fbpx

Ukraińskie zboże kosztuje 106 euro/tonę. Czy Unia Europejska dopłaca oligarchom?

Związek Zawodowy Rolników Samoobrona wezwał swoich członków do zorganizowania w całym kraju protestów w dniu 20 marca. Przewodniczący Związku Marek Duszyński mówi, że już teraz wiadomo, że protesty będą trwać do 20 kwietnia.

Jak poprzednie, tak i ten protest będzie skierowany przeciwko Zielonemu Ładowi i importowi z Ukrainy. Nie zadowalają rolników „ustępstwa” Komisji Europejskiej wobec protestujących, czyli odłożenie w czasie obowiązku przeznaczenia 4% gruntów rolnych na obszary nieużytkowane rolniczo (zwane w skrócie ugorowaniem) czy obietnica przeniesienia ekoschematów z wymogów warunkowości do dobrowolności. Nie uspokajają rolników również zapewnienia, że „hamulce bezpieczeństwa” wobec towarów wrażliwych, niezależnie od tego, ile tych towarów zostałoby nimi objętych, poskutkują wzrostem cen produktów pochodzących z ich gospodarstw.

Bo, jeśli przyjrzeć się protestom „przez soczewkę”, ich przyczyną jest nic więcej, jak brak pieniędzy. Mówi o tym zresztą przewodniczący ZZR Samoobrona Marek Duszyński:

– Za chwilę wiosna, a my nie mamy pieniędzy. Gdzieniegdzie tylko rolnicy dostali dopłaty do kukurydzy, choć jak związki proponowaliśmy, żeby była wypłata całości, a jak by były jakieś uwagi, to w następnym roku by było zmniejszane. No i gdzie „obszarówki”? W ubiegłym roku w marcu mieliśmy już 100%. Ale są też problemy krajowe: susza była, a w kujawsko-pomorskim na 1300 wniosków tylko 230 przeszło. Odrzucone zostały wnioski nawet tam, gdzie chodziły komisje, nie mówiąc już o IUNG.

W kontekście braku pieniędzy na utrzymanie i kontynuację produkcji Zielony Ład nie pojawia się jako zbiór ideologicznych założeń, które są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, lecz jako zbiór przepisów obciążających finansowo i biurokratycznie. Niewykluczone, że gdyby było mniej biurokracji a więcej pieniędzy za ekoschematy, Zielony Ład nie stałby się przedmiotem protestów.

Nic jednak nie uzasadnia konieczności przestrzegania rygorystycznych wymogów Zielonego Ładu w sytuacji, gdy do Polski wpływają produkty rolno-spożywcze z Ukrainy, gdzie normy unijne nie obowiązują. Rolnicy są przekonani, że, pomimo embarga na wwóz do Polski, zboże i rzepak zza wschodniej granicy wciąż do nas wjeżdżają.

– Gdyby był mądry premier, to wprowadziłby akcyzę, żeby zboże ukraińskie w Polsce miało taką cenę jak na Matifie. A za kupowanie po niższej cenie byłyby kary. Wtedy nasi by nie kupowali – nie chcę mówić źle o Polakach, ale niektórzy Polacy są szuje. A jeśli dziś tam zboże kosztuje 106 euro, gdzie nas stać na to, żeby z nimi rywalizować? A kto wie, czy Unia nie dopłaca oligarchom, bo tam rolników jest bardzo mało – mówi przewodniczący ZZR Samoobrona. – My wiemy, że zboże z Ukrainy cały czas wjeżdża do Polski: jest firma holenderska, ma papiery, że zboże jest holenderskie, i idzie to jako unijne.

Niektórzy eksperci mówią, że rolnicy polscy powinni zrezygnować z upraw pszenicy i zacząć uprawiać bobowate: soję, bobik, groch – tych nasion brakuje na polskim rynku, są importowane. Czy to uratowałoby polskie rolnictwo?

– Uprawa bobowatych może byłaby dobra, bo sprowadzamy drogą soję z Ameryki Południowej, ale potrzeba by dopłat, żeby cena była dobra, żeby stwarzało szanse do dalszej egzystencji – podkreśla Marek Duszyński.

McHale - baner - kwiecień 2024
Syngenta baner Treso
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

1 KOMENTARZ

  1. Niech ci mądrzy inaczej eksperci doradzają Ukrainie żeby zamiast pszenicy uprawiali bobowate dlaczego to my mamy rezygnować z produkcji zbóż.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.