Zboże znika z pola, a ropa ze zbiornika i wszystko się zgadza

Z chwilą gdy na południowych rubieżach Federacji Rosyjskiej dojrzewa zboże, a kombajny ruszają na pola, w cieniu tych wielkich wydarzeń startuje inny, równie ważny sezon – sezon spuszczania paliwa. To taka nieoficjalna, ale powszechnie uznana tradycja rosyjskiego rolnictwa. Zboże znika z pola, a ropa ze zbiornika i wszystko się zgadza.

reklama
Baner Mandam

Nie jest to bynajmniej problem nowy. Właściciele gospodarstw rozkładają ręce, a operatorzy maszyn dziwnie marszczą brwi na słowo „kontrola”. Kradzież oleju napędowego w rolnictwie to zjawisko tak stare jak same MTZ-y, a może i starsze. I nie chodzi tu o przypadki jednostkowe, bo to już niemal styl życia, swego rodzaju niepisany system rekompensaty za „niedoszacowane” wynagrodzenie w kołchozach.

Paliwo, czyli płynne złoto rolnika

W dobie rosnących kosztów i cen surowców energetycznych, każdy litr ropy jest wart więcej niż złoto z Uralu. A jak coś ma wartość, to wiadomo – musi być pokusa. I tak, z każdym sezonem żniwnym, zamiast tylko walczyć z chwastami i pogodą, trzeba jeszcze mieć oko na… własny park maszynowy.

reklama
Baner halvetic
reklama
Baner agrihandler

Doświadczeni menedżerowie, którzy niejeden kanister już przejrzeli, wiedzą jedno – jeśli nie pilnujesz, to płacisz. A że strata 20% paliwa rocznie to wcale nie przesada tylko już standard, to łatwo policzyć: przy 500 tonach zużycia rocznie, 100 ton trafia do prywatnych garaży, piwnic i lewych stacji w beczkach.

Strata? Jakieś 60 tysięcy dolarów. Czyli tyle, ile porządny ciągnik na Zachodzie. Albo dwadzieścia w samej Rosji, ale używanych.

Jak się kradnie? Z pomysłem i bez ceregieli

Klasyka gatunku to oczywiście spuszczanie paliwa wężem do kanistra. Prosto, szybko i niemal bezkarnie. proceder jest banalnie prosty. Traktor zostaje „na noc w domu”, operator niby „został po godzinach”, a rano – zbiornik do połowy pusty. Alternatywnie – akcja bezpośrednio w polu, z kanistrami ukrytymi między pokrzywami, czeka tylko wspólnik z doczepioną do Łady przyczepką.

Ale Rosja to kraj pomysłowych Dobromirów. Są i metody bardziej wyrafinowane – z modyfikacją przewodu powrotnego, trójnikami, specjalnymi zbiornikami i cudami techniki. Wszystko po to, by kapało wolniej, ale za to bez śladu. Dzienny urobek? Od 5 do 20 litrów – zależnie od stopnia zaawansowania technicznego i śmiałości operatora.

Kradzież paliwa z maszyny rolniczej
Kradzieże paliwa z maszyn rolniczych stają się normą w czasie żniw, fot. mat.prasowe

Jeszcze inna szkoła kradzieży to „niedotankowanie”, czyli na papierze 100 litrów, a do baku leci tylko 70. Reszta zostaje na stacji albo trafia do znajomego. Czasem w spółdzielni działa system rodem z teatru absurdu: ciągnik „pracuje” w polu tylko na papierze, paliwo się leje, podpisy są, ale ani śladu po realnej robocie. A wszystko z błogosławieństwem zaprzyjaźnionego kierownika.

Kiedy gospodarstwo staje się stacją benzynową

Jeszcze bardziej wyrafinowani operatorzy traktują sprzęt nie jak narzędzie pracy, ale ruchomą stację usługową. Jeżdżą po okolicy i „dorabiają” na boku, uprawiając cudze pola za paliwo pracodawcy.

Z punktu widzenia przedsiębiorstwa, to podwójna strata: czas i ropa. Ale kto by się przejmował, skoro normy zużycia paliwa i tak są często z sufitu, bo ekonomista nigdy nie siedział w kabinie?

A potem dziwimy się, że ciągnik pali dwa razy więcej niż w sąsiednim gospodarstwie. Albo że rzekoma trasa w dokumentacji ma 14 kilometrów, a w rzeczywistości całe 6.

Co robić? Po pierwsze: nie udawać, że problemu nie ma

Zacznijmy od uczciwego spojrzenia w lustro. Uczciwy szef to pierwszy krok do uczciwego zespołu. Później,konsekwentna kontrola. Nie chodzi o to, by wszędzie zakładać kamery i systemy satelitarne, choć i to bywa pomocne. Ważniejsze jest stworzenie klimatu, w którym kradzież nie będzie ani normą, ani sportem zespołowym.

Warto rejestrować pojemniki, mierzyć pola, weryfikować trasy, a przede wszystkim rozmawiać z ludźmi. Czasem wystarczy kilka mocnych spotkań i jasny komunikat: “Tu się nie kradnie, bo jak się złapie, to lecą nie tylko premie”.

I jeszcze jedno: normy paliwowe muszą mieć sens. Porównuj je z sąsiadami, testuj w praktyce, angażuj inżynierów. Na papierze każdy może być oszczędny, ale dopiero pomiar w realnym polu daje obraz rzeczywistości.

A może technologia?

Nowoczesne systemy monitoringu – od czujników poziomu paliwa po satelity z GPS – to dziś nie fanaberia, ale konieczność. Choć i tu trzeba uważać – byle kto nie powinien zarządzać takim systemem, bo można sobie więcej zaszkodzić niż pomóc.

No i pamiętajmy: nawet najlepszy system nie zastąpi zdrowego rozsądku i porządnej organizacji pracy. Sezon żniw w Rosji to nie tylko walka z chwastami i pogodą, ale też z „dziurawymi” zbiornikami.

Czy da się to zatrzymać? Nie całkiem. Ale ograniczyć – jak najbardziej. Wystarczy dobra organizacja, uczciwość, technologia i… codzienne zaglądanie do zbiornika. Bo jak mówi stare porzekadło: „Gdy ropy nie pilnujesz – sam się potem tankujesz”.

Dobrze, że u nas taka plaga “osuszania” zbiorników maszyn nie ma miejsca ;)
Bo nie ma, prawda?

reklama
Baner Bayer Dekalb

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Przeczytaj także

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)
INNE ARTYKUŁY AUTORA




NAJNOWSZE WIADOMOŚCI