fbpx

Zrównoważone rolnictwo i ochrona roślin – szanse, zagrożenia, przyszłość (wywiad)

O założeniach, elementach Integrowanej Produkcji, wyzwaniach dla ochrony biologicznej, konkurencyjności naszego rolnictwa, konsekwencjach jakie widzimy wobec wprowadzenia Europejskiego Zielonego Ładu rozmawiamy z prof. dr hab. Romanem Kierzek, dyrektorem Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego w Poznaniu.

O zrównoważonym rolnictwie i ochronie roślin mówiono podczas 64. Sesji Naukowej IOR. W tą tematykę wpisują się Integrowana Produkcja i Integrowana Ochrona Roślin, o których dyskutowano w pierwszym dniu Sesji Naukowej IOR-PIB. W wydarzeniu udział wzięło około 380 osób, zaprezentowano 108 posterów i 55 referatów.

Katarzyna Szulc WRP: W momencie wprowadzenia do rolnictwa nowych praktyk zwanych Ekoschematami rolnicy zaczęli w większym stopniu zwracać uwagę na działania związane z Integrowaną Produkcją, bowiem wiąże się to z dopłatami. Czy system Integrowanej Produkcji jest w pełni jasny dla rolników?

Roman Kierzek: Podczas tegorocznej 64 Sesji Naukowej IOR-PIB już pierwszego dnia podczas popołudniowego panelu tematycznego pt. „Integrowana produkcja i ochrona roślin” zaprezentowano kilka referatów dotyczących istotnych elementów decydujących o właściwe prowadzonej produkcji i ochronie roślin, zgodnie z ideą Integrowanej Produkcji (IP). Na przykładzie uprawy rzepaku staraliśmy się dać wskazówki, rozwiewać wątpliwości i pokazywać kierunki dochodzenia do założonych celów (m. in. redukcji zużycia pestycydów) w nowoczesnym systemie jakości jakim jest Integrowana Produkcja.

System IP jest dobrowolny i choć od wielu lat jest promowany, to ciągle ewaluuje w obszarze  dostosowywania się do potrzeb i wymagań praktyki rolniczej. Pamiętajmy, że nowoczesne podejście do IP obejmuje realizację i wykorzystywanie wielu narzędzi jak: postęp techniczny i biologiczny w uprawie, właściwą agrotechnikę, szersze wykorzystanie niechemicznych metod oraz środków ochrony roślin, a także elementów rolnictwa precyzyjnego. System dodatkowych dopłat w ramach ekoschematów to zachęta i skuteczne narzędzie wspierające produkcję roślinną, prowadzoną zgodnie z metodykami IP.

KS: Obecnie w zrównoważonym systemie produkcji żywności większą wagę musimy przywiązywać do wykorzystania metod alternatywnych wobec chemicznych metod i środków ograniczających występowanie agrofagów. Dużym wyzwaniem będzie szersze wdrożenie do praktyki rolniczej metod biologicznych. Jak sprostać takiemu wyzwaniu w produkcji roślinnej, żebyśmy mieli skuteczną ochronę i na końcu produkcja była opłacalna przy aktualnych cenach płodów rolnych?

RK: Z pewnością jest to nie lada wyzwanie. Na pewno musimy uwzględnić redukcję zużycia chemicznych środków ochrony roślin. To znaczy, że tam gdzie to uzasadnione i możliwe ograniczamy stosowania metod chemicznych na rzecz innych – alternatywnych działań. Możemy tu wskazać takie elementy produkcji jak: dobór odmian, agrotechnikę, czy ochronę upraw z wykorzystaniem metody biologicznej.

Niestety metody biologiczne w uprawach rolniczych na powszechną skalę na razie nie są wdrożone. Jesteśmy na etapie testowania nowych rozwiązań i środków. Znacznie łatwiej wprowadzić metody biologiczne w warunkach kontrolowanych, np. w szklarni, a pole produkcyjne to otwarta przestrzeń.

Dlatego zakładamy, że wyniki biologicznej ochrony upraw w warunkach produkcji polowej mogą być dość zróżnicowane i zależne od przebiegu warunków pogodowych. Biologiczna ochrona bazuje często na wykorzystywaniu żywych organizmów, które silnie reagują na warunki stresowe (susza, wysoka lub niska temperatura, niska wilgotność), a te potrafi się radykalnie zmieniać w ciągu dnia. Stąd dużą zmienność uzyskiwanej skuteczności biologicznej takich preparatów (rozpiętość może wahać się od 20 do 90 proc.).

Rodzi się zatem pytanie – jak rolnik zaakceptuje to dobre narzędzie ochrony upraw przed agrofagami, ale z tak zmienną skutecznością działania? Jest jeszcze kolejna kwestia – jak wybrać właściwy środek biologiczny oraz technologie/sposób jego aplikacji w zwalczaniu konkretnego patogena lub szkodnika.

Wiele producentów lub firm fitofarmaceutycznych, próbując odnaleźć się w aktualnej rzeczywistości, oferuje rolnikowi różne środki do ochrony biologicznej. Udaje się im wyizolować np. jakiś szczep bakterii czy grzybów dedykowany do biologicznej ochrony upraw. Należy mieć nadzieję, że przed wprowadzeniem na rynek zostały one dobrze sprawdzone i przetestowane w warunkach produkcyjnych.

Trzeba pamiętać, że aby ochrona biologiczna na dobre zafunkcjonowała, to rekomendowane środki biologiczne muszą cechować się stabilnym działaniem i  odpowiednim poziomem skuteczności działania (akceptowanym przez rolnika). Ponadto preparaty biologiczne muszą wykazywać się odpowiednią trwałością i przydatnością do przechowywania. Warunkiem efektywnego wdrożenia metod biologicznych do praktyki rolniczej będzie z pewnością konieczność uzyskiwania satysfakcjonującej skuteczności biopreparatów w różnych warunkach agroklimatycznych, jak i możliwości stosowania w różnych roślinach uprawnych. Cena tych produktów nie może przytłaczać i musi być na tyle atrakcyjna, aby rolnik chciał po te środki sięgać regularnie. Wówczas ochrona biologiczna będzie mogła zafunkcjonować na szerszą skalę.

Wiemy jednak, że środki biologiczne obecnie są znacznie droższe niż te chemiczne. Mamy zatem nieco niższą skuteczność i wyższe koszty dla metody biologicznej. Dlatego ewentualna dopłata do hektara musi rekompensować straty, które rolnik ponosi już na starcie. Nie możemy się dziwić, że przy aktualnych cenach płodów rolnych, rolnik będzie wyszukiwał tańszych rozwiązań, które będą rekompensować mu niską cenę skupu płodów rolnych. Jest zatem wiele czynników, które zadecydują o  tym, czy uda się skutecznie wdrożyć biologiczną ochronę upraw rolniczych.

KS: Co możemy zrobić, jak zadziałać, aby jednak wprowadzić metody biologiczne do produkcji rolnej na szerszą skalę?

RK: Docelowo myślimy o stosowaniu hybrydowej ochrony upraw, opartej o naprzemiennym stosowaniu środków chemicznych i biologicznych lub też łączeniu ich w jednym zabiegu, czyli  mieszaninie zbiornikowej preparatów (o ile takie rozwiązanie jest to możliwe i nie występuje reakcja antagonistyczna). W ochronie hybrydowej wykorzystanie środków biologicznych może stanowić 10-30 proc. ogólnego wykorzystania środków ochrony roślin przed agrofagami w całym cyklu produkcyjnym.

Należy pamiętać o stosowaniu przede wszystkim sprawdzonych rozwiązań. Jeżeli jest możliwe to środek biologiczny powinien zastępować lub uzupełniać rozwiązania oparte o wycofywane środki chemiczne. Najlepiej, gdy biopraparaty stosuje się w końcowym cyklu produkcyjnym (na kilka tygodni przed zbiorem rośliny uprawnej), gdyż minimalizuje się wówczas wykrywanie ewentualnych pozostałości pestycydów w żywności. Z praktyki wiem, że obecnie dostępność preparatów biologicznych, dedykowanych do takich późnych zabiegów ochronnych, jest niestety niewielka.

KS: Strategia „Od pola do stołu” zakłada, że do 2030 roku 25 proc. użytków rolnych powinno być obszarami użytkowanymi zgodnie z zasadami rolnictwa ekologicznego. Na jakie metody powinni położyć obecnie nacisk rolnicy, którzy w ciągu najbliższych lat chcieliby przekształcić swoje plantacje w uprawy ekologiczne?

RK: Przede wszystkim zauważmy, że w produkcji ekologicznej eliminując środki chemiczne, nadal chcemy uzyskiwać podobne plonowanie upraw, jak w produkcji konwencjonalnej. Chcielibyśmy także uzyskiwać podobny poziom ochrony upraw przed patogenami, mimo niestosowania środków chemicznych. Osiągnięcie takiego celu może być bardzo trudne.

Z pomocą przychodzą metody niechemiczne, szczególnie w przypadku zwalczania chwastów, jak i metody biologiczne (omawiane wcześniej). Kluczowym działaniem jest także dobór agrotechniki, stosowanie właściwego płodozmianu, troska o środowisko glebowe, w tym utrzymywanie odpowiedniej żyzności gleby, wykorzystanie międzyplonów i stosowanie materiału siewnego o odpowiednich dobranych cechach użytkowych.

Wracając do ochrony to na pewno, żeby rolnik chciał uprawiać rośliny w systemie ekologicznym ważny będzie właściwy dobór odmian, czyli takich, które wykazująca się dużą tolerancję na stresy abiotyczne (temperatura, wilgotność, susza) jak biotyczne (odporność na presję ze strony patogenów i szkodników oraz konkurencyjność).

Inaczej mówiąc powinniśmy wysiewać takie odmiany, które potrafią sobie dać radę we właściwym rozwoju i wzroście (przy braku ochrony chemicznej) i jednocześnie pozostają wysoce konkurencyjne, np. wobec chwastów. W przypadku zwalczania chwastów myślimy najczęściej o zabiegach mechanicznych, które dobrze się sprawdzą w uprawach szerokorzędowych. Oczywiście w uprawach wąskorzędowych, czyli np. zbożach zabiegi mechaniczne, np. bronowanie jest dość skutecznym zabiegiem eliminującym zachwaszczenie. Niestety zabieg bronowania upraw nie będzie tak efektywny jak zabieg chemiczny (szczególnie w przypadku silnej presji ze strony chwastów jednoliściennych i głęboko korzeniących się).

Dlatego kluczowy będzie dobór odmian szybko krzewiących się, które są konkurencyjne już na starcie wegetacji. Ponadto dobór odmian o odpowiedniej budowie morfologicznej (np. szerokie liście, zacieniające i zakrywające szybko glebę) i dużym potencjale plonotwórczym, przy ograniczonej ochronie, z pewnością będzie dobrym rozwiązaniem do produkcji ekologicznej.

KS: Rolnictwo mierzy się z szeregiem wyzwań, które wynikają ze Wspólnej Polityki Rolnej i wiążą się z Europejskim Zielonym Ładem. Konsekwencją założeń, strategii związanych z Europejskim Zielonym Ładem jest obecnie fala protestów rolniczych przelewających przez kraje europejskie. Rolnicy oczekują zamian we Wspólnej Polityce Rolnej. Co takiego powinno się zmienić w polityce unijnej wobec rolnictwa?

RK: Wprowadzone sztywne zasady i obligatoryjne przepisy dotyczące ograniczeń środków ochrony roślin nie przystają do oczekiwań rolników. Protesty, które mają miejsce od Irlandii i przelewają się przez całą Europę, także w Polsce dowodzą, że nie można podejść do produkcji rolniczej w sposób arbitralny.

Nie można ustalać jakieś stałe poziomy redukcji, nie biorąc pod uwagę specyfiki rolnictwa w danym kraju Unii. Przy tak wprowadzanych twardych przepisach wielu rolników musiałoby zaniechać dalszej produkcji roślinnej i zwierzęcej. To zagrożenie dotyczy w pierwszej kolejności intensywnej produkcji wysokotowarowej, ale i mniejszych gospodarstw. W wielu krajach europejskich gospodarstwa rolne są likwidowane – nie dają rady w obecnych realiach gospodarowania.

Jeśli myślimy o celach redukcyjnych w aspekcie stosowania pestycydów, to należy wprowadzać je w sposób racjonalny i  dobrze przemyślany, uwzględniając bezpieczeństwo żywnościowe i dalszą opłacalność produkcji w danym kraju. Instytut Ochrony Roślin-PIB przedstawiał różne opracowania Ministerstwu Rolnictwu Rozwoju Wsi, w których wskazywał na realny poziom redukcyjny rzędu 5-10 proc. (maksymalnie 15 proc.), w zależności od rośliny uprawnej. W warunkach Polski jest to wartość bezpieczna i do osiągnięcia w perspektywie kilku lub kilkunastu najbliższych lat.

KS: Jaka czeka przyszłość rolników, konsumentów jeśli polityka Unii wobec rolnictwa nie ulegnie zmianie. Jakich dalszych konsekwencji ekonomicznych, społecznych możemy się spodziewać?

RK: Pierwszy społeczne skutki są już widoczne w postaci protestów rolników. Jeśli polityka Unii Europejskiej się nie zmieni to docelowo produkcja rolnicza w tych krajach będzie stopniowo zanikać. To jest najgorsze co mogłaby się nam przydarzyć. Myślę, że musimy jako Europa, na pewno jako kraj być samowystarczalni i bezpieczni pod względem żywnościowym.

Protesty w Polsce świadczą o tym, że rolnicy są świadomi czyhających zagrożeń. Nie można do tego dopuścić, aby z braku opłacalności zaniechali dalszej produkcji rolniczej. Dzisiaj bezpieczeństwo żywnościowe to obok militarnego, jeden z podstawowych elementów bezpieczeństwa w ogóle. Polska musi mieć zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe.

KS: Gdzie będzie rolnictwo unijne, jeśli okaże się że nowa Wspólna Polityka Rolna jest zła, a z Europejskiego Zielonego Ładu wynika więcej zagrożeń niż szans. Czy będziemy skazani na import, czy odbudujmy produkcję, ile czasu będzie na to potrzeba?

RK: Wydaje się, że ci producenci rolni, którzy zrezygnowali lub mocno ograniczyli produkcję mogą jej już nie odbudować. Niestety przy długo utrzymującej się niestabilności i braku opłacalności produkcji rolniczej należy się liczyć z częściową rezygnacją z produkcji lub nawet upadkiem wielu gospodarstw rolnych. To nie jest tak, że dzisiaj rolnik zamyka biuro, by za chwilę, jak się poprawi koniunktura, otwierać je na nowo.

Rolnicza działalność produkcyjna to cały system naczyń połączonych, oparty o długie cykle produkcyjne, planowanie długoterminowe, inwestycje i zakupy dedykowane do konkretnej działalności produkcyjnej. Inaczej mówiąc to pewna strategia ukierunkowanych działań na wiele lat do przodu. Dlatego widzimy protestujących rolników na ulicach. Dają sygnał, że są na granicy zaprzestania produkcji. Obecna polityka rolna w Unii Europejskiej, o ile nie zostanie szybko zrewidowana, może doprowadzić do tego, że jako kraj nie będziemy samowystarczalni, lecz uzależnieni od importu, co jest bardzo niebezpieczną perspektywą dla Polski.

KS: Konkurencyjność rolnictwa to jeden z tematów, który pojawił się na tegorocznej Sesji w panelu nauka – doradztwo praktyka. Jak dzisiaj możemy zadbać o wzrost konkurencyjności polskiego rolnictwa?

RK: Rosną koszty produkcji. Drożeje ochrona roślin, nawożenie, warunków do produkcji roślinnej też nie mamy idealnych. Ponadto nie możemy stosować wielu środków ochrony roślin, których rolnicy swobodnie używają za naszą wschodnią granicą. Zatem już na stracie mamy dużo trudniej.

Jeśli chcemy konkurować na rynkach światowych to powinniśmy stawiać na jakość naszych produktów rolnych. Produkt polski jest znany z dobrej jakości i jest to produkt bezpieczny, z punktu widzenia  pozostałości środków ochrony roślin i jednocześnie o wysokich parametrach jakościowych. Takie produkty żywnościowe umiemy i możemy wprowadzać na rynek, właśnie dzięki między innymi obligatoryjnie obowiązującej od kilku lat Integrowanej Ochronie Roślin, jak i promowanemu (dobrowolnemu) systemowi Integrowanej Produkcji.

Dobrze prowadzona IP jest w pełni bezpieczna, mimo wykorzystywania chemicznych środków roślin, które są stosowane w sposób racjonalny i zrównoważony. Produkt roślinny o wysokich parametrach jakościowych zawsze znajdzie nabywcę, ale co zrobić z produktem o  gorszych parametrach? Ostatnio o tym coraz częściej słyszymy. Powstaje zatem pytanie, jak obronić polski rynek rolny oraz polskiego konsumenta przed zalewem importowanych, dużo tańszych produktów, o nieznanej lub wątpliwej jakości?

KS: Niezależnie od naszych działań, polityki rolnej, rolnictwo jako element środowiska rządzi się swoimi prawami. Oznacza to m.in. pojawianie się nowych agrofagów i zagrożeń z nimi związanych. Czy jesteśmy w stanie je kontrolować, jak możemy zwiększyć bezpieczeństwo fitosanitarne Polski i Unii Europejskiej?

RK: Od wielu lat mamy otwarty rynek transportu, swobodny przepływ dóbr w Unii Europejskiej, jak i na całym niemal świecie. Istnieje ogromne ryzyko, że do naszego kraju zostanie zawleczony np. szkodnik czy nowy patogen, który przystosuje się do naszych warunków na tyle dobrze, że będzie stanowił istotne zagrożenie do zadomowienia się na nowym terenie. Produkcja rolnicza, a roślinna w szczególności, obarczona jest takim ogromnym ryzykiem. Związane jest to ze zmianami klimatu, wzrostem wymiany handlowej i związanym z tym skróconym czasem transportu towarów, wzrostem osób podróżujących na duże odległości w krótkim czasie.

Zapewnienie bezpieczeństwa fitosanitarnego oznacza niedopuszczanie do zawleczenia nowych agrofagów lub znaczące ograniczanie ryzyka wystąpienia takiego zjawiska. Do działań interwencyjnych można zaliczy: zapobieganie infekcji przesyłek poprzez stosowanie odpowiednich metod uprawy, odpornych odmian, stosowanie kwalifikowanego materiału siewnego, a także ustanawianie obszarów lub miejsc produkcji wolnych od danego agrofaga.

Innymi środkami fitosanitarnymi może być: prowadzenie inspekcji i monitoringu na terenie kraju (przez odpowiednie służby, ale także producentów rolnych). Dlatego w Polsce PIORiN tworzy plany awaryjne na wypadek wystąpienia takiego zagrożenia. Ustalono, że w Polsce potencjalnie może się zadomowić lub rozprzestrzenić 15 organizmów i dla nich mamy opracowane plany awaryjne. Wskazują one procedury do przestrzegania i środki jakie trzeba podjąć w przypadku pojawienia się na terenie kraju agrofaga priorytetowego. Miejmy nadzieję, ze do takich sytuacji nie będzie dochodzić w naszym kraju.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.