Czy zauważyliście, że ciągniki w obrębie jednego segmentu często są do siebie łudząco podobne? Zbudowane w oparciu o takie same komponenty, a jednak różnice w cenie potrafią być naprawdę duże. A co jeżeli każdy ciągnik byłby dokładnie taki sam, niemal dokładnie?
Czasy, gdy określenie “ciągnik rolniczy z Chin” oznaczało mieszankę postsowieckiej techniki z dodatkiem kiepsko przepisanych projektów zachodnich, ubraną w przaśną i niezbyt atrakcyjnie wyglądającą, a już na pewno nieaktualną, stylistykę, zaś kabina stanowiła ewenement, minęły.
W przypadku wielu marek, bo w istocie Państwo Środka obfituje w producentów ciągników, odhaczony nawet został już etap, w którym zniewalający zapach tworzyw sztucznych uniemożliwiał wejście do kabiny, ba, pojawiły się nawet kabiny czterosłupkowe oferujące znaczny stopień przeszklenia, rolety przeciwsłoneczne czy pełną tapicerkę i wykończenie wnętrza, a śladu po środkowym tunelu nawet nie ma co szukać, bowiem takowa kabina faktycznie została zaprojektowana począwszy od płaskiej podłogi, przez regulowaną kolumnę kierownicy, po zgrabnie wystylizowany biały dach z uchylnym oknem i miejscem na kanały wentylacyjne fabrycznej klimatyzacji. Na tym polu, trzeba to przyznać, dokonała się mała rewolucja, nawet jeżeli takowa konstrukcja jest łudząco podobna we wszystkich lub prawie wszystkich propozycjach, niezależnie od producenta.
Oczywiście, zdarzają się widoczne uproszczenia – np. Uformowanie części pod fotelem w postaci wielkiej metalowej skrzyni, jednak to co w chińskim ciągniku mocno rzuca się w oczy, w zachodnim często jest ukryte pod plastikową obudową, więc nie ma chyba sensu drzeć o to szat. Co innego, jeżeli mowa o tym, co wystaje z podłogi i podłokietników, a tutaj wciąż królują dźwignie od sterowania mechanicznymi rewersami, zakresami, biegami czy rozdzielaczami hydraulicznymi. Dla jednych, którzy od zarania powtarzają jak mantrę: “elektryka? A na co komu to potrzebne, lubię mieć kontrolę nad biegami i przepływami”, mechaniczny duch chińskiego ciągnika będzie atutem, zwłaszcza, że na przestrzeni ostatnich lat wyraźnie spadła ilość siły, jaką trzeba przyłożyć do dźwigni, aby zmienić jej położenie i uzyskać zamierzony efekt.
Natomiast wielu rolników, zdążyło się przekonać do rozwiązań, które nie tylko ułatwiają codzienną pracę czyniąc ciągnik bardziej komfortowym, ale także stały się, można powiedzieć, stałym fragmentem gry, bo dziś elektrozawór, przekaźnik czy styczniki nie stanowią już techniki nie do zdobycia, zaś wielu traktorzystów umie całkiem zgrabnie diagnozować niedomagania układów elektrycznych czy hydraulicznych i radzi sobie z ich naprawą, zaś komfort pracy w postaci chociażby elektrohydraulicznego rewersu, którym można sterować przyciskiem z dżojstika czy półbiegi, mające swój przełącznik tuż obok, jest czymś normalnym i pożądanym w standardzie. Ale jaki właściwie jest chiński ciągnik?
Klonowanie czy bazowanie?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, wypadałoby pokrótce scharakteryzować chiński ciągnik. Spójrzmy zatem na model R1504 od Lovola, jednej z tych marek, które coraz śmielej poczynającej sobie na europejskich rynkach, która wchodzi w skład większej Grupy Weichai, do której należą także marki Foton (obecnie intensywniej działający na rynku aut użytkowych), Arbos, Goldoni czy najmłodszy Aupax.
Model R1504, nosi ukochany przez chińczyków typ oznaczenia, co może nieco dziwić, zważywszy na dość żywą w azjatyckich kulturach tetrafobie, czyli lęk przed liczbą 4, lęk na tyle silny, że gdzieniegdzie można spotkać budynki bez czwartego, czternastego, dwudziestego czwartego itd. przycisku od piętra w windzie, numeru lokalu czy numeru budynku. Niemniej niemal każdy chiński producent ma w swojej ofercie ciągniki serii: 1204, 1304, 1504 czy mniejsze np: 754, 554.
Równie kochany element tkwi pod maską, niezmiennie od lat, sześciocylindrowy silnik o pojemności 6,44 l i mocy, w tym wariancie, 150KM. Prosty, niezbyt wyszukany technicznie, za to z ogromnym zapasem wytrzymałości, o ile dobór stopów metali nie był wykonany zbyt ekonomicznie. Do tego skrzynia biegów 16×16, choć są również warianty 18×18 czy z mniejszą ilością biegów do tyłu, z dwiema prędkościami WOM 540/1000, choć gdzieniegdzie da się znaleźć ogłoszenia mówiące o trzech prędkościach, TUZ kategorii 2 lub 3, około 4700 kg udźwigu, zębata pompa hydrauliczna o wydatku 75 l/min, dwie pary wyjść.
Ciągnik może być doposażony w bardziej rozbudowaną hydraulikę pod kątem montażu ładowacza czołowego. To wszystko zamyka się w masie użytkowej około 6150 kg, wymiarach 5300x2620x3010 mm i rozstawie osi 2727 mm. Producent podaje również, że minimalny promień zawracania wynosi 5 metrów, prześwit 450 mm, zaś fabryczny rozmiar opon to 14.9-28/18.4-38. Mowa jest o specyfikacji typowo na rynek chiński lub każdy inny akceptujący normę Stage II? (z uporem zapisywaną jako Euro II).
Kabina w tym modelu jest czterosłupkowa i zapewnia niezłą widoczność, przez wspomniane duże przeszklenia, do tego jest w pełni tapicerowana i zabudowana. Znajdziemy tutaj fotel operatora z zawieszeniem mechanicznym (być może pneumatycznym w opcji), regulowaną kolumnę kierownicy niestety z rewersem tuż obok, ale poniżej w środkowej konsoli. Biegi, bez zaskoczenia, lewarek wystaje z podłogi, podobnie ten od zakresów oraz włączanie/wyłącznie WOM, ustawienie regulacji czy blokady. Jest natomiast opcja klimatyzacji, zaś pozostałe funkcje są uruchamiane przełącznikami zebranymi w jednym długim panelu obok dźwigni od sterowania hydrauliką.
Po co wyważać otwarte drzwi?
Całkiem nieźle, zwłaszcza, że z zewnątrz jest to jeden z niewielu chińskich ciągników, mogący pochwalić się w miarę autorskimi rozwiązaniami stylistycznymi, zwłaszcza po ostatnim liftingu, który jak się niedawno dowiedzieliśmy, niebawem może zostać zastąpiony przez kolejny. Jaki? No właśnie, skoro znamy charakterystykę chińskiego ciągnika, możemy płynnie przejść do innych marek, bowiem opis który właśnie przeczytaliście; techniczny i związany z wyposażeniem, będzie wciąż aktualny i poprawny odnośnie każdego z ciągników, jakie możecie zobaczyć na zdjęciach przewijając ten materiał.
Oczywiście, są w Chinach także inne duże marki jak chociażby YTO czy FM World, niemniej gdybyśmy mieli okazję postawić obok siebie ciągniki z jednego segmentu, ale różnych marek, byłoby trudno znaleźć znaczące różnice, poza oczywiście innymi dostawcami łudząco podobnych silników czy skrzyń biegów o identycznych parametrach, choć w obrębie wspomnianych dwóch marek i opisywanego Lovola da się zauważyć, iż zdecydowanie są to producenci, którzy w jakiś sposób narzucają trend, stanowią wzorzec i ich rozwiązania techniczne stanowią bazę dla dziesiątek innych producentów, którzy skupiają się na zgrabnym ubraniu swojego klona w cieszącą oko stylistykę. A ta, jak widać na załączonych ilustracjach, również bazuje na mocnych inspiracjach, tym razem produktów zagranicznych.
W tej materii nawet owa trójka dość intensywnie czerpała z wzorców “zachodnich” i tak poprzednia stylistyka ciągników Foton/Lovol była dowodem uznania dla starszych ciągników McCormick, podczas gdy YTO zapatrywało się na klasyczne wzornictwo New Hollanda, a FM World za swoją muzę obrało amerykańskiego John Deere’a.
I nie ma co się dziwić, skoro w kulturze wschodu, naśladownictwo stanowi najwyższą formę uwielbienia i podziwu. Co ciekawe, zarejestrowane zostały przypadki naśladowania autorskich pomysłów Chińczyków, pierwszą ofiarą tego uwielbienia padł właśnie Lovol.
Zobacz także:
Co w ryżu piszczy, czyli TOP 5 chińskiego wzornictwa w ciągnikach