Nie tylko w Polsce ostatnie zachowania prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wzbudziły konsternację. Są na niego źli także sami Ukraińcy, którzy zarzucają mu pogłębianie sporu, na co wskazuje Bloomberg.
Chodzi przede wszystkim o słowa prezydenta Ukrainy na forum ONZ; stwierdził on, że niektórzy w Europie pomagają Moskiwie w budowaniu sporu wokół zboża. Dość przypomnieć o skardze Ukrainy do Światowej Organizacji Handlu, która, choć ma właściwie wymiar przede wszystkim symboliczny, nie poprawia relacji pomiędzy Polską a Ukrainą.
Ukraińskie działania spotkały się z dość zdecydowaną reakcją władz w Warszawie; prezydent Andrzej Duda m.in. wskazał na fakt, że Polska jest dla Ukrainy krajem tranzytowym w obydwie strony (mając na myśli m.in. pomoc militarną i humanitarną). I trudno oprzeć się wrażeniu, że dopiero taka narracja przynosi skutki.
– Stanowisko Ukrainy nie zostało dokładnie przemyślane, jest krótkowzroczne. O co się kłócimy? Jeśli spojrzymy na nasze statystyki, to zaledwie kilka procent naszego eksportu. Wolelibyśmy rozmawiać z Polakami o rozbudowie przejść granicznych, budowie nowych terminali, uruchomieniu nowych połączeń kolejowych, złagodzeniu przepisów dotyczących transportu ciężarówkami – stwierdził cytowany przez Bloomberga Viktor Dovhan, były wiceminister infrastruktury, a obecnie konsultant ds. transportu.
– Polska może zrobić ze swoimi granicami i swoją polityką importową wszystko, co uważa, że powinna, bo to ich granice. I możemy prosić Polskę, żeby nic nie robiła, ale obrażanie się na ich odmowę i radosne obrzucanie ich błotem jest bardzo infantylne – powiedział z kolei ukraiński biznesmen zaangażowany w pomoc ukraińskim żołnierzom Andrey Stavnitser zauważając, że Ukraina jest w dużej mierze zależna teraz od polskich lotnisk, dzięki którym przekazywana jest broń.
– Krytycy Zełenskiego we własnym kraju twierdzą, że nadszedł czas, aby Ukraina i jej przywódca wykazali się większą przenikliwością polityczną i zlekceważyli przesadną retorykę wyborczą Polski – podsumowuje Daryna Krasnolutska, szefowa biura Bloomberga w Kijowie.
Nie braliśmy dotychczas, nie musimy brać teraz
Moim zdaniem – bzdury. Każdy Ukrainiec, z którym rozmawiałem, mówił, że powinniśmy od nich brać zboże.