Komisja Europejska ma zamiar wprowadzić cła na zboża z Rosji i Białorusi w wysokości 95 euro za tonę, co uczyni import z tych krajów zupełnie nieopłacalnym. Jeżeli jednak ktoś ma nadzieję, że poprawi to sytuację na unijnym rynku, z pewnością się zawiedzie.
O analizę wpływu wygaśnięcia importu zbóż ze wspomnianych krajów na unijny rynek zbóż pokusił się serwis Kaack. Jej autor Steffen
– Rosja eksportowała do UE głównie pszenicę durum (425 tys. ton), pszenicę miękką (286 tys. ton), kukurydzę (202 tys. ton), żyto (136 tys. ton) i jęczmień (55 tys. ton). Najważniejszymi odbiorcami były: Włochy (424 tys. ton), Republiki Bałtyckie (264 tys. ton), Hiszpania (237 tys. ton), Grecja (166 tys. ton) i Portugalia (70 tys. ton). Niemcy nie odegrały praktycznie żadnej roli z 3721 t – czytamy w analizie.
Miesięczne wolumeny importu wahały się we wspomnianym okresie od 201 tys. ton w październiku do 108 tys. ton w styczniu, przy czym niemal załamał się import pszenicy durum, który wyniósł w tym miesiącu zaledwie 18 tys. ton z powodu zakazu eksportu nałożonego na ten rodzaj ziarna.
Przejdźmy zatem do wniosków.
– Od czerwca do stycznia Rosja wyeksportowała 30,1 mln ton pszenicy. Dostawy do UE stanowiły jedynie 2,4%. Z drugiej strony nabywcy z UE mogą z łatwością pozyskać pszenicę zwyczajną i jęczmień na rynku wewnętrznym oraz kupić kukurydzę na rynku wewnętrznym lub światowym. Biorąc pod uwagę stosunkowo małe ilości, jest mało prawdopodobne, aby wpływ na ceny pszenicy zwyczajnej, kukurydzy i jęczmienia w UE był wymierny – zauważa autor.
Ze względu na rozkład importu z Rosji, ceny mogą wzrosnąć na południu Europy; przede wszystkim we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii i Grecji. Brak alternatywy sprawi, że kraje te będą “skazane” na import ziarna z Niemiec czy z Polski, jednak ze względu na ograniczony wolumen rosyjskiego eksportu do UE, również wzrosty cen będą dość ograniczone.