Wczoraj szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała do rozmów z Moskwą w sprawie odblokowania eksportu pszenicy, która została zatrzymana w Ukrainie w wyniku rosyjskiej blokady morskiej.
Apel Unii Europejskiej jest kolejnym już wezwaniem, po tym jak w ubiegłym tygodniu w podobnym tonie wypowiadał się sekretarz generalny ONZ. Jednakże Moskwa odrzuca zarzuty, że używa żywności jako broni przetrzymując zapasy ukraińskiego zboża.
– Najważniejsze to odblokowanie Morza Czarnego. To wezwanie do Rosji – powiedziała Reuterowi von der Leyen w wywiadzie na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.
Von der Leyen powiedziała również, że kryzys żywnościowy zbliża się pełną parą i potrzebny jest jakiś rodzaj dialogu z Moskwą, aby odblokować 20 mln ton pszenicy, które utknęły na Ukrainie.
– W interesie Rosji nie może leżeć to, że z powodu Rosji ludzie umierają z głodu na świecie – powiedziała, dodając, że trzeba znaleźć rozwiązanie, aby stworzyć korytarze żywnościowe.
– Myślę, że powinniśmy przede wszystkim przyjrzeć się dialogowi z Rosją, czy nie ma zgody, że ta pszenica wyjedzie z Ukrainy – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej.
Rosja i Ukraina łącznie odpowiadają za prawie jedną trzecią światowych dostaw pszenicy, Ukraina jest również głównym eksporterem kukurydzy, jęczmienia, oleju słonecznikowego i rzepakowego.
Tymczasem Rosja i Białoruś, które poparły „specjalną operację wojskową” Moskwy na Ukrainie, odpowiadają za ponad 40 proc. światowego eksportu potażu, kluczowego składnika odżywczego upraw.
Widać zatem wyraźnie, że próby przywrócenia normalnych relacji chociaż w zakresie importu żywności z Rosji i Ukrainy są bardzo intensywne. Pytanie jakie może się nasuwać jest takie, czy po wznowieniu relacji handlowych na kierunku żywnościowym świat nie będzie chciał za chwilę powrócić do normalnych relacji handlowych w myśl zasady business as usual?