Wczorajszy protest rolników odbił się szerokim echem bodaj we wszystkich mediach. My byliśmy między innymi w Hrubieszowie, mieście szczególnym, bo tam w grudniu 2022 roku rozpoczęła się seria rolniczych protestów. W tamtym regionie również sytuacja należy do najtrudniejszych i m.in. o tym rozmawialiśmy z jednym z rolników.
– Wszystko co przyjeżdża z Ukrainy, to pierwsze co, zalewa nasze magazyny. Naszej pszenicy nie można już nigdzie sprzedać, trzeba daleko wieźć i wtedy dochodzą koszty transportu. Rzepak to samo, strasznie staniał, teraz to już w ogóle w ciągu kilku dni do 1700 zł/t nawet staniał, nawet już może trzeba dokładać do hektara, żeby wyjść na tym – tłumaczy nam Karol Szpuga, rolnik zrzeszony w Zamojskim Towarzystwie Rolniczym.
Niskie ceny płodów rolnych i problem ze zbytem to nie wszystko.
– Mamy coraz więcej biurokracji. Ugorowania, poplony, zazielenienia, to wszystko mieliśmy robić. Oprysków jest coraz mniej żeby żywność była zdrowsza, a ze wschodu sprowadza się wszystko niekontrolowane, nie wiadomo, czym pryskane – dodaje rolnik.
Za karę do Afryki zawieźcie tam rosną kokosy