Im tańsze nawozy mineralne, tym tańszy powinien być i obornik. Nie do końca tak się jednak dzieje, gdyż spadki cen w porównaniu do roku ubiegłego nie są zbyt duże.
Z reguły bywa tak, że jeśli tanieją nawozy mineralne, to w dół idą również ceny nawozów organicznych, takich jak chociażby obornik. Niestety w tym roku sytuacja nie wygląda dokładnie w ten sposób, ponieważ pomimo tego, że nawozy mineralne są tańsze niż w roku ubiegłym, to procentowy spadek cen obornika jest dużo mniejszy.
Da się co prawda znaleźć oferty na poziomie 20-30 zł za tonę obornika bydlęcego, ale po pierwsze nie jest ich zbyt wiele, a po drugie ilości oferowane w tych cenach są raczej skromne, co sprawia, że taka oferta jest najczęściej skierowana do tych, którzy są w najbliższej odległości od sprzedającego.
Przeglądając ogłoszenia i rozmawiając z rolnikami, dużo częściej pojawiają się stawki, które rozpoczynają się od mniej więcej 60 zł za tonę i kończą w okolicach 80-90 zł za tonę z załadunkiem. Oczywiście uwzględniając transport na dalsze odległości bez trudu przekroczymy granicę 100 zł/t.
Takie ceny uzasadniane są tym, że obecnie chętnych do sprzedaży jest cały czas mniej niż w latach ubiegłych, co wynika po pierwsze z mniejszej produkcji zwierzęcej w wielu rejonach, a po drugie, bardzo wielu rolników posiadających hodowlę stara się oszczędzać na cały czas drogich nawozach mineralnych i stosuje nawozy naturalne ze swojego gospodarstwa w większych ilościach, co sprawia, że podaż jest ograniczona.
Jeśli natomiast udałoby się porozumieć z kimś odnośnie wymiany barterowej za słomę, to najczęściej przyjmowaną stawką jest 1 do 1,5 balota słomy za tonę obornika. Wszystko zależy oczywiście od rejonu kraju i zapotrzebowania zarówno na słomę jak i obornik. Niemniej jednak z rozmów z rolnikami wynika, że obornik to obecnie towar deficytowy i poszukiwany; stąd biorą się jego wysokie ceny.