fbpx

Latający ciągnik, srebrny silnik i pani z dzidą – czy mamy kryzys w maszynach rolniczych?

Dla niektórych 2023 to był to dobry rok, choć większość z nas rolników pewnie kiwa głową, bo wolałaby lepszy. Producenci maszyn też oczekiwali większej sprzedaży, bo co tu ukrywać – sprzedać dziś maszynę trochę trudno. Światełkiem w tunelu okazały się targi w Hanowerze, gdzie recesji jakoś nie było widać. Czy więc mamy kryzys w maszynach rolniczych?

Pewnie wiele z osób pracujących w i dla rolnictwa zastanawia się, jaki będzie ten 2024 rok. Tak, zdecydowanie życzymy sobie wzajemnie, żeby był dobry, ale co to znaczy “dobry” w rolnictwie?

  • Żeby padało, gdy ma padać
  • Żeby nie padało, gdy ma nie padać
  • Żeby świeciło słońce, ale nie za duże, bo przypali
  • Żeby rosło i nie padało, gdy zbieramy
  • Żeby lepiej sypało niż u sąsiada zza miedzy
  • Żeby dobrze płacili i w terminie
  • Żeby chemia i nawozy nie drożały

Tyle rolnicy, a producenci maszyn?

  • Żeby nie podrożała stal
  • Żeby nie podrożał transport morski
  • Żeby chipy z Chin były dostępne
  • Żeby pełnym gazem ruszyły dopłaty z UE

O czymś zapomniałem? Pewnie by się znalazło jeszcze kilka życzeń zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie, jednak wszyscy mają wspólny mianownik. Nie jest to oczywiście słowo “żeby”, ale zdecydowanie chodzi o rozwój. A rozwój trwa, co można było zobaczyć na niedawnych targach Agritechnica w Hanowerze.

Rozwój trwa, bo musi

Producenci maszyn rolniczych nie tylko prężyli muskuły, ozdabiając swoje stoiska w najróżniejszy sposób, ale i wystawiali wszystko to, co widzimy albo dopiero w najbliższych latach zobaczymy na polach. Hanowerska wystawa była ewidentnie pokazem sił i możliwości producentów maszyn. Jednak nie zapomnijmy, że na nowoczesne rolnictwo wpływają też inne podmioty związane z technologią, jaka wkracza na pola.

Nawigacje rolnicze, zestawy do auto-prowadzenia, stacje meteo, drony rolnicze i opryskowe, skanowanie gleby, mapowanie terenu, oprogramowanie zarządzające flotą i gospodarstwem czy różnej maści światełka ledowe – to wszystko także jest dziś składnikiem nowoczesnego rolnictwa. Poza tym części zamienne, narzędzia warsztatowe i serwisowe, wszelakie ogumienie. Wszystko dla rolnictwa. Rozwoju rolnictwa oczywiście, bo dziś to jedna z największych i najszybciej rozwijających się branż gospodarki.

Ten rozwój można było zobaczyć w wymuskanych eksponatach wystawowych, które wyczyszczone do perfekcji ściągały spojrzenia zwiedzających jak ten błyszczący chromem silnik ciągnika. Tego w naturze nie zobaczymy, bo i po co, ale taka błyskotka służy zatrzymaniu zwiedzającego wystawę klienta na dłużej przy stoisku. I o to przecież chodzi, żeby przywiązać klienta do siebie.

Czy to działa? Oczywiście!

Spoglądam na opublikowany właśnie raport PIGMiUR-u o sprzedaży ciągników rolniczych w 2023 r. w Polsce. Nie jest tak źle, jak oczekiwaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, a można wręcz powiedzieć, że mamy dobrą stabilność. Dobrą, bo właściwie od kilku lat na podium ta sama trójka: New Holland, John Deere i Kubota, a później jeszcze Deutz-Fahr i Case IH.

Wcale mnie to nie dziwi, bo i tu widać, jak mocno jesteśmy przywiązani do marek ciągników rolniczych. I nie chodzi mi wcale o publiczne okazywanie uwielbienia do marki przez noszenie czapeczki czy koszulki z charakterystycznym emblematem, bo i w tym jesteśmy dobrzy. To przywiązanie widać, gdy kolejny sprzęt pojawiający się w gospodarstwie pochodzi od jednego producenta. Dlaczego tak się dzieje? Spoglądam na pierwszą piątkę.

New Holland. I tu nie jestem specjalnie zdziwiony, bo 14 dealerskich, a ogólnie 50 punktów sprzedaży robi wrażenie. W tym “szaleństwie” jest jednak sprytna metoda, bo właściwie w którą stronę świata nie popatrzę, tam w ciągu godziny dojadę do dealera “Niebieskich”. Znajdę tam pełną gamę ciągników: od największych po najmniejsze (o tych jeszcze za chwilę wspomnę), choć według ostatnich danych sprzedaży, to te średniej mocy, od 51 do 100 koni, cieszą się największym wzięciem.

John Deere. Cóż, można by powiedzieć, że “kto kupuje jelenia, ten go szybko nie zmienia”, ale to John Deere dzierży palmę pierwszeństwa w sprzedaży ciągników używanych. Czyli dobrze i stabilnie sprzedają się te nowe, a używane “jelonki” trzymają cenę i znajdują szybko nabywców. I tak od wielu lat, choć trzeba powiedzieć, że tylko w kategorii powyżej 140 KM, jednak oczywiście są i modele o mniejszych mocach.

Kubota. Japończycy wdarli się z przytupem na nasz rynek, przypuściwszy frontalny atak na ciągniki do 50 koni. Od lat okupują pierwsze miejsce w tej kategorii mocy, co w sumie daje im (też od lat) stabilną trzecią pozycję, sumując sprzedaż wszystkich – dużych i małych ciągników. Żeby nie było, to Kubota ma oczywiście modele o średnich i większych mocach, ale to te małe idą najlepiej. Mam jednak wrażenie, że ostatnio mały Boomer New Hollanda mocno podgryza pozycję Japończyków.

Deutz-Fahr. Po raz kolejny z rzędu ciągniki tej firmy ugryzły 9 procent rynku, a jakby było mało, to w kategorii 101 do 140 koni znów zostały liderem. Powodów tej popularności Deutz-Fahrów nie szukam, bo po sprzedaży widać, że marka ta jest doceniana przez użytkowników. Możliwe, że niebagatelny wpływ na stabilną sprzedaż ma nietuzinkowy wygląd tych maszyn, ale to już kwestia indywidualnego gustu. Ale jak to się stało, że doskonale sprzedają się najbardziej wypasione wersje Warrior, tego już nie wiem.

Case IH. Nie jestem zdziwiony dobrym wynikiem w 2023 r. ciągników Case IH, bo tylko jeden ich model – Puma 150 sprzedała się w znakomitej ilości 150 sztuk, a to daje indywidualnie piąte miejsce wśród wszystkich modeli ciągników. Case IH ma potencjał i chrapkę na większą część rynku, ale konkurując z najlepszymi, konkuruje też z New Hollandem i Steyrem w obrębie tego samego koncernu. Tym samym ma mocną konkurencję.

Czy mamy kryzys w maszynach rolniczych, czy nie mamy?

Po powyższych wynikach sprzedaży można powiedzieć, nieco zaskakująco, że mamy w Polsce na rynku samych ciągników rolniczych względną stabilizację. Natomiast po zwiedzeniu Agritechnici w Hanowerze śmiem twierdzić, że kryzysu nie było tam widać. Mało tego, widać rozwój, nowoczesne technologie i dalekosiężne planowanie. Rolnictwo to taki przysłowiowy tort, gdzie każdy producent chce sobie odkroić jak największy kawałek. Ten “tort” z roku na rok robi się, dzięki nowym technologiom, coraz większy i przybywa na nim lukru, słodkiej masy i ozdób. Bardzo nam smakuje takie ciasto i chcemy wciąż więcej i więcej.

Baner SDF
Baner webinarium konopie

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły

Najpopularniejsze artykuły

None found

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.