Ponad 20 stanów USA sprzeciwia się zagranicznej własności gruntów. Na celowniku jest chińska Syngenta, która ma stracić grunty w stanie Arkansas.
Arkansas niedawno nakazał Northrup King Seed Co., spółce zależnej od chińskiej firmy Syngenta, sprzedaż 160 akrów ziemi uprawnej w Arkansas. Stan poszedł jeszcze dalej i nałożył na globalne przedsiębiorstwo nasienne karę w wysokości prawie 300 tys. dolarów za niezłożenie w terminie dokumentów dotyczących posiadanych gruntów. Wszystko to następuje po niedawnym ustawodawstwie w Arkansas i ponad 20 innych stanach, którego celem jest ograniczenie dla własności zagranicznej gruntów i stanowi odpowiedź na obawy związane z bezpieczeństwem narodowym.
Po wewnętrznej kontroli Syngenta zaktualizowała swoją dokumentację dotyczącą ujawniania informacji na temat zagranicznych inwestycji w rolnictwie, uwzględniając zmianę jej ostatecznego właściciela, i złożyła kopię w stanie Arkansas.
Syngenta twierdzi, że jej pracownicy w Arkansas to Amerykanie pracujący w firmie kierowanej przez Amerykanów, którym bardzo zależy na obsłudze rolników z Arkansas. Tamtejszym producentom rolnym trudno jest wyobrazić sobie prowadzenie produkcji roślinnej bazując na odmianach z innych stanów, gdzie warunki glebowe są zupełnie inne. Zlokalizowana w Arkansas stacja badawcza prowadzi prace na 160 akrach ziemi i dostarcza dopasowanych odmian soi do lokalnych wymagań glebowych już od 35 lat. Choć 160 akrów może wydawać się dużą działką rolną to przeciętne amerykańskie gospodarstwo ma powierzchnię 2500 akrów i stawia ten obszar w realistycznej perspektywie.
Polityka godzi w rolnictwo
Według Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych całkowita liczba akrów rolnych w USA wynosiła nieco mniej niż 894 mln. Chińskie firmy posiadają obecnie mniej niż 400 tys. akrów w USA, czyli mniej niż 0,04 proc. całkowitej powierzchni gruntów. Inne zagraniczne kraje posiadają więcej: Kanada ma 12,8 mln. Akrów, Holandia posiada 4,9 mln akrów. Inne kraje, takie jak Włochy, Wielka Brytania i Niemcy także posiadają więcej niż Chiny.
To nie rolnictwo, czy przemysł nasienny podsycają strach i rosnące regulacje dotyczące zagranicznej własności. Ostatecznie chodzi o napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Oprócz rosnących napięć politycznych między obydwoma supermocarstwami, ostatnio pojawiły się bardzo nagłośnione obawy dotyczące chińskiego szpiegostwa i naruszeń bezpieczeństwa.