Węgierski minister rolnictwa István Nagy stwierdził w zeszłym tygodniu, że zakaz importu zbóż z Ukrainy w przypadku pszenicy i rzepaku mógłby zostać zniesiony 15 września, jednak jego zdaniem w przypadku kukurydzy i słonecznika, aby środki zapobiegawcze odniosły oczekiwany skutek, musi funkcjonować co najmniej do końca roku.
– Zakaz ma sens tylko wtedy, gdy możemy go utrzymać do czasu zbioru i przechowywania nowej uprawy – uzasadnia Nagy.
– Te produkty znalazły rynek zbytu jeszcze przed rosyjską agresją i nie były obciążeniem dla rynku europejskiego. Ukraińskie produkty rolne muszą wrócić na rynki krajów, w których są tradycyjnie obecne, potrzebne i pełnią bardzo poważną rolę społeczną, bo zapobiegają kryzysom żywnościowym, a tym samym migracyjnym – stwierdził cytowany przez serwis Promenada24.hu.
Węgrzy mają również pomysł na to, jak usprawnić tranzyt ukraińskich zbóż; ich zdaniem progresywna dopłata do transportu zbóż pozwoliłaby na wywożenie ich poza Unię Europejską na większą skalę.