Prezydent podpisał ustawę o ubezpieczeniach rolnych. Ustawa była szeroko konsultowana i wywoływała żywą dyskusję. Od lipca przyszłego roku wszyscy rolnicy będą musieli obowiązkowo, pod groźbą kar, ubezpiecznyć swoje uprawy od pięciu żywiołów. Ustawa określa też dopłaty państwa do składek polisy. Rząd dopłaci do ubezpieczenia zwierząt 50% a do upraw 60%.
Nie wiadomo jednak czy rolnicy znajdą firmę, która będzie chciała podpisać z nimi umowę. Lobbing towarzystw ubezpieczeniowych w kierunku zmian w ustawie nie powiódł się i część zapisów zdaniem ubezpieczycieli jest dla nich niekorzystna. Chodzi głownie o ubezpieczenie skutków suszy. Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) wielokrotnie powtarzała, że jest to ryzyko nieubezpieczalne. “Skoro ustawa narzuca maksymalne stawki taryfowe, nie poparte żadnymi wyliczeniami, branża ubezpieczeniowa oczekuje, żeby Skarb Państwa partycypował również w wypłatach odszkodowań” – powiedział redakcji jeszcze przed podpisaniem ustawy przez Prezydenta Konrad Rojewski z PIU. Rząd co prawda będzie dopłacał do odszkodowań, ale zdaniem towarzystw ubezpieczeniowych w zbyt małym stopniu. Nie wiadomo więc, czy na rynku ubezpieczeń pojawi się chociażby jedna oferta polisy dla rolników z dopłatami państwa. Sytuacja może stać się obsurdalna. Z jednej strony rolnicy będą zobowiązani do posiadania ubezpieczenia zgodnie z nową ustawą, z drugiej firmy nie będą zainteresowane podpisaniem takowej umowy.
MS
