O godzinie 11 rozpoczął się organizowany przez NSZZ Solidarność RI protest rolników przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Na Alejach Ujazdowskich pojawiły się płomienie. I choć główne postulaty to zatrzymanie zielonego ładu i blokada importu artykułów rolnych z państw trzecich, to nie zabrakło haseł antyrządowych.
Poniżej fragment z początku demonstracji:
– Jesteśmy tutaj, żeby powiedzieć panu premierowi, co nas boli. To pan premier powinien wiedzieć, co boli Polaków, co boli protestujących. Zielony ład i wszystko co jest z nim związane oraz ochrona granic przed niekontrolowanym napływem produktów z Ukrainy, Rosji, Białorusi. Panie premierze, to nas boli! – krzyczał przewodniczący Solidarności RI Tomasz Obszański.
– Ten zielony ład to jest skończenie nas wszystkich tak naprawdę. Jeżeli nie stawimy temu czoła i nie będzie nas rząd bronił, wszystkich nas razem, to przepadniemy, Polski nie będzie – dodawał.
– Nie pozwolimy, by nas podzielono jako rolników, gdzie próbowano wbijać klin pomiędzy rolników, organizacje. Wszyscy rolnicy jesteśmy razem! – mówił.
Nie zabrakło jednak haseł antyrządowych. “Teraz nic nie można, kilka miesięcy temu wszystko było można” – padło w pewnym momencie z platformy, z której przemawiali działacze.
Tu pojawia się łyżka dzegciu, bo nie wszystkie organizacje rolnicze wzięły udział w dzisiejszym proteście, jak choćby Oszukana Wieś. – Tam się robi więcej polityki niż protestu. Nikomu nie mówimy „nie”, ale protest jest słuszny, a hasła zaczynają być niesłuszne – powiedział nam wczoraj jeden z liderów stowarzyszenia Wiesław Gryn.