fbpx

John Deere nie elektryfikuje “na siłę”. Nowe silniki amerykańskiego producenta (video)

Bycie jedną z wiodących firm na rynku oznacza wytężoną pracę, zwłaszcza teraz, gdy nie tylko presja ze strony klientów, ale także szybko zmieniającego się prawa i ekologicznych trendów wymusza wprowadzanie nowych rozwiązań.

Samasz loteria - baner

Amerykańskie maszyny od zawsze kojarzyły się z trwałością, solidnym wykonaniem i co tu dużo mówić, zachowawczą techniką. Nie inaczej maiły się sprawy w przypadku John Deerea, który swoich klientów kusił przede wszystkim starą dobrą szkołą robienia ciągników i maszyn, pojemność, moc i perspektywa korzystania z nich przez lata. Jednak sytuacja się zmieniła, zwłaszcza na europejskim rynku, a zasady stały się bardziej zawiłe i trudne. Nie dziwi więc fakt, że nawet w ofercie ostoi normalności pojawiły się zupełnie nowe smaczki.

Elektrycznie? Gazowo? Jak najbardziej!

Zanim przejdziemy do innowacji, dowód, że firma nie zapomina stać pewnie na ziemi. Zupełnie nowy silnik JD4 o pojemności 3,9 L, czterocylindrowy i przygotowany w wariantach mocy od 84 do 161 KM, ładnie, zwłaszcza, że konstrukcja będzie (przynajmniej w słabszych wariantach red.) dość prosta – sprężarka z WG, brak filtra odmy. Motor w pierwszej kolejności trafi do maszyn z przejętej niedawno grupy Wirtgen (między innymi Hamm, Kleeman, Vögele), a zatem w ciągnika powinien pojawić się za jakiś czas, miejmy nadzieję, wyleczony z ewentualnych chorób wieku dziecięcego.

Kolejną nowością, wciąż jednak odległą jeżeli chodzi o plany firmy, ma być wprowadzenie rozwiązań opartych o akumulatory (SESAM ma się dobrze), a to za sprawą zakupu firmy Kreisel, która właśnie tym, czyli bateriami, się zajmuje. Skąd pomysł na takie zakupy? Presja czasu i potrzeby, o której wspominaliśmy na początku. Choć firmy takie jak John Deere dysponują budżetem i zapleczem technicznym, to zaczynanie prac od zera nad tematami, z którymi nigdy wcześniej się nie pracowało może przynieść mierne efekty, olbrzymie wydatki i totalną klapę, dlatego wiele firm decyduje się na podjęcie współpracy lub zakup przedsiębiorstwa, dla którego elektryfikacja, wodór czy odmienne i elastyczne podejście nie stanowi problemu.

Ostatnim, ale nie mniej ważnym składnikiem rozwoju nowych koncepcji napędów JD mają być silniki o zapłonie iskrowym, czy to na paliwa gazowe, czy też wodór w dalszej perspektywie. Cieszy fakt, że producenci maszyn nie ulegają zbiorowej histerii i nie próbują na siłę elektryfikować wszystkiego co mają w ofercie. Nie tylko na stoisku John Deere, ale także u innych czołowych graczy dało się odczuć atmosferę lekkiego zmęczenia kolejnymi pomysłami biurokratów i ekologów oraz coraz bardziej otwartego mówienia o tym, że w tej branży nie ma obecnie szans na odejście od silników spalinowych, zaś napędy elektryczne owszem, może i mają sens, ale w pewnej wąskiej grupie produktów pod warunkiem zaistnienia odpowiednich warunków pracy.

Agromix baner gif

Baner Bayer Conviso one
Baner Danko Alegoria
Baner webinarium konopie
Baner agroshow

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.

×PGE dystrybucja