Staropolskie przysłowie “od myszy do cesarza wszyscy żyją z gospodarza” nadal jest jak najbardziej aktualne. Dobrze wiedzą o tym wszyscy rolnicy, a zwłaszcza hodowcy zwierząt, którym coraz bardziej doskwierają rosnące koszty produkcji, a jednym z głównych powodów tego stanu rzeczy są ciągle rosnące ceny pasz…
Problem ten w ostatnim czasie dotyczył przede wszystkich hodowców drobiu. Na rynku rolnym w minionym roku zdarzało się tak, że w jednym tygodniu cena śruty sojowej potrafiła wzrosnąć trzykrotnie. Według Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP) wiele wskazuje na to, że w roku 2021, a przynajmniej na jego początku, zjawisko to może się utrzymać.
– Jedną z ostatnich informacji, które mogą wpłynąć na ceny pasz była decyzja argentyńskiego rządu o wstrzymaniu eksportu kukurydzy z tego kraju (Argentyna jest trzecim dostawcą tego surowca na świecie). U podstaw tego leżała chęć ochrony lokalnego rynku przed wzrostem cen na rynkach międzynarodowych. Na szczęście – dla globalnych cen surowców – obecnie trwają dyskusje rządu argentyńskiego z miejscowymi stowarzyszeniami rolniczymi. Farmerzy żądają odmrożenia eksportu. Dla producentów brak możliwości sprzedaży zagranicznej oznacza bowiem niższe marże wynikające z faktu, że ceny uzyskiwane na lokalnych rynkach są istotnie niższe niż te uzyskiwane w obrocie międzynarodowym – informuje KIPDiP.
To nie wszystko; bardzo duże zainteresowanie zbożami i soją wykazują Chiny, Państwo Środka chce bowiem odtworzyć produkcję wieprzowiny po kryzysie związanym z występującym tam afrykańskim pomorem świń. Mamy więc dobre informacje dla gospodarstw nastawionych na produkcję roślinną, gorszą zaś dla rolników zmuszonych do kupowania pasz…
Obecnie na naszym rynku za tonę śruty sojowej trzeba zapłacić od 2100 do 2300 złotych. Śruta słonecznikowa kosztuje od 1200 do 1400 złotych za tonę, a śruta rzepakowa od 1240 do 1340 złotych. W dobrej cenie w tym sezonie jest też kukurydza. Za tonę złocistego ziarna trzeba zapłacić od 700 do 830 złotych.