W mijającym roku sektor nawozowy zmagał się w z wieloma trudnościami, które miały istotny wpływ na ceny. Jak według prognoz PKO BP będzie wyglądał rok 2024?
Jak piszą analitycy PKO BP w swoim najnowszym raporcie, niskie marże w 1 kwartale br. skutecznie ograniczały produkcję wszystkich rodzajów produktów, a spadek wolumenów wyniósł, w przeliczeniu na czysty składnik, od 30% r/r w przypadku nawozów azotowych, do 47% dla fosforowych.
Sytuacja zaczęła się poprawiać w 3 kwartale br., gdy globalne ceny nawozów odbiły, a europejskie ceny gazu pozostały nisko za sprawą niemal pełnych magazynów gazu, dając tym samym producentom przestrzeń do zwiększenia rozmiarów produkcji.
Zobacz także: Rynek zbóż w 2024 roku. Perspektywy według PKO BP
Produkcja w Polsce w październiku br. (ostatnie dostępne dane) była wyższa o 41% r/r, zbliżona do przeciętnych wartości dla 1 kwartału 22 r., i nadal wpisująca się w trend odbudowy produkcji w łańcuchu amoniaku.
Często przytaczanym problemem jest nadmierny import nawozów do Polski. Był on najsilniejszy w 2 kwartale 22 r., gdy produkcję musiały ograniczyć krajowe zakłady. Szczególnie duże znaczenie w imporcie nawozów miał tani mocznik, głównie z Rosji. Skala importu w 1 kwartale 23 r. była mniejsza niż w 2 kwartale, choć daleka od sytuacji z 2021 r. lub 1 kwartały 2022 r.
Na 2024 r. analitycy prognozują powolną normalizację rynku nawozowego, gdyż globalny popyt na nawozy ma wzrosnąć wg. szacunków o 4% do 192,5 mln t i będzie nadal poniżej szczytu w 2020. Rosnąć będzie również podaż, od 1,7% w nawozach azotowych do 2,3% w fosforowych w skali roku w perspektywie do 2027.
Dodatkowo nowe zdolności produkcyjne będą powstawać w regionach o najniższych krańcowych kosztach produkcji, czyli w USA i Rosji. Ceny nawozów azotowych powinny osiągnąć szczyt w styczniu 2024 r. i następnie powoli spadać do jesieni przyszłego roku, zgodnie z sezonowym wzorcem.
źródło: PKO BP
Gdzie mój komentarz usunąłeś?
Sztab bardzo “mądrych” ludzi napisał ten artykuł, żadnych konkretów brak tylko statystyki, a co do cen nic.
Jakoś za bardzo mi nie szkoda, że Polskie zakłady azotowe mają problemy finansowe. O Polskich rolników nikt się nie martwi, żerują na nas jak rekiny na ławicy mniejszych rybek. Jak cena gazu rosła to i cena nawozów szła w górę z godziny na godzinę, a jak gaz wrócił do normalnej ceny to nawozy delikatnie poszły w dół, ale do normalnej ceny to im jeszcze duuuuużo brakuje. Nie chcę żeby Polskie firmy produkujące nawozy upadły, bo to też by było złe dla rolników, ale może zaczną szanować klientów.