różnych kombinacjach jedno- i wielozabiegowych oraz sprawdzających różne dawkowanie, także systemy i mieszaniny herbicydowe w celu zwiększenia spektrum zwalczanych chwastów.
Katarzyna Gładka-Kubiak (fot. 1), odpowiedzialna za doświadczenia prowadzone w WSB Bayer prezentowała założenia odchwaszczania marchwi na podstawie środka Bandur 600 SC użytego przed- i posiewnie (podkreślam, są to wewnętrzne badania firmy).
Cztery dni po siewie zastosowano Bandur (1 l/ha) ze środkiem Stomp Aqua 455 CS oraz w kolejnych kombinacjach z herbicydem Racer 250 EC. Gdy marchew miała wykształcone dwa liście właściwe wykonano drugi zabiegi z użyciem środka Bandur (0,5 l/ha) w systemach z: Boxer 800 EC oraz Sencor Liquid 600 SC. W przypadku tego drugiego komponentu zaczęto od bardzo małej dawki (0,05 l/ha). Kolejny zabieg przeprowadzono w fazie 3–4 liści właściwych marchwi (3 czerwca) przy takiej samej dawce Banduru, jak w poprzednim doświadczeniu, zwiększono natomiast dawki Boksera, także Sencoru. Jeszcze jeden zabieg miał miejsce gdy marchew wykształciła 5–6 liści właściwych (10 czerwca) samym Bandurem (tam gdzie w kombinacji wcześniej był także Boxer), a w przypadku doświadczenia z Sencorem w dwóch poprzednich zabiegach – tym razem jego dawkę jeszcze zwiększono. Podkreślam – liczba zabiegów poszczególnymi środkami dotyczy wyłącznie doświadczeń w tej Stacji badawczej.
W większości przypadków, w różnych powtórzeniach, w zmiennym nasileniu, w zależności od sekwencji użytych herbicydów problem stanowiły m.in. chwasty ciepłolubne jak żółtlica, psianka (fot. 2), chwastnica.
Najprawdopodobniej wynikało to z przesunięcia terminu ich wystąpienia, późniejszego niż zwykle, albo… jest to wtórne zachwaszczenie do którego doszło na skutek rozmycia redlin i zniszczenia przez nawalne deszcze powłoki Banduru pokrywającej powierzchnię podłoża – informowali K. Gładka-Kubiak oraz Radosław Suchorzewski specjalista firmy Bayer w zakresie upraw warzywnych, sadowniczych i ziemniaków. Ze starcem, który występował w największym nasileniu poradzono sobie w każdym doświadczeniu, natomiast system, w którym składową był Racer okazał się dodatkowo doskonały w zwalczaniu psianki. Dobrana przez nas dawka Raceru jest bezpieczna dla marchwi i wystarczająca przeciwko chwastom – precyzowała K. Gładka-Kubiak.
W przypadku cebuli w czterech doświadczeniach pięć dni po siewie użyto tylko herbicydu Bandur 600 SC (1 l/ha). Gdy 80% roślin na plantacji miało 1 wykształcony liść, a reszta była w fazie 2 liści (4 czerwca) wykonano kolejny zabieg w następujących sekwencjach: Bandur (0,1 l/ha) + Lentagran 45 WP + Stomp Aqua 455 CS; Bandur (0,1 l/ha) + Lentagran + Emblem 20 WP; Bandur (0,1 l/ha) + Wing P 462,5 EC; Bandur (0,1 l/ha) + Boxer 800 EC. Po dziewięciu dniach po raz kolejny zwalczano chwasty odpowiednio w kolejnych powtórzeniach: Bandur (0,2 l/ha) + Lentagran + Stomp; Bandur (0,2 l/ha) + Lentagran + Emblem; Bandur (0,2 l/ha) + Wing; Bandur (0,2 l/ha) + Boxer. Kolejny zabieg wykonano 23 czerwca następującymi sekwencjami środków w odpowiednich powtórzeniach: Bandur (0,3 l/ha) + Lentagran + Stomp; Bandur (0,3 l/ha) + Lentagran + Emblem; Bandur (0,3 l/ha) + Wing; Bandur (0,3 l/ha) + Boxer. Lentagran i Emblem – hamowały znacząco starca. Jednak i na tych poletkach problemem poza nim były psianka (fot. 3) i chwastnica.
Plantacje ziemniaka (sadzonego 22 kwietnia) przed chwastami zabezpieczano również środkiem Bandur 600 SC po obredleniu – czyli 4 maja, przed wschodami, które zaczęły się 10. tego miesiąca. Banduru samodzielnie użyto w dawkach 3 l/ha oraz 2,5 l/ha, natomiast w celu powiększenia spektrum zwalczanych chwastów komponowano mieszaniny w zależności od zagrożenia gatunkami chwastów (fot. 4).
Jak podkreślała K. Gładka-Kubiak: to do rolnika będzie należała decyzja jaki dobrać komponent do mieszaniny z Bandurem, gdyż zna on bank chwastów na swoim polu. Wśród badanych mieszanin z Bandurem (w dawce 1,5 l/ha) Bayer testował: Command 480 EC, Sencor Liquid 600 SC, Racer 250 EC, Stopm 400 SC, Proman 500 SC.
Dawkowanie, częstotliwość i liczba zabiegów są elementami badań prowadzonych przez Bayer nad środkiem Bandur, a nie zaleceniem, dlatego też o poszczególne dawki środków najlepiej pytać u źródła.
Na prawie wszystkich poletkach doświadczalnych odrębnego zabiegu zwalczającego wymagała chwastnica (fot. 5) – jednym z zarejestrowanych graminicydów.
Doświadczenie insektycydowe, założone w Bedlnie okazało się bardzo prorocze, otóż polega ono na przetestowaniu różnych środków, także mieszanin w celu zwalczania wciornastka na cebuli, i wybraniu wykazujących najwyższą skuteczność. Dlaczego „prorocze”? Otóż ten rok jest szczególnie wciornastkowy. Owady te występowały masowo na zbożach, z których teraz przelatują na plantacje polowe roślin warzywnych – na cebulę, pory, paprykę, ogórki, pomidory. Wciornastki czynią szkody bezpośrednie (fot. 6), ale ich obecność może być przyczyną wystąpienia chorób wirusowych, są bowiem wektorami tych patogenów roślin.
Na poletkach cebuli Bayer postanowił przetestować skuteczność Movento 100 SC samodzielnie, z dodatkiem adiuwantu Superam, także w mieszaninie dwóch insektycydów, tj. Movento z: Decis Mega 50 EW lub Fitter 479,8 EW. Skuteczność tych kombinacji jest porównywana z efektywnością innego standardu. Pierwsze zabiegi wykonano 1 lipca, kolejne przed nami, z częstotliwością zależną od aury, gdyż powierzchniowe środki mogą dość szybko przestać działać np. spłukane przez częste deszcze czy zdezaktywowane przez nagły, nawet jednodniowy skok temperatury z 17°C (lokalnie nawet 14°C) utrzymującej się na tym poziomie przez kilka dni do 31°C jednego dnia, by następnego znowu spaść znacznie. Taki właśnie dziwny jest obecny sezon, dlatego trudno ustalić optymalny program zwalczania.
Bayerowi na stanowiskach doświadczalnych od lat towarzyszy firma Yara ze swoimi rozwiązaniami nawozowymi. Kilka ważnych zaleceń na temat fertygacji oraz pozakorzeniowego dokarmiania roślin warzywnych przekazał Wojciech Kopeć, przedstawiciel koncernu. Według niego, warto przy uprawie pomidorów polowych wzorować się na roślinach jagodowych, gdyż pod względem gospodarczym i botanicznym możemy dostrzec moc podobieństw. Na pewno analogicznie można podchodzić w dbałości o dobrą jakość owoców, m.in. dostarczając optymalnych ilości wapnia w celu przeciwdziałania suchej zgniliźnie wierzchołków owoców. Problemy z pobieraniem z gleby tego mało mobilnego pierwiastka w roślinie występują zarówno w upalnych sezonach, jak i bardzo chłodnych (takich jak obecny). Dlatego trzeba koniecznie uruchomić dokarmianie pozakorzeniowe, dokładniej – doowocowe. Najbardziej newralgiczny moment na dostarczenie wapnia (np. w formie saletry wapniowej czy chlorku wapnia) przypada – od pełni kwitnienia do końca kwitnienia. Najczęstszym błędem popełnianym przez ogrodników jest ograniczanie ilości cieczy roboczej na hektar do tego zabiegu. Jeśli sięgamy po preparaty wapniowe, aby pokryć dokładnie roztworem owoc, potrzebna jest większa dawka cieczy roboczej – radził W. Kopeć. W ofercie Yara poza saletrą wapniową jest nowy preparat Stopit – z wysoką zawartością wapnia, który w przeciwieństwie do saletry wapniowej wykazuje dobrą mieszalność np. ze środkami ochrony roślin, wyjątek stanowią preparaty siarkowe, a na fosforowe trzeba uważać.
Wapń jest niezbędny również w produkcji ziemniaków, jednak aby miał trafić do bulwy, musi być podany w terminie jej inicjacji (tzn. musi być pobrany przez stolony). Kolejny zabieg, np. saletrą wapniową powinien być wykonany dwa tygodnie później, aby odżywić bulwy. Jeśli zastosujemy wapń przed sadzeniem bulw, wówczas oczekiwanych efektów biologicznych niestety możemy nie uzyskać – precyzował zalecenia specjalista od nawożenia i dokarmiania roślin.