Jak ważny jest dla Rosji eksport nawozów, także jako potencjalny element wpływu politycznego, niech świadczy fakt, że jej produkty stanowią aż 15% światowego zużycia. Aby wywierać większy wpływ na światowy rynek nawozów, Rosjanie prawdopodobnie chcą stworzyć jedną spółkę, która będzie odpowiadała za eksport tych produktów.
O sprawie informuje serwis Bizagro, który powołuje się na anonimowych informatorów. Ci twierdzą, że stworzenie państwowego przedsiębiorstwa do eksportu nawozów to propozycja założyciela UralChem Dmitrija Mazepina, a kwestia ta miała być już nieoficjalnie omawiana na szczeblu rządowym.
– Chociaż firmy nawozowe nie zostały objęte międzynarodowymi sankcjami w związku z wojną Rosji na Ukrainie ze względu na ich znaczenie dla światowego bezpieczeństwa żywnościowego, porty bałtyckie przestały obsługiwać większość produktów, co przyczyniło się do spadku dostaw. Exodus światowych firm spedycyjnych, niektórych międzynarodowych banków i ubezpieczycieli z Rosji również utrudnił wysyłanie towarów za granicę – czytamy w serwisie.
Również anonimowi informatorzy wskazują jednak na brak poparcia takiego pomysłu wśród producentów nawozów, którzy twierdzą, że eksport większości z nich wrócił już do poziomu sprzed wojny.
Nowo powołana spółka pod kuratelą państwa pozwoliłaby mu na czerpanie większych zysków z eksportu nawozów, jednak bardziej istotne jest to, że Kreml “kładąc łapę” na rodzimym eksporcie mógłby regulować sytuację podażową na świecie, kto wie, być może znów prowadząc do potężnego “kryzysu nawozowego” podobnego do tego, z którym dopiero co się mierzyliśmy.