– Sytuacja jest trudna, bo rolnicy walczą o przetrwanie, o to, żeby przetrwały gospodarstwa. Jeżeli będzie realizowana polityka unijna zarówno w postaci niszczenia rolnictwa europejskiego i zastępowania żywności europejskiej żywnością importowaną […] to rolnictwo w Europie […] po prostu upadnie – mówił dziś w radiowej Trójce w rozmowie z Beatą Michniewicz Jan Krzysztof Ardanowski.
– Rząd musi jakieś decyzje podjąć. Komisja Europejska bez ingerencji polskiego rządu, bez nacisku, nic nie zrobi. Pokazała już kilkanaście dni temu, że lekceważy stanowisko Polski, która domagała się, aby nie przedłużać bezcłowego importu, by jednak ustabilizować granicę i nie dopuścić do niszczenia rolnictwa, zostało to zlekceważone – zauważył były minister rolnictwa.
– Rolnicy oczekują wprost, żeby król Europy, bo tak się sam nazywał człowiek o ogromnych wpływach, przynajmniej z jego wypowiedzi to wynika, pan premier Donald Tusk sam się zaangażował, nie zwalał tego na ministra rolnictwa. To może być jakiś element gry wewnętrznej przed wyborami samorządowymi. Myślę, że Tusk będzie chciał zwalić na PSL i na ministra skądinąd dobrego i uczciwego jakim jest Siekierski, zwalić odpowiedzialność za rolnictwo. A minister rolnictwa, i mówię to z całkowitym przekonaniem, również jako były minister rolnictwa, nie ma narzędzi, które pozwoliłyby mu rozwiązać problem granicy importu, ba, szczelności granicy – dodawał.
Ardanowski w rozmowie zwrócił uwagę na problem importu zbóż z Rosji.
– Ja się jeszcze obawiam jednego i to może pierwszy raz to mówię. Z jednej strony rolnicy walczą o przeżycie; w tej chwili zagrożeniem jest to co idzie z Ukrainy, ale jest jakaś hipokryzja i gra ze strony również polityków brukselskich, którzy nie wprowadzili embarga na żywność z Rosji. Ona cały czas idzie w ogromnych ilościach do Unii Europejskiej; również jest to żywność, którą Rosjanie ukradli na Ukrainie która zalewa rynek unijny – zauważył.
Ardanowski słusznie zaapelował również o to, aby nie pozwolić na upolitycznienie rolniczych protestów.
– Również tu się toczy jakaś gra rosyjska i boje się i proszę rolników, z jednej strony pędźcie polityków, wszystkich, żeby nie było tak, że ci z obecnej władzy będą mówili “ale to PiS wszystkiemu winien”. PiS już karę poniósł, przegrał wybory, między innymi przez wycofanie się wsi z poparcia. […] Pędźcie polityków, żeby nie zostało to zakwalifikowane jako protest polityczny, bo przecież Platformie wręcz zależy na tym, żeby teraz przy protestach rolniczych pojawili się politycy PiS-u, bo wtedy to jest tak “to nie jest autentycznym bunt, protest polskich rolników, tylko sterowani przez PiS, więc nie musimy nic robić”. Natomiast nie dajcie też pola do podejrzeń, że jest to sterowane przez ruskich agentów, którzy chcą napuścić nas na Ukrainę – stwierdził.
Ten leser chciał zlikwidować skup obwożny bydła i jeszcze coś pitoli.
Polityka unii europejskiej to długo falowy plan mający na celu likwidację europejskiego rolnictwa coś na wzór nowego Elizjum z czystym powietrzem i darmową energią dla nielicznych
** ROLNICY! NA WARSZAWĘ BO PHREMIEHRTUS JEST GLIUCHY!
No kuźwa popatrz popatrz jaki obrońca się znalazł,sam 8 lat grał głupa a teraz zabiera się do podżegania i chce bronić rolników.Co to za gangreny w tym pisie
Kobieto
To był jedyny minister którego pis przegoniło ! I wywalili ze stanowiska !
Trzeba mieć pamięć ameby by o tym nie pamiętać i o zgrozo nie wiedzieć
Ardanowski to jeden z niewielu przyjaznych rolnikom człowiek który sprawował władzę
Wielkiej wiedzy i wielkiej kultury człowiek.
Ardanowski był najlepszym ministrem rolnictwa w historii III RP. Tyle, co on zrobił dla rolnictwa, to nikt. W głowę zachodziłem, dlaczego został zdjęty z funkcji przez PiS. A teraz po zmianie władzy, napuszczony przez władzę total(itar)ną sanepid, zamiast kontrolować zalew produktów spożywczych spoza EU, wpadł na granicę kontrolować żywność przygotowywaną przez Koła Gospodyń Wiejskich dla protestujących Rolników. Temat RHD też przez Ardanowskiego zostało w końcu uruchomiony do końca. W jednej unii jesteśmy, a takie różnice prawne były – nikt za poprzednich ośmiu lat rządów Tuska nawet palcem nie kiwnął w tym obszarze. Żeby produkty przetworzone z własnego gospodarstwa sprzedawać, to działalność gospodarczą trzeba było zakładać i wpadać w takie same zasady prawne, jak przedsiębiorstwa, czy korporacje spożywcze, czego w krajach unii europejskiej nie było od lat – każdy mógł sprzedawać z własnego gospodarstwa wszystko, co wyprodukował i to bez znaczenia, czy produkt pierwotny, czy przetworzony.