fbpx

Części zamienne do starych Ursusów. Czy to jest problem?

Porozmawiajmy dziś o częściach do starych ciągników, które okres swojej świetności miały 40 i więcej lat temu. Ursusy, MTZ-y, Władymirce i Zetory królowały wówczas na polskich polach, ale dziś choć nadal używane wymagają już często remontów. Jak jest z częściami do nich?

Nie ma co ukrywać, że w polskich gospodarstwach rolnych możemy spotkać cały wachlarz różnych maszyn rolniczych. Dla jednych z nas czterdziestoletni ciągnik to staruszek i zabytek, dla innych pełnosprawny sprzęt. W wielu przypadkach pod przysłowiową wiatą stoją na podwórkach obok siebie nowoczesne, skomputeryzowane ciągniki, a tuż obok Ursus, który w naszej rodzinie jest od pokoleń.

Poza coraz częstszymi przypadkami, gdy wypucowany do połysku Ursus C-330 stanowi ozdobę naszego gospodarstwa i nabożnie odpalany jest raz w miesiącu, stare ciągniki nadal służą. Choć większości nowoczesnych maszyn rolniczych do nich nie zapniemy, robota dla takiego “emeryta” zawsze się znajdzie. Chcąc jednak utrzymywać takiego ciągnikowego staruszka w pełnej gotowości bojowej, od czasu do czasu musimy o niego zadbać. No bo nawet najtrwalsza technika wymaga serwisowej uwagi. Jednak czy na pewno najtrwalsza?

Panie, kiedyś to ciągniki robili…

Z takim stwierdzeniem można się często spotkać, bo dawne konstrukcje ciągnikowe były oparte na prostej mechanice. Jednak z tą legendarną niezawodnością to może nie przesadzajmy, bo rzeczywistość nie była taka różowa. Tym bardziej w przypadku polskich Ursusów, bo te produkowane w latach 80. były, delikatnie mówiąc, dalekie od zakładanej doskonałości. Miało na to wpływ kilka powodów, choć uczciwie trzeba powiedzieć, że część z nich była niezależna od fabryki w Ursusie.

Po pierwsze: w latach 80., a przypomnę, że były to lata największego kryzysu i braku środków na modernizację, maszyny od kilkunastu lat wykorzystywane w procesie produkcji ciągników w Ursusie były już mocno technicznie zużyte. To wpływało na precyzję obróbki skrawaniem czy frezowaniem elementów wymagających dokładnego spasowania. Wypracowane maszyny miały często poważny rozstrzał, jeśli chodzi o powtarzalność obróbki elementów.

Po drugie: nie ukrywajmy, że w tamtym czasie liczyła się głównie partyjna propaganda opierająca się na ilości, a nie jakości wytwarzanych ciągników. Ministerstwo naciskało, więc fabryka musiała wykonać plan, a nawet więcej, bo przyjeżdżała państwowa telewizja i na filmowych zdjęciach w głównym wydaniu Dziennika Telewizyjnego parkingi musiały być pełne ciągników. Ile z nich było w 100% sprawnych, tego już się nie dowiemy.

Po trzecie: ciągnik to suma tysięcy większych i mniejszych części. Gotowy produkt to nie tylko skrzynia i silnik z kołami, ale także najdrobniejsze elementy: kable, złącza elektryczne czy drobne śrubki. Nie wszystkie produkował sam Ursus w fabrykach Zrzeszenia Przemysłu Ciągnikowego. Nadzór nad jakością elementów do produkcji mocno kulał i mało kto marudził nad ich jakością. Ważne, że były. I to, co było, montowało się do ciągnika. Plan musiał być wykonany.

Nie zrozumcie mnie źle, ekipa szeregowych pracowników pracujących na linii produkcyjnej Ursusa to wspaniali ludzie i nie odpowiadali za jakość części oraz samych ciągników. To dzięki nim w ogóle coś wychodziło z fabryki, a zawiniło ewidentnie socjalistyczne planowanie, ciężki kryzys i ogólne zaniedbania rządzących.

Czy jednak polskie ciągniki z lat 80. były naprawdę tak kiepskiej jakości? Jako gotowy produkt wychodzący z fabryki miały wiele mankamentów, ale gdy trafiały już w ręce rolnika, to były to zazwyczaj dobre ręce. Kupując ciągnik (na talon lub przydział), rolnik wiedział, że trzeba nawet w nowym zrobić dokładny przegląd, podokręcać to i owo i przede wszystkim bardzo dbać o własny sprzęt. Tak się najczęściej działo, bo możliwości kupna następnego ciągnika były niewielkie.

Części zamienne do starych Ursusów dziś

Wróćmy jednak do części zamiennych, bo nawet najbardziej zadbany ciągnik będący od pokoleń w rodzinie kiedyś będzie wymagał remontu. Oczywiście czasem będzie to klasyczna wymiana sprzęgła, jego łożyska czy całego docisku. Czasem większy lub mniejszy remont skrzyni biegów czy dyferencjału. Czasem pompa wtryskowa, końcówki rozpylaczy czy przewody wysokiego lub niskiego ciśnienia paliwa. Do tego chłodnica i pompa wody z paskiem. No, a i czasem wszystko na raz. O nowym lakierze na masce i oponach nie wspominam.

Wydawać by się mogło, że dziś w dobie internetu i dostępu do wielu sklepów problemów z częściami do starych C-330, C-4011 czy C-360 nie ma. Jednak często występuje inny problem – jakość części, bo ta potrafi być różna. Bywa, że nowa część pasuje jak ulał. Bywa, że jest daleka od doskonałości. O ile np. nowy przewód wtryskowy można lekko dogiąć bez żadnego problemu, to wymieniając tylko jedno z kół napędzających rozrząd, można się liczyć z tym, że go nie ustawimy. Gdzie leży problem?

W znacznej części w imporcie z Dalekiego Wschodu tanich części. Mogą być one odpowiedniej jakości, ale mogą sprawić niemiłe niespodzianki. Dlatego warto postawić na polskich producentów części zamiennych, którzy mimo czasem wyższych cen nie mają problemów z jakością i niedopasowaniem. Zupełnie inną ligę stanowią zakłady, które kiedyś były głównymi dostawcami części do Ursusów na tak zwany pierwszy montaż. Takim firmom jak Expom Kwidzyń (osprzęt elektryczny) czy Polmo (pneumatyka) można zaufać w ciemno. Także części sygnowane jako oryginalne (te z “misiem”) nie sprawiają problemu i można oprzeć na nich remont ciągnika.

Remontując naszego Ursusa kierujmy się zatem dobrymi i sprawdzonymi częściami zamiennymi. W końcu nie remontujemy go dziś tylko dla siebie, a dla następnych pokoleń.

McHale - baner - kwiecień 2024
Syngenta baner Treso
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.