W piątek ceny zbóż i rzepaku zyskały na giełdzie w Paryżu. O ile jednak rzepak skończył tydzień na minimalnym plusie, to pszenica i kukurydza już nie. Rynek przytłoczony jest światowym bilansem oraz niskimi cenami ziarna z Rosji i Ukrainy.
Obecnie pszenicę w rosyjskich portach na Morzu Czarnym można kupić już za 2020 USD/t (204 EUR/t), co oznacza spadek o ok. 9% od końca grudnia. Jeszcze tańsza jest pszenica ukraińska, choć należy pamiętać, że ukraińskie ziarno jest obciążone dodatkowymi kosztami, tj. bardzo drogie ubezpieczenia. Mijający tydzień zapewne wyglądałby jeszcze gorzej, gdyby nie strata euro do dolara.
Rosja utrzymuje niskie ceny, aby utrzymać wysokie tempo eksportu, które umożliwi wyeksportowanie prognozowanych 51 mln ton w sezonie 2023/2024.
Niewiele daje także zmniejszenie prognozy globalnych zapasów pszenicy.
– Globalne zapasy końcowe na rok 2023/24 zostały w lutym nieznacznie obniżone przez USDA do 259,4 mln ton. Kurczą się one czwarty rok z rzędu do najniższej wartości od ośmiu lat . Nie wpłynęło to jeszcze na wzrost cen, ponieważ duża i tania podaż kukurydzy może zastąpić pszenicę w paszach – informuje serwis Kaack.
Rzepak skorzystał w ubiegłym tygodniu na rosnących cenach olejów roślinnych spowodowanych umacniającymi się cenami ropy naftowej. Dodatkowym czynnikiem były wzrastające ceny oleju palmowego w Malezji ze względu na kurczące się zapasy.
Nieciekawie wygląda sytuacja na rynku kukurydzy. Co prawda USDA obniżyło prognozę brazylijskich zbiorów o 3 mln ton do 117 mln ton, a globalne zapasy o tę samą wartość do 322 mln ton, jednak i tak mają one być o 20 mln ton wyższe niż w zeszłym roku i najwyższe od 5 lat.
Biedny tydzień wpadł w koleiny ;)
Yhym, tak było, nie klamie💩