Już w tym tygodniu może zapaść decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu zasad liberalizacji handlu z Ukrainą. Czy w przypadku niewystarczającej decyzji rząd bierze pod uwagę wprowadzenie jednostronnych ograniczeń importu z Ukrainy? Między innymi o to Karol Surówka pytał dziś w audycji “Sygnały dnia” ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.
– Pan premier Tusk dosyć wyraźnie powiedział podczas swojego pobytu w Brukseli, że musimy to ustalić, musimy się dogadać na zasadach partnerskich, że my pomagamy Ukrainie, ale nasi rolnicy nie mogą ponosić takich strat. I dopóki nie ustalimy w naszych relacjach dwustronnych przy także pewnej koordynacji z Komisją Europejską, bo Komisja Europejska odpowiada za handel w Unii Europejskiej i relacje handlowe z różnymi krajami, w związku z tym my nie możemy znieść blokady, znieść embarga. Ale poza embargiem jest cukier, jest drób, jaja, owoce, obszary bardzo wrażliwe. My to obserwujemy, jest kolejny etap rozmów dwustronnych – odpowiadał minister Siekierski.
Polityka zapytano także o podejście strony ukraińskiej do problemu; wolę porozumienia w tej sprawie.
– Tak, choć Ukraina ciągle uważa, że jest w takiej sytuacji, że ta liberalizacja jej się należy, że powinna być na stałe, ale jest trochę inne podejście jeśli chodzi o embargo na zboża, kukurydzę, bo udrożnił się szlak czarnomorski, stąd mniejszy jest tranzyt przez Polskę. Mamy pewne sygnały, że nie napływają zboża, ale napływają śruty, mąki; nasz system kontroli granicznej przyzwyczaił się do takiego wolnego handlu, że kontrole w przeszłości nie były tak jednoznaczne, tak dokładne – stwierdził minister.
– Protest rolników europejskich wzmocnił nasze oczekiwania, wzmocnił nas, mamy lepsze rozmowy z Komisją (Europejską, red.), Komisja zaczyna głębiej widzieć problem – dodał Siekierski.
Donald T.: nasi rolnicy nie mogą ponosić takich strat. Mogą ponosić większe.