– Panie ministrze, podczas konferencji podsumowującej trzy lata pracy obecnej ekipy rządzącej jako jedno z ważniejszych osiągnięć ministerstwa wskazał pan dorobek legislacyjny – 43 ustawy. Które z nich mają – według pana – największy wpływ na warunki produkcji i jakość życia na obszarach wiejskich i dlaczego?
– Idąc do wyborów przed trzema laty przedstawiliśmy kompletny Program rolny Prawa i Sprawiedliwości. Teraz jest on konsekwentnie realizowany. Pilnie trzeba było ukrócić spekulacje ziemią rolną. To podstawowy warsztat pracy rolnika. I zrobiliśmy to w pierwszej kolejności. Przywróciliśmy niższy, powszechny wiek emerytalny i kobiety z terenów wiejskich nie będą musiały pracować do 67. roku życia, jak tego chcieli nasi poprzednicy, tylko w wieku 60 lat będą mogły otrzymywać świadczenia emerytalne. Doceniając rolę kobiet wiejskich wdrożyliśmy ustawę o kołach gospodyń wiejskich. Dzięki niej zyskają osobowość prawną i możliwość korzystania z różnych środków na finansowanie swojej działalności. Nie będą już karane za sprzedaż pierogów na festynach, jak to się zdarzało wcześniej. Znieśliśmy zbędne, biurokratyczne ograniczenia i zezwolenia. Polscy rolnicy mają teraz jedne z najlepszych przepisów dotyczących rolniczego handlu detalicznego czy produkcji marginalnej, ograniczonej i lokalnej, czyli tzw. MOL. To szansa na poprawienie rolniczych dochodów, ale także na szersze możliwości nabywania doskonałej żywności wprost z gospodarstwa. Również turyści będą mogli z tego korzystać w lokalnych sklepach, hotelach, gospodarstwach agroturystycznych. Z tymi możliwościami rozszerzenia wachlarza odbiorców współgra też nowa ustawa o spółdzielniach rolników. Mieliśmy piękne tradycje w tworzeniu takich spółdzielni, jako jedni z pierwszych w Europie. Niestety, lata przymusowej kolektywizacji w okresie wczesnej PRL zniszczyły ducha prawdziwej spółdzielczości. Najwyższy czas, aby tego ducha odbudować. Będziemy przegrywać na wspólnotowym rynku, jeżeli rolnicy nie przełamią się do wspólnej pracy. Ich koledzy w „starej” Unii Europejskiej są doskonale zorganizowani i potrafią wykorzystać wszystkie tego przewagi – mają silną pozycję na rynku, przetwórstwo, a czasem i sieć dystrybucji. Oznacza to dużo niższe koszty, korzyści skali, rekompensowanie strat na danym rynku zyskami z przetwórstwa lub odwrotnie. Trudno wymienić wszystkie zmiany. Jedno jest pewne – będą one kontynuowane.
– Pierwsze miesiące pana pracy na stanowisku ministra zdominował problem suszy. W jej wyniku rolnicy ponieśli olbrzymie straty. Jak pan ocenia, czy uruchomione mechanizmy pomocy publicznej były wystarczające?
– W tym roku mieliśmy do czynienia z rzeczywiście masową suszą. Była ona i silna, i długotrwała. Wiele gospodarstw rolnych poniosło ciężkie straty. Nie ma na świecie takiego systemu, który by je rekompensował w całości. Rząd podjął zdecydowane działania. Przeznaczone zostały ogromne środki na pomoc poszkodowanym. Zgodnie z zapowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego – Żaden poszkodowany rolnik nie zostanie bez pomocy – wszystkie wnioski suszowe zostaną zrealizowane. Dwukrotnie przedłużałem termin ich składania. Zwiększone zostały środki finansowe na pomoc suszową. Ostateczna ich wielkość to 2 miliardy 215 milionów złotych. Takiej pomocy suszowej w Polsce jeszcze nie było. Nie było też jej w innych krajach europejskich.
Aby pomóc rolnikom w tej trudnej sytuacji, po raz kolejny została podjęta decyzja o wypłacie zaliczek na poczet płatności bezpośrednich w maksymalnej, dopuszczalnej unijnymi przepisami wysokości.
Dzięki tym dwóm działaniom na konta rolników wpłynęło jeszcze przed świętami ponad 10,2 miliarda złotych. W tym tak trudnym dla rolnictwa roku oznacza to, że wiele gospodarstw rolnych uniknęło utraty płynności finansowej.
– Rekompensowanie strat po wystąpieniu zjawiska klęskowego – to działanie leczące skutki nie przyczynę. Czy resort podejmuje działania mające na celu zapobieganie skutkom suszy?
– To prawda. Mamy dwa problemy. Jeden – to brak powszechności ubezpieczeń, drugi – fatalny stan melioracji. Przed nami rozwiązanie tych kwestii.
Problem powszechności ubezpieczeń występuje od lat. Musimy znaleźć na to sposób. Możemy jednak dokonać tego tylko wspólnie. Liczę tu na głos środowiska rolniczego i ubezpieczycieli. Aby zwiększyć powszechność ubezpieczenia od suszy, rozszerzyliśmy franszyzę redukcyjną. Nie rozwiązuje to w pełni problemu, ale z pewnością zwiększa możliwości wyboru.
Druga kwestia – to wieloletnie zaniedbania i błędy w systemie melioracji. Przez wiele lat była ona traktowana jako odwodnienia, a nie jako regulacja stosunków wodnych. Musimy powrócić do korzeni i zacząć regulować te stosunki. Woda dla rolnictwa jest niezbędna. Konieczne są drożne systemy odwadniania i nawadniania, oczka wodne, małe zbiorniki retencyjne. Mamy bardzo dużo do zrobienia w zakresie małej retencji wodnej. Dlatego też od 2019 roku wprowadzamy zmiany w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich ułatwiając dofinansowanie retencji i systemów nawodnieniowych. Zwiększona została również rezerwa celowa w budżecie państwa na spółki wodne – z 16 do 40 milionów złotych.
To prace na lata, jednak niezwłocznie trzeba je rozpocząć, bo zmiany klimatyczne powodują rosnącą gwałtowność niekorzystnych zjawisk atmosferycznych.
– Skoro wspomniał już pan o korekcie PROW, jakich jeszcze innych zmian mogą się spodziewać rolnicy od tego roku?
– Analizując sytuację na bieżąco wprowadziliśmy i dalej będziemy wprowadzać zmiany w PROW. W najbliższym czasie będą podejmowane działania związane z przesunięciami środków w ramach PROW, o co Polska wystąpiła do Komisji Europejskiej. Zwiększona będzie premia dla młodych rolników – do 150 tysięcy złotych. Mamy najwięcej młodych rolników spośród państw członkowskich Unii Europejskiej i warto zachęcać ich do przejmowania gospodarstw. Młodzi ludzie są dobrze wykształceni, przygotowani do zawodu i bardziej skłonni do stosowania nowoczesnych rozwiązań. Przed nami wyzwania związane z rolnictwem precyzyjnym, które wykorzystuje najnowsze zdobycze techniki i technologii. Młodzi ludzie są niejako naturalnie do nich przygotowani i doskonale poruszają się w świecie technologii internetowych.
– Podczas podsumowania konkursów: „Kwatery na medal”, AgroKlasa ODR, powiedział pan, iż Rolnictwo ma przed sobą dobry czas i postawił pan teorię skokowego rozwoju. Zaczynając od tego drugiego – panie ministrze, jakie etapy moglibyśmy przeskoczyć, w jakich obszarach działalności?
– Wielokrotnie mówiłem, że nie mamy warunków do konkurowania na świecie w zakresie skali produkcji rolnej. Mamy jednak inne przewagi i te musimy wykorzystać. Warunki naturalne i strukturalne predysponują nas do większego udziału w produkcji ekologicznej. To musi być cały system naczyń połączonych – produkcja, przetwórstwo, dystrybucja.
Kiedyś wyśmiewano się nieco z nas, że mamy zacofane rolnictwo. Dziś świat chce wracać do tego, co my mamy, czyli do rolnictwa zrównoważonego, dbającego o środowisko naturalne, dążącego do ograniczenia nadmiernej chemizacji produkcji rolnej. Było to widać chociażby w Katowicach podczas COP24. Zwracano uwagę, że wytwarzanie żywności, a także surowców nieżywnościowych musi odbywać się z poszanowaniem środowiska naturalnego. My w większości takie rolnictwo mamy, choć przez niektórych „specjalistów” byliśmy krytykowani za stosunkowo niską intensywność produkcji i niższe niż, np. w Europie Zachodniej stosowanie w rolnictwie przemysłowych środków produkcji (nawozy sztuczne, środki ochrony roślin). Teraz okazuje się, że taki zrównoważony model rolnictwa jest wręcz zalecany, bo dając żywność wysokiej jakości chroni także klimat. Ta tak zwana renta zacofania może stać się naszą szansą w globalizującym się świecie.
Rolnictwo może oddziaływać na środowisko zarówno niekorzystnie, jak i korzystnie. Jestem przekonany, że w tym drugim przypadku znacznie bardziej. To o tym myślałem mówiąc o przeskoku. To nic innego jak tak zwana renta zacofania.
– I na koniec – jakie są przesłanki do twierdzenia o dobrej przyszłości rolnictwa?
– Mamy niewykorzystany jeszcze potencjał w zakresie produkcji rolnej. Znamy swoje przewagi. Wprowadzamy rozwiązania, które dają możliwości rozwoju i wyzwolenia większej inicjatywy. Polska żywność cieszy się na świecie wysoką oceną, czego dowodem jest to, że nasz eksport produktów rolno-spożywczych może w tym roku osiągnąć wartość około 30 miliardów euro i to przy prawie 10-miliardowym dodatnim bilansie wymiany. Mamy też, o czym wspomniałem wcześniej, najwięcej młodych, dobrze przygotowanych do zawodu rolników. To ogromny kapitał. Wszystko to razem sprawia, że możemy mówić o dobrej przyszłości dla polskiego rolnictwa.
– Dziękuję za rozmowę.
Autor: Janusz Szrama
(ŁODR)