fbpx

Pułapki zapachowe przydatne w odławianiu szkodników roślin rolniczych

Nie trzeba nikogo przekonywać jak ważny jest monitoring organizmów szkodliwych w uprawach różnych roślin, bez względu na to czy są one pod osłonami czy na otwartej przestrzeni. Bez niego nie byłoby wiadomo czy potrzeba i kiedy zwalczać organizmy szkodliwe, a także jaka jest ich liczebność. Szczególnie ważny jest monitoring pojawu szkodników, z których znaczna część jest mobilna zatem nalatuje lub migruje na uprawy z większych bądź mniejszych odległości.

Wzrok to bardzo dobre narządzie do wykrywania wielu organizmów, ale często musi być wspomagany. Dobrym przykładem są tu pułapki wabiące, które często są określane mianem pułapek feromonowych, pułapek zapachowych bądź pułapek z atraktantem. Służą one do przywabiania w określone miejsce w uprawie tych gatunków, których obserwacja nas interesuje. Głównie są to owady o ukrytym trybie życia, zwykle nocnym.

Zasada działania pułapek zapachowych jest banalnie prosta. Czynnikiem wpływającym na szkodniki jest zapach, ale nie tylko. Producenci takich pułapek, wspierani przez badaczy próbują zwiększać efektywność ich działania, więc z tego powodu można spotkać pułapki o ciekawych kształtach, czy też kolorach. Jedne pułapki mają postać daszku (delta trap), inne wiszących kubełków (tzw. kominowe), inne postać dzwonu z siatki (więcierzowe), jeszcze inne rury z otworkami. Kształty czasami budzą zdziwienie. Niekiedy wręcz człowiek się zastanawia – jak ten owad tam wchodzi do środka? Dlaczego się przeciska? Pamiętajmy, że „oszołomione” zapachami owady są kierowane do celu bodźcami, które uruchamiają w ich ciałach odpowiednie związki chemiczne. Owady, zwłaszcza te latające w ciągu dnia mogą dodatkowo reagować na niektóre kolory, dlatego choćby obudowy niektórych pułapek są mniej lub bardziej żółte, zielone, białe, a czasami obudowa jest przeźroczysta.

Pułapka feromonowa do odłowu chrząszczy sprężykowatych (fot. Paweł Bereś)
Pułapka feromonowa do odłowu chrząszczy sprężykowatych, fot. Paweł Bereś

Są na rynku i takie pułapki feromonowe, które wzbogacono o dodatkowe elementy ułatwiające pracę i analizę danych jak np. kamery robiące zdjęcia tego co wpadło, transfer zdjęcia przez GPS do serwera, zdalna identyfikacja gatunku przez system lub specjalistę oglądającego zdjęcia, automatyczna zmiana taśmy lepowej na świeżą, analiza temperatury, czy też wilgotności, a także system samoładowania np. z panelu solarnego.

Próbuje się tworzyć takie narzędzia, które zapachem, kolorem bądź kształtem pozwolą efektywnie odławiać konkretny gatunek owada. To jest bardzo trudne zadanie. Wymaga znajomości biologii i preferencji owadów na określone czynniki. Stworzenie efektywnej pułapki feromonowej nie jest takie proste jak się wydaje, zwłaszcza, że wiele gatunków różnie może się zachowywać. Ale zacznijmy od początku.

Sercem każdej pułapki zapachowej jest tzw. wabik, często określany dyspenserem. Może on mieć różną postać. Zwykle jest to specjalna guma, która jest nasączona odpowiednim związkiem zapachowym. Niekiedy może być to buteleczka szklana bądź plastikowa, którą się uchyla i zapach z wnętrza zaczyna się rozchodzić wokół. Są i takie dyspensery, które mają postać waty czy też pasków materiałowych nasączonych związkiem zapachowym.

W większości dostępnych na rynku pułapek chwytnych, czynnikiem wabiącym owady jest odpowiednio dobrany feromon pod konkretny gatunek. Są to lotne substancje organiczne stosowane jako przekaźniki w życiu różnych gatunków owadów. Istnieją różne typy feromonów, które sklasyfikowano według sposobu reagowania owadów na nie. Zwykle są to feromony płciowe i agregacyjne. Obecnie feromony są wytwarzane w sposób sztuczny w drodze syntezy chemicznej.

Pułapka feromonowa do odłowu chrząszczy stonki kukurydzianej (fot. Paweł Bereś)
Pułapka feromonowa do odłowu chrząszczy stonki kukurydzianej, fot. Paweł Bereś

Feromony płciowe są to substancje wydzielane w naturze przez samice, aby zwabiać samce. Są one stosowane na cztery sposoby: monitoring pojawu samców, masowe wychwytywanie, dezorientacja seksualna i jako attract and kill (zwab i zwalcz). Rolą feromonów agregacyjnych jest wywołanie u owadów tego samego gatunku i bez rozróżnienia płci zachowania, które zwiększa zagęszczenie populacji w bezpośredniej bliskości źródła wydzielania feromonów.

W uprawie roślin rolniczych pułapki oparte o feromony płciowe są powszechnie stosowane w różnych uprawach. Przykładowo, za ich pomocą można odławiać samce różnych gatunków rolnic: zbożówki, czopówki, panewki i gwoździówki. Rolnice to szkodniki wielożerne, zatem w różnych uprawach takie pułapki się sprawdzą, głównie w buraku, rzepaku, ziemniaku i kukurydzy. Polifagami uszkadzającymi wiele roślin są też drutowce, czyli larwy chrząszczy sprężykowatych. O ile samych larw, póki co nie wabi się feromonem, to dorosłe już tak, dlatego są na rynku pułapki do odławiania tej rodziny chrząszczy, a dokładniej takich gatunków jak: osiewnik skibowiec, osiewnik ciemny, czy też osiewnik rolowiec.

W uprawie rzepaku pojawia się też tantniś krzyżowiaczek, którego także za pomocą pułapki feromonowej da się obserwować. Do tego dochodzi także śmietka kapuściana, której naloty można śledzić w pułapce z wabikiem w postaci atraktantu. W zasiewach kukurydzy obok wspomnianych rolnic pojawia się omacnica prosowianka, słonecznica orężówka oraz chrząszcze stonki kukurydzianej na które są dostępne feromony, ale dodatkowo na chrząszcze stonki są też pułapki odławiające samce i samice, ale wabiące je zapachem pokarmu (jako atraktant).

Pułapka feromonowa kominowa do odłowu motyli omacnicy prosowianki (fot. P. Bereś)
Pułapka feromonowa kominowa do odłowu motyli omacnicy prosowianki, fot. P. Bereś

Na polach rolniczych coraz częściej pojawiają się bobowate grubonasienne, których nasiona może choćby uszkadzać pachówka strąkóweczka. Ona także jest możliwa do obserwacji z wykorzystaniem feromonu.

Rynek feromonów to branża stale się rozwijająca. W Polsce, jest ich całkiem sporo pod uprawy rolnicze i ogrodnicze, ale nie ma co ukrywać – nadal wśród producentów rolnych panuje sceptycyzm związany nie z feromonami, ale z tym, że trzeba w ogóle monitorować uprawy. Każdy wie, że to kosztuje i jest niekiedy pracochłonne, ale właśnie pułapki mają za zadanie odciążać nas. Pokazują to, co samemu za pomocą wzroku byłoby bardzo trudno zobaczyć. Tu też trzeba wskazać, że w ogrodnictwie stosowanie pułapek feromonowych jest o wiele bardziej rozwinięte choćby w sadownictwie i warzywnictwie, bo tu straty powodowane przez szkodniki od razu oznaczają poważną stratę w plonie. Tzw. „robaczywe” warzywa i owoce nikt nie kupi. Żaden market nie weźmie, nawet jakby był na nich napis „eko” czy „bio” – nie wprowadza się do obrotu żywności robaczywej pisząc kolokwialnie. Nie dość, że klient tego nie kupi, to ilość kontroli różnych służb dbających o bezpieczeństwo żywności niejeden biznes powaliłyby na łopatki. Monitoring i oparta o niego racjonalna ochrona roślin to jest podstawa. Trudna w realizacji, niekiedy kosztowna jak trzeba kupić dużo różnego rodzaju pułapek, ale nie ma innej drogi. Rosnący popyt na różne pułapki chwytne także sprawi, że taniej będzie je ściągać z zagranicy. Poszerzy się też oferta handlowa.

Patrząc przez pryzmat kraju i tego co oferuje rodzimy rynek pod kątem pułapek zapachowych, to większość to wabiki zagraniczne. Ale patrząc na oferty czołowych firm produkujących wabiki zapachowe, to w wielu krajach oferta handlowa jest przeogromna, jednakże trzeba wiedzieć, że nie każdy feromon zagraniczny nada się w warunkach naszego kraju, gdyż mogą występować różne tzw. rasy feromonowe szkodników. Po to się prowadzi testy, aby dokonać takiej selekcji. Takie testy prowadzą jednostki badawcze, w tym w ramach współpracy z firmami je dystrybuującymi. Niektóre związki zapachowe wytwarzają krajowe instytuty badawcze i doskonale się one sprawdzają w warunkach polowych.

Dobry feromon czy to płciowy czy bazujący na innym czynniku atrakcyjnym dla danego szkodnika pozwala wykryć nie tylko jego pierwszy nalot, ale pokazuje dynamikę lotu. To bardzo pomaga w przewidywaniu potrzeby i terminu zwalczania.

Pułapka kubełkowa na stonkę kukurydzianą z dyspenserem pokarmowym typu VARS (fot. P. Bereś)
Pułapka kubełkowa na stonkę kukurydzianą z dyspenserem pokarmowym typu VARS, fot. P. Bereś

Pracując z pułapkami zapachowymi musimy bezwzględnie stosować się do wymagań producentów. Jak każe on wymieniać związek zapachowy co 4-7 dni, to musimy to robić, nawet pomimo kosztów, bo inaczej cały nasz monitoring się „posypie”. Intensywność zapachu jest ważna, bo nie każdy jest trwały. Na to wpływa choćby pogoda, w tym temperatura, wiatr, wilgotność, nasłonecznienie. Niektóre wabiki wymienia się co kilka tygodni – wszystko zatem zależy od tego jaki gatunek obserwujemy. Kupujmy zawsze dyspensery z aktualną datą ważności, w tym odpowiednio je przechowujmy (często zaleca się lodówki lub inne chłodniejsze pomieszczenia, z dala od światła słonecznego). Wabiki wkładajmy do pułapek w rękawiczkach jednorazowych, aby zapachu ludzkiego nie przenosić na nie. Nie sumujmy w jednej pułapce kilku wabików, bo to może działać wręcz odstraszająco na owady. Pułapki takie też należy oddalić od źródła innych intensywnych zapachów np. kiszonki, opornika, zbiornika z paliwem itd. Trzeba też pamiętać o dystansie pomiędzy pułapkami – producent wskazuje minimalny odstęp. W instrukcjach obsługi jest też podany sposób instalacji pułapki, w tym jej wysokość nad ziemią. Pułapki powinny być w uprawie z chwilą spodziewanego pojawu szkodnika, więc wymagają znajomości biologii danego owada. Trzeba też je regularnie kontrolować, zwykle 1-2 razy w tygodniu, a także choćby czyścić. Tam, gdzie są tablice klejowe wymienia się je na nowe z chwilą zabrudzenia bądź wypełnienia owadami. W pułapkach do których wlewa się choćby ciecze topiące owady trzeba pamiętać, aby ona była na dnie, bo inaczej szkodnik wyleci. Podobnie jest z pułapkami w których używa się pasków owadobójczych – trzeba je wymieniać na świeże, co kilka, kilkanaście dni, bo substancja owadobójcza z nich też paruje.

Aby pułapki dobrze działały, trzeba odpowiednio się z nimi obchodzić. Choć ułatwiają nam pracę, to nie jest prawdą, że są całkowicie bezobsługowe. Nawet te nowoczesne, automatyczne wymagają choćby wizyty i podmiany wabików zapachowych i kontroli choćby stabilności urządzenia. Warto jednak korzystać z takich pułapek, bo monitoring jest konieczny, zwłaszcza w czasach, gdy kurczy się dobór preparatów, więc trzeba mniejsza ilością środków skutecznie ograniczać populacje szkodliwe, a monitoring na to pozwala.

Dr hab. inż. Paweł K. Bereś, prof. IOR-PIB, mgr Michał Grzbiela, Instytut Ochrony Roślin – PIB, Terenowa Stacja Doświadczalna w Rzeszowie

McHale - baner - kwiecień 2024
Axial Syngenta baner
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.