W związku z sytuacją epidemiologiczną odnośnie wścieklizny w Polsce w 2021 r., a co za tym idzie częstszym potwierdzaniem tej choroby u zwierząt domowych Inspekcja Weterynaryjna apeluje do lekarzy weterynarii wolnej praktyki o ostrożność przy przyjmowaniu w zakładach leczniczych dla zwierząt pacjentów mających kontakt ze środowiskiem poza pomieszczeniami mieszkalnymi właścicieli i nieszczepionych przeciwko wściekliźnie, szczególnie na obszarze województw mazowieckiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego, dotkniętych wścieklizną.
– W ubiegłym roku w Polsce stwierdzono obecność wirusa wścieklizny u 113 zwierząt (innych niż nietoperze), w tym województwie mazowieckim u 3 psów oraz 7 kotów. W przypadku psów, dwa zostały znalezione jako zwierzęta bezdomne, a jeden miał właściciela, ale nie był wcześniej szczepiony przeciwko wściekliźnie. Wśród kotów wściekliznę potwierdzono: u kota przygarniętego do gospodarstwa, u kotów posiadających właścicieli, ale wychodzących oraz u kotów wolno żyjących dokarmianych w miastach przez społecznych opiekunów. Niektóre z tych zwierząt trafiły do zakładów leczniczych dla zwierząt, gdzie została im zapewniona opieka lekarsko-weterynaryjna, w związku z czym na kontakt z chorymi zwierzętami narażeni byli nie tylko właściciele, opiekunowie, osoby dokarmiające, ale także pracownicy zakładów leczniczych dla zwierząt – informuje Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.
Jak podaje GIW, zakażone zwierzęta domowe początkowo nie zawsze wykazywały objawy typowe dla choroby, jak m.in. agresja, ślinienie się, anizokoria, wodowstręt, światłowstręt, połykanie przedmiotów znajdujących się w swoim otoczeniu. Często zaczynało się od osłabienia, wychudzenia, niedowładów, drgawek, wycofania.
Jak podkreśla Jażdżewski nadal należy mieć na uwadze, że jest to wciąż występująca choroba, stwarzająca realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt.
