Zakończyło się polsko-ukraińskie spotkanie międzyrządowe. Konkretów brak, choć ukraiński premier Denys Szmyhal poinformował, że Ukraina nie wydaje obecnie pozwoleń na eksport kukurydzy, rzepaku, słonecznika i pszenicy.
– Dzisiaj ukraińskie zboże nie trafia na polski rynek, rząd wprowadził procedurę weryfikacji czterech zbożowych kultur, kukurydzy, rzepaku, słonecznika i pszenicy, bez licencji eksport tych kategorii nie jest dokonywany, my teraz nie wydajemy takich licencji, będziemy je wystawiać po uzgodnieniu z polskim rządem – powiedział Szmyhal podczas konferencji po spotkaniu.
Premier podkreślił, że obecnie jedynie niewielka część ukraińskiego zboża eksportowana jest drogą lądową; zdecydowana większość trafia na rynki docelowe przez Morze Czarne i porty naddunajskie. Zastrzegł, że droga morska nadal jest wrażliwa na sytuację bezpieczeństwa i trudno nie przyznać tu racji; choć ATM ma obowiązywać do początku czerwca przyszłego roku, trudno wykluczyć eskalację, która stworzy konieczność przedłużenia zasad liberalizacji handlu UE z Ukrainą.
Premier @DonaldTusk w #KPRM: Dziękuję naszym przyjaciołom po stronie ukraińskiej, że wszyscy jakoś zaczynamy rozumieć, że jak się uczciwie i szczerze rozmawia o wszystkim, to dobre rozwiązania się znajdują. Dopóki Polska i Ukraina są razem, nie będzie straszna nam rosyjska… pic.twitter.com/rczVvltLbK
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 28, 2024
Premier Tusk mówił z kolei o ochronie rynku wzorowanej na rozwiązaniach rumuńskim i bułgarskim (w Rumunii importować mogą jedynie te podmioty, które udokumentują potrzebę uzupełnienia zapasów), choć konkretów zabrakło.
– Szukamy rozwiązań, które może nie będą zachwycające dla wszystkich stron, ale które będą dawały ochronę polskim i ukraińskim producentom – mówił Tusk, dalej skupiając się przede wszystkim na rozwiązaniach dotyczących zahamowania importu produktów z Rosji i Białorusi. Jednak choć ma to duży wymiar symboliczny i polityczny, produkty te mają marginalny wpływ na europejski rynek.