fbpx

New Holland na prąd? To naprawdę ma sens. Pod dwoma warunkami

New Holland coraz intensywniej wchodzi w okołogospodarcze działalności swoich klientów. Nie samym rolnictwem rolnik żyje – przyznają ludzie z CNH – i coś w tym jest, bo zainteresowanie małymi maszynami budowlanymi wśród rolników stale rośnie. Czy kolejnym krokiem będzie ich elektryfikacja? Przyglądamy się koparce New Holland E15X.

Elektryfikacja maszyn, temat, który rozpala emocje bez względu na branżę i porę wywołania do tablicy. Budzą się zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy, a dyskusja często schodzi do poziomu żartów z oponentów. Ale pamiętacie może nie tak dawny debiut elektronarzędzi ręcznych zasilanych akumulatorami, dziesięć piętnaście lat temu były one drogie, nieporęczne i słabe, a akumulatory (NiMh) nie zapewniały satysfakcjonującej wydajności.

Jak jest dziś? Chyba każdy, kto choć raz spróbował pracy z solidnie wykonanym narzędziem typu wkrętarka, klucz udarowy czy szlifierka kątowa, z baterią 5 Ah, przyzna, że trudno później wrócić do wariantu z przewodem. Oczywiście, w przypadku długiego i intensywnego szlifowania lub cięcia, szlifierka przewodowa jest niezastąpiona, chyba że mamy całą armię baterii na wymianę, jednak gdy mowa o kluczu lub wkrętarce sprawa wydaje się przesądzona – elektryk górą! Właśnie taką maszyną ma być zaprezentowana podczas pokazów firmy New Holland maszyna o oznaczeniu E15X, która debiutuje na polskim rynku. Czy ma szanse? Sprawdźmy!

Maszyny robocze w ofercie New Holland

Firma New Holland znana jest ze swoich ciągników, kombajnów i pras, nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby niebieskiego ciągnika bądź żółtego kombajnu, nieco gorzej jest z maszynami do robót ziemnych oferowanych pod marką New Holland Construction, oraz bliźniaczą Case Construction Equipment. Obie marki były obecne dość wyraziście kiedyś, obecnie oferta Case jest skierowana głównie dla branży budowlanej, zaś NH rolniczej i obydwie firmy wracają z odświeżoną ofertą. W przypadku żółtych NH sieć dystrybucji oparta jest na dilerach maszyn rolniczych, zdecydowanych poszerzyć swoją ofertę.

Jednym z takich dilerów jest firma Agrobard, która udostępniła elektrycznego debiutanta na potrzeby pokazów. I nie ma co się dziwić, bowiem w ofercie firmy znajdziemy naprawdę imponującą ilość maszyn specjalistycznych, narzędzi sadowniczych, rolniczych i komunalnych oraz oczywiście to, co jest główną osią działalności firmy w jej dwóch oddziałach w Przytyku i Grójcu, czyli maszyny New Holland i New Holland Construction oraz ich autoryzowany serwis.

Model E15X rozpoczyna ofertę maszyn elektrycznych NH, niebawem dołączy do niego E25X z kabiną!, fot. S.G.

Skąd CNH ma małe koparki?

Odpowiedź – Sampierana! Ta działająca od lat 50 firma założona przez Aleandro Para w San Piero in Bagno firma, początkowo zajmowała się kowalstwem artystycznym, by dzięki rodzinnej pasji synów Pana Aleandro przejść do budowy znacznie trudniejszych konstrukcji stalowych, sprzedaż podzespołów Berco, produkcję podwozi gąsienicowych aż po rozpoczęcie własnej produkcji pod marką Eurocomach, pozyskaną po przejęciu producenta małych ładowarek, od którego nazwa ta pochodzi.

Dalszy rozwój to kolejne maszyny i poszerzanie oferty aż do partnerstwa w 2022 roku zakończonego włączeniem do grupy CNH. A co cechuje te koparki? Przede wszystkim ogólna jakość wykonania; firma skupia się na maszynach do 10 ton i dba o to, aby produkty faktycznie przyciągały jakością. Druga kwestia to ciekawe rozwiązania autorskie, o których za chwilę, oraz spójna i bogata oferta fabryczna tj. klient nie musi szukać dodatków i narzędzi, które być może uda się jakoś dopasować, firma oferuje je sama i nie są to tandetne podróbki, a produkty również pochodzące z włoskich fabryk, jak chociażby szybkozłącza i łyżki Cangini. Jeżeli pokusić się o ocenę całego portfolio, w oparciu o zaprezentowane podczas pokazów maszyny: E20D, E22D oraz E15X, to można stwierdzić, że nie odbiegają one od konkurencji, a wręcz w wielu aspektach oferują całkiem przyjemne rozwiązania, których czasem próżno szukać u wyżej pozycjonowanych konkurentów z Azji.

Elektryczna koparka. Czy to ma sens?

Zaczniemy od tego, na co każdy z was, czytelników, czekał, czyli ceny. Debiutujący model E15X to wydatek rzędu 220 tys. zł netto w konfiguracji, jaka została zaprezentowana, kwotę można zwiększyć o ponad 10% dokładając szybką ładowarkę za około 26 tys. zł, która umożliwia naładowanie maszyny w czasie około 1h. Ładowanie tradycyjne, zajmuje około 10h i odbywa się z jednej fazy i tradycyjnie jest to opcja polecana z uwagi na chęć maksymalnego wydłużenia trwałości akumulatorów, a biorąc pod uwagę, że przeciętny czas pracy maszyny to około 8h, całość spina się w dość dobrze skrojony produkt, bowiem w tej klasie maszyn, rzadko kiedy obłożenie pracą jest takie, by pracować nieprzerwanie przez 8 h.

W standardzie maszyna ma ledowe lampy robocze, otwarty schowek oraz dwie opcje ładowania z sieci 230V oraz szybką ładowarką poprzez złącze, które ma być uniwersalne dla elektrycznych maszyn CNH, fot. S.G.

Właśnie, klasa maszyny, oznaczenie E15X sugerowałoby, że jest to maszyna z segmentu 1,4-1,6 tony, bardzo popularnego jako “wejście” do branży dla kupującego, który szuka pierwszej maszyny w celu rozpoczęcia działalności lub zastąpienia dotychczas posiadanego “chińczyka” czy pracy własnych rąk. Faktycznie maszyna waży 1315 kg, więc jej spalinowym odpowiednikiem byłaby E14D, jednak takie stwierdzenie to duży błąd. Dlaczego? Bowiem E14D napędzana jest silnikiem spalinowym o mocy 11,8 KM podczas gdy E15X ma silnik elektryczny o mocy 15 KM z możliwością uzyskania mocy szczytowej 22 KM, co w połączeniu ze śrubową pompą i wykrywaniem obciążenia daje się odczuć podczas pracy, nie bez powodu do porównania została postawiona nie E14D, a znacznie większe E20D i E22D. Elektryk bez trudu im dorównuje, a przy tym nie generuje niemal żadnego hałasu. Każdy, kto miał okazję pracować na minikoparce wie, jak dźwięk trzycylindrowego diesla z niezbyt okazałym tłumikiem może irytować a po całym dniu dźwięczy w uszach, tutaj nie ma żadnego z tych efektów, a dodatkowo po konstrukcji maszyny nie niosą się żadne wibracje.

Wszystkim sterujemy z monitora, toteż próżno szukać przycisków na podłokietnikach, jest za to gniazdko 12V, oraz schowek pod daszkiem (a więc radio wchodzi w grę), fot. S.G.

Dodatkowym atutem jest oczywiście również brak spalin, brak kosztów przeglądu silnika – elektryk ma chłodzony powietrzem silnik, baterię jak i falownik, a co za tym idzie nie ma tu ukrytego kosztu w postaci bardzo drogiego płynu chłodniczego, pozostaje olej hydrauliczny, smary i olej w zwolnicach. To wszystko jest o tyle istotne, że gdy zabierzemy się za porównanie E15X i E14D pod kątem cenowym, to w cenie elektryka mamy dwie maszyny spalinowe, lub jedną i zapas paliwa na całe jej życie lub dwa. Fakt niezaprzeczalny, jednak biorąc pod uwagę, że New Holland sprytnie zaaplikował elektrycznej maszynie więcej mocy, a co za tym idzie, więcej możliwości, zasadne jest porównanie jej chociażby do E20D, a tu ceny zaczynają się powoli zrównywać. Ponadto, maszyna elektryczna oferuje unikalną możliwość komfortowej pracy wewnątrz pomieszczeń, zarówno przez swój gabaryt (80 cm szerokości przy podwoziu zsuniętym) jak i typ napędu, a gdy dodać do tego standardową gwarancję na rok lub 1500 mth z dodatkowymi 3 latami na komponenty elektryczne, oferta chyba zaczyna nosić znamiona atrakcyjnej, prawda?

Wrażenia z pracy elektrykiem

Skoro pokazy to i praca, podczas spotkania w Sielance nad Pilicą, mieliśmy okazję nieco zmęczyć wszystkie trzy maszyny i sprawdzić, jak elektryczna zabaweczka poradzi sobie z klasyką kutych tłoków. No i okazało się, że to wcale nie jest zabaweczka i pomimo braku kabiny, mniejszej masy i uroczego wyglądu, rwie ziemię na równi z większymi braćmi.

Pozycja operatora jest wygodna, dżojstiki dobrze leżą w dłoniach mimo prostej budowy, fot. S.G.

Pozycja operatora, żart o przestronności kabiny może tym razem pominiemy, podobnie jak ten o widoczności czy świetnej wentylacji, choć w dżdżysty i wietrzny dzień przydałoby się podgrzewane siedzenie. Dżojstiki pochodzą z klasycznego wariantu i są wyposażone w potencjometry oraz przyciski. To istotne, bowiem maszyna śmiga na CANie i oferuje bogate możliwości personalizacji funkcji. Przycisków w zasadzie nie ma, jest za to gniazdo 12V zasilane z przetwornicy (max 180W), wyłącznik awaryjny i stacyjka. Maszyną sterujemy za pomocą wyświetlacza firmy Topcon, w zmniejszonej wersji. Obsługa jest prosta, choć wymaga chwili, by się przyzwyczaić do sposobu wybierania pozycji za pomocą wciskanego pokrętła, przycisków po bokach ekranu i przycisku cofania – dużo możliwości, zwłaszcza jak na maszynę około 1,5 tony, gdzie zwykle mamy do czynienia z kilkoma fizycznymi klawiszami (od świateł) i prostym ekranikiem typu “kalkulator” od motogodzin.

Wyświetlacz jest czytelny i umiarkowanie intuicyjny, choć to kwestia gustu, za to oferuje bardzo bogatą paletę opcji i możliwości personalizacji maszyny, fot. S.G.

Tutaj można się poczuć jak w maszynie 5-6 tonowej, a nawet większej, gdyż można programować swoje indywidualne nastawy hydrauliki i tego jak maszyna ma wykonywać ruchy; zapewnia to tryb pracy Individual, który oprócz trzech zaprogramowanych fabrycznie (oraz 3 nastawów mocy) umożliwia dopasowanie charakteru maszyny do charakteru operatora i zdecydowanie jest to w pełni satysfakcjonujący zakres. W E15X odnajdą się zarówno miłośnicy precyzyjnych i spokojnych ruchów jak i szybcy i wściekli, którzy uwielbiają, gdy maszyna jest narwana – ten elektryk będzie taki, jakim go sobie zaprogramujesz.

A zatem, czy elektryczna koparka ma sens? Naszym zdaniem tak o ile nie będzie zbyt duża i zbyt droga. Maszyna taka jak E15X, czy nadchodząca nieco większa E25X, zdają się być rozwiązaniami, które są w stanie zaoferować wszystkie plusy elektrycznego napędu, ograniczając minusy do akceptowalnego minimum. Nie ma mowy o ideale, lecz o rozsądnym bilansie korzyści i wyrzeczeń, jakie można zaakceptować. A co wy sądzicie o takiej maszynie? Podąży ślepą uliczką tyjących samochodów na baterie, wmuszanych w społeczeństwo, czy raczej dołączy do kanonu bateryjnych elektronarzędzi „must-have”, bez których trudno nam się obejść?

S.G.

McHale - baner - kwiecień 2024
Syngenta baner Treso
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.