W dniach 4-5 czerwca bieżącego roku, w miejscowości Modrze woj. wielkopolskie, odbywała się impreza targowa o nazwie Polskie Zboża, organizowana przez Haymarket Exhibitions i Montgomery Polska. Formuła targów odbiegała znacznie od dotychczasowych doświadczeń statystycznego zwiedzającego.
Po wejściu na targi w oczy rzucał się ład w rozstawieniu poszczególnych ekspozycji. Powierzchnia niektórych stoisk, szczególnie reprezentantów branży chemicznej, była po prostu ogromna. Dawało to poczucie komfortu i przestrzeni w trakcie zwiedzania. Niewątpliwie tego typu forma daje większe spektrum dla zwiedzającego. Wszystko, czym dysponuje wystawca, można obejrzeć w praktyce. Mowa tutaj nie tylko o poletkach uprawowych i odmianach, ale również o opryskiwaczach, które pracowały w specjalnie przygotowanym łanie. Nie można nie wspomnieć o bezmiarze błota, tak na drogach dojazdowych, parkingu, jak również na traktach pieszych na terenie wystawy. Przyczyną takiego stanu była nie tylko pogoda. Miejsce wystawy, choć dotknięte kilka tygodni wcześniej przez suszę, nie posiadało żadnych utwardzonych powierzchni. Mowa nie tylko o pasie startowym między stoiskami, ale również – a może przede wszystkim – o drodze dojazdowej o powierzchni utwardzonej. Skutkiem tego wyładunek transportów ze sprzętem ciężkim odbywał się w błotnym amalgamacie o głębokości sięgającej miejscami kilkunastu centymetrów. Wjazd i wyjazd, nie tylko z terenu targów ale również z drogi dojazdowej, odbywał się przy użyciu dyżurujących ciągników i ładowarek teleskopowych, i pomocnych linek, łańcuchów, i naprędce adoptowanych do roli holu pasów transportowych.
Wątpliwości budzi jednak ilość zwiedzających. W czwartek, jak również w piątek, o godzinie 13.00 wystawa wyludniała się. Gdzieniegdzie między namiotami przechodzili wystawcy rozpoznawalni po identyfikatorach. Z braku zajęcia kwitło życie towarzyskie na stoiskach.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że zaszwankowała komunikacja między organizatorem a potencjalnymi zwiedzającymi. Zaczepieni rolnicy odpowiadali, że przyjechali z odległości nie przekraczającej godziny jazdy samochodem. Mimo że ekspozycja przygotowana została wzorowo, zwiedzających było niewielu. Dały się również zauważyć miejsca o szczególnej koncentracji zwiedzających i miejsca, gdzie było zupełnie pusto. Świadczy to o złej lokalizacji stoisk.
Aby zachować obiektywizm, stwierdzić należy, że po poprawieniu mniej lub bardziej poważnych niedociągnięć organizacyjnych, Polskie Zboża mają dużą szansę zaistnieć w polskim kalendarzu targowym. Niestety, jako kolejna i jedna z wielu imprez, których i tak jest nadmiar.
Jak rolnicy ocenili Polskie Zboża?
O ocenę targów zapytaliśmy zwiedzających. W naszej sondzie wzięło udział 5 osób. Wszystkim zadaliśmy te same pytania: 1. Czy uważa Pan, że taka formuła targów, jaką widzimy na Polskich Zbożach jest lepsza od dotychczas nam znanych? 2. Co przyciągnęło Pana szczególną uwagę, gdy wszedł Pan na teren targów? 3. Jak Pan ocenia pomysł płatnych biletów przy wstępie na targi? Oto, jak odpowiadali nasi rozmówcy.Cezary Nowicki (woj. wielkopolskie)
1. To jest dobre, ponieważ jest to dla tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś konkretnego, czyli dla profesjonalistów. W Bednarach na przykład (Agro Show dop. red.) jest wszystko. Tutaj jest oferta o kierunku zbożowym, rzepakowym. Podoba mi się to!
2. W zasadzie trudno odpowiedzieć na to pytanie.
3. No, to akurat nie za bardzo mi się podoba. Organizator rozpoczął od razu od 30 zł. Tak jak ja, na przykład, przyjechałem z pracownikami, to muszę za nich zapłacić, a też chcę im coś pokazać, nie tylko jako pracodawca. Poza tym nie dostałem żadnego upustu, a przydałoby się. Policzyć na przykład po 10 zł. A wszystko było po 30 zł.