Czy Ursus mógł wejść w segment miniciągników? Pewnie mógł, ale takich nie widziano. Poza jednym. Właśnie tym, który widzicie na zdjęciach. To jedyny na świecie Ursus C-126p i nie jest prototypem, chociaż zbudowano tylko jeden egzemplarz.
Dokładnie rzecz ujmując, ten jedyny na świecie ciągnik zbudował dziesięć lat temu pewien 14-latek z niewielką pomocą swojego taty. Młody adept rolniczej techniki postanowił stworzyć ciągnik taki, jaki sam chciał, żeby móc sobie dorabiać przy odśnieżaniu. Projekt wymagał wielu przeróbek i modyfikacji elementów, ale w końcu ciągnik stanął na własnych kołach.
Na wyspawanej ramie nośnej z przodu umieścił silnik wraz z całym osprzętem oraz zbiornik paliwa. Przednie koła pochodzą z dużego Fiata i są przykryte samodzielnie wykonanymi błotnikami.
Jak się już pewnie domyśliliście, źródłem napędu miniciągniczka, nazwanego przez młodego mechanika Ursusem C-126p, jest silnik od Malucha. Znajdziemy tu także cały elektryczny osprzęt potrzebny do normalnej pracy tego silnika oraz akumulator.
Chłodzony powietrzem standardowy silnik ze starego 126p o mocy 23 KM dostał tu nowe życie. Sam montaż nie był trudny, ale problemem okazały się specyficzne dla tego silnika wibracje. Zniwelowano je za pomocą widocznego na zdjęciu zawieszenia sprężynowego z gumowymi tłumikami. Filtr powietrza silnikowego i jego dolot do gaźnika wymagał drobnych modyfikacji.
Kwestię wydechu pozostawiono otwartą i to w dosłownym sensie. Jak widzicie tłumika jako takiego po prostu nie ma. Kilka zespawanych rur musiało wystarczyć. Można podejrzewać, że poziom hałasu był nieco większy niż w zwyczajnym Maluchu, ale nastoletni konstruktor tego ciągniczka postanowił poradzić sobie z tym problemem nieco inaczej – zbudował kabinę.
Zanim zajrzymy do wnętrza, spójrzmy na maskę Ursusa C-126p. Takie kunsztowne gięcie blach i zachowanie kątów wymagało wielu godzin pracy. Równie pracochłonne okazało się wycinanie podłużnych otworów z boku maski, choć pełnią one wyłącznie ozdobną rolę. Zwróćcie uwagę na masywną przednią belkę, do której mocowany był niewielki śnieżny pług.
Musicie sami przyznać, że wnętrze wygląda znakomicie. Pełnowymiarowy ciągnikowy fotel z podłokietnikiem, kierownica od dawcy silnika, deska obita skajem, ciekawe przełączniki, dodatkowe gniazdo 12V. Na deskę trafiły oryginalne dźwignie ssania i rozruchu z fiacika.
Ten element spowodował, że aż zaniemówiliśmy. Tak, to własnoręcznie wykonany i działający joystick adaptowany w tym pojeździe do potrzeb sterowania przednim pługiem. Na ekranie, który tu widzicie, wyświetlany jest obraz z tylnej kamery, bo ten ciągnik dla bezpieczeństwa i wygody pracy taką posiada.
Wzorem nowoczesnych ciągników nie zapomniano tu o systemie inforozrywki, bo młody konstruktor zamontował tu nowoczesne radio z USB. Na panel trafił też antyczny woltomierz jako wskaźnik ładowania oraz zespół włączników do ledowych halogenów zamontowanych z przodu i z tyłu pod dachem. Za oświetlenie kabiny odpowiada widoczna na zdjęciu listwa świetlna led.
Oryginalny ursusowy żółty kolor trafił też na kierownicę. Pochodzi ona z modelu 126p FL, o czym świadczą charakterystyczne włączniki świateł i wycieraczek. Ciągnik dla bezpieczeństwa posiada także włącznik masy. Nieco zachodu kosztowało przeniesienie pedałów sprzęgła, hamulca i gazu, ale i z tym sobie poradzono.
Ursus C-126p od tyłu. Wykonana z zespawanych profili kabina jest bardzo obszerna i sięga całej szerokości ciągniczka. Szyby wykonane są oczywiście z pleksiglasu. Tuż pod dachem zamontowano silne lampy ledowe, “koguta” i kamerę z możliwością pracy przy nikłym oświetleniu. Nie zabrakło też tylnego obciążnika, dla wyważenia całego pojazdu przy pracy z pługiem. Ciekawe, czy zauważyliście standardowe gniazdo elektryczne do podłączenia przyczepki?
Dla wygody wchodzenia do tego ciągniczka, drzwi otwierają się na znaczną szerokość z obu stron. Jak nam powiedziano, mechanizm tylnego mostu pochodzi z innego, seryjnego miniciągniczka.
Musimy zapytać, czy podoba wam się ten projekt Ursusa C-126p, bo tak swój ciągnik nazwał sam młody konstruktor i trzeba przyznać, że jest ona niesłychanie trafna. W naszej redakcji byliśmy zachwyceni tym nietypowym projektem zbudowanym przez 14-latka. Czy wy również jesteście?
Wszedłem żeby przeczytać ale się nie dało bo cały czas przed oczami skakał na środku ekranu pasek z reklamą tarpana.
Osobiście chętnie bym kupił taki pojazd , i też jestem pod wrażeniem ogromu pracy oraz wiedzy włożonej w ten pojazd. Myślę że seryjna produkcja też miała by wielu nabywców. Oby więcej takich pojazdów 👍👍👍👌👌😉
Pozdrawiam młodego mechanika-konstruktora i podziwiam za zapał i ogrom pracy jaką włożył wykonując ten traktorek.
Te podłużne otwory w masce są fabrycznie wytłoczone w tylnej klapie ” malucha”. Tutaj są wycięte z oryginału i wspawane do nowej maski.