fbpx

Jeśli polscy rolnicy zaczną mówić jednym głosem – wygramy. Jeśli nie – przegramy (wywiad)

Rolnicy z województwa zachodnio-pomorskiego dołączyli w poniedziałek 8 stycznia do protestu niemieckich rolników, blokując przejście graniczne w Lubieszynie-Linken. Wśród protestujących był Emil Mieczaj, przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ Solidarność RI w powiecie szczecineckim . W rozmowie z wrp.pl opowiada o tym, dlaczego Polacy dołączyli do Niemców i jaki jest główny cel protestów.

Panie Emilu, dlaczego dołączyliście do protestu niemieckich rolników?

Dołączyliśmy, ponieważ łączy nas to samo zagrożenie, którym jest Europejski Zielony Ład, który narzuca nam kosztowne obostrzenia, podczas gdy reszta świata działa w warunkach wolnego rynku i narzuca niższe ceny, z którymi nie jesteśmy w stanie konkurować.

To nie jest opinia tylko niemieckich i polskich rolników – w poniedziałek 8 stycznia protestowali również rolnicy z Francji, Holandii, Litwy, kilka dni wcześniej Rumunii.

Realizacja tego ideologicznego projektu zagraża zresztą nie tylko rolnictwu, ale też całej gospodarce, czego dowodem jest dołączenie do protestu rolników w Niemczech kierowców tirów, a także nasze rozmowy z przedstawicielami Zakładów Azotowych Police podczas naszych ubiegłorocznych protestów w Szczecinie.

Nie chcemy Zielonego Ładu, dlatego dołączyliśmy do tego protestu i dlatego w najbliższym czasie różne rzeczy będą działy się także w Polsce.

W najbliższym czasie, to znaczy – kiedy?

Poprzestańmy na razie na stwierdzeniu, że w najbliższym czasie. Jeśli coś się będzie działo, będziemy informować na bieżąco, ale na razie jesteśmy w fazie rozmów.

Czy polscy rolnicy będą protestować tylko w Niemczech, czy także w Polsce? 

Możliwe, że tak będzie. Rozmawiamy o tym cały czas w ramach platformy EUnited Agri w Francuzami, Holendrami, Niemcami, Rumunami, Litwinami. Na pewno protesty nie skończą się tak szybko, na pewno będą jeszcze trwały.

W Niemczech jedna manifestacja gromadzi tysiące rolników. Ilu Polaków było na proteście na przejściu granicznym Lubieszyn-Linken? 

To nie był znacząco wielki protest, było nas ok. 40, ale to, co pan mówi, o tysiącach rolników, to nie jest cała prawda. Przekaz medialny jest taki, że Niemcy protestują tysiącami, tymczasem wiem z rozmów z Niemcami, że odbywa się tam lokalnie ogromna ilość małych lokalnych protestów. Przy czym tam jest to zorganizowane z niemiecką precyzją. Wielkie protesty oczywiście też były, ale większą presję wywiera masa protestów małych.

Mimo wszystko ma się wrażenie, że Polacy nie angażują się jakoś wielce w te protesty… 

Nasze ostatnie wydarzenia na granicy były koordynowane z poziomu Rady Powiatowej w Choszcznie, uczestniczyli w tym przedstawiciele większości powiatów Solidarności RI woj. zachodnio-pomorskiego.

Solidarność RI to nie jedyny związek rolników. Co z pozostałymi organizacjami? Niemcy umieją działać wspólnie… 

Rozmawia pan z przedstawicielem organizacji powiatowej, pytanie o tym, co się dzieje „na górze” należy kierować do właściwych organizacji. Ale fakt, największym problemem Polaków jest ogromny brak zaufania do siebie, dlatego jako grupa zawodowa organizacyjnie „leżymy”: mamy dziesiątki organizacji rolniczych, które zrzeszają po kilka osób, z których każda ma swojego przewodniczącego.  W dodatku samoświadomość Polaków jest słaba, o czym świadczy nikły udział w wyborach do izb rolniczych czy referendum. A przecież to nie politycy mają za nas podejmować decyzje, tylko mają nasze decyzje realizować.

My w Zachodniopomorskiem jeśli trzeba walczymy i podczas naszych protestów mieliśmy przedstawicieli wielu innych organizacji – kółek rolniczych, izb rolniczych, stowarzyszeń, masą innych środowisk z różnych części Polski; razem było to ponad 30 osób z różnych organizacji.

„Zsieciowaliśmy” protesty ma Pomorzu Zachodnim i na Lubelszczyźnie gdzie protestowala Oszukana Wieś. Pokazaliśmy że można współpracować.

Nie naprawimy natychmiast zaniedbań z 30 lat, ale wiemy jak to zrobić, idziemy powoli do przodu i wierzymy w sukces. Jeśli będziemy jednością, będzie nam łatwiej osiągnąć cel. Jeśli polscy rolnicy zaczną mówić jednym głosem – wygramy. Jeśli nie – przegramy.

Powiedział Pan, że protesty są skierowane przeciwko Zielonemu Ładowi. To sztandarowa propozycja Unii Europejskiej skierowana do rolnictwa. Wierzycie, że Bruksela zrezygnuje z tego projektu?

Zielony Ład jest tylko symbolem tego złego, które dzieje się w Unii Europejskiej. Niemcy poprzez politykę klimatyczną doprowadzili swój budżet do ruiny, dziś brakuje im miliardów euro i szukają oszczędności w likwidacji dopłat do paliwa. Budzi to wielkie oburzenie w niemieckim społeczeństwie, Niemcy chcą „wyłączenia sygnalizacji świetlnej”, czyli wymiany rządu i rezygnacji z wdrażania ideologii.

My, jako Europa jesteśmy bezbronni – nie mamy armii. Teraz jeszcze, wygaszając rolnictwo pod hasłem obrony świata przed zagładą, dążymy samobójczo do pozbawienia się bezpieczeństwa żywnościowego. A przecież Europa jest tylko małym fragmentem świata, w tym czasie, gdy my zwijamy gospodarkę, Chiny i Brazylia dokładają starań, by rozwijać się jak najszybciej. Czy gdy wygasimy produkcję zmieni to coś w skali świata?

Czyli rozumiem, że rolnicy będą protestować do czasu, aż politycy w Brukseli zmienią swoje ideologiczne podejście do ochrony środowiska i powstrzymania zmian klimatycznych. 

Gdy w Holandii dwa lata temu pod pozorem walki ze zmianami klimatu rozpoczęto proces likwidacji gospodarstw rolnych, powstała holenderska samoobrona, która przejęła władzę. Opór w Europie narasta – czy będziemy protestować, czy będziemy rozmawiać, to czas pokaże. Zobaczymy jak będziemy skuteczni.

McHale - baner - kwiecień 2024
Syngenta baner Treso
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.