Zmechanizowany Europlant

Europlant, jest niewątpliwie w czołówce firm hodowlanych w Europie i na świecie. Sadzeniaki pochodzące z Lasków Koszalińskich to poszukiwany i ceniony przez plantatorów towar.

Europlant działa w Polsce od 15 lat, i posiada w ofercie odmiany ziemniaka cieszące się uznaniem konsumentów, producentów i przetwórców. Odmiana Vineta od 10 lat zajmuje I miejsce w nasiennictwie odmian jadalnych (w 2011wyprzedził ją tylko Innowator – na frytki). Odmiany Jelly, Rosalind, Red Fantasy, Augusta, Bellarosa, czy Omega są bardzo cenione i poszukiwane na polskim rynku.

Krzysztof Korolewicz, członek zarządu Europlant mówi – jest dla nas niezmiernie ważna lokalizacja w I strefie zdrowotności i produkcja najwyższej jakości sadzeniaków elitarnych i kwalifikowanych. Dostarczamy je do największych producentów ziemniaków jadalnych i chipsów w Polsce i na eksport. Sadzeniaki produkujemy na własnych plantacjach w dwóch zakładach, Laski Koszalińskiei Obliwice k. Lęborka. Razem 280 ha, ale powierzchnia upraw nasiennych naszych odmian w Polsce sięga 1000 ha.
Europlant zainwestował spore środki w nowoczesną linię sortującą i pakującą. Krzysztof Korolewicz, zapytany o powody, dla których dokonano inwestycji mówi – powód pierwszy – ekonomia poprzez ograniczenie kosztów logistycznych. Na załadowanie i rozsortowanie partii 24 t w naturalnych proporcjach, 28, 35, 55 przy brakach sprzętowych potrzeba 6 godzin – obecnie tylko 4 godziny.
Powód drugi to czas. On się co prawda wiąże z ekonomią, ale nawet jak trzeba dopłacić, to kiedy ziemniaki są pobudzone musimy przez 6 tygodni sprzedać cały plon rocznej pracy. A są lata, że mamy na to tylko 4 tygodnie. Czas w tym okresie jest wyjątkowo ważny.
Powód trzeci to jakość pracy! A ściślej, organizacja jako jakość pracy. Chodzi o to, że jeśli dzisiaj mam przygotować 4 partie, to spokojnie można podać towar na linię i mieć pewność, że na wieczór będę miał po co zamawiać transport.
Powód czwarty to Czynnik ludzki. Mam fajnych ludzi – pracowników, znam ich i nie chcę co roku mieć innych. Zazwyczaj trafiają się przypadkowi, którzy nie szanują pracy. 10 lat temu mój dobry pracownik miał 40 lat, w pełni sił. Dzisiaj ma 50 i nie załaduje już 100 ton. On ma doświadczenie i chcę go zatrzymać, chcę żeby lepiej zarabiał. Kolokwialnie mówiąc, nie chcę go zaorać. Ten pracownik robi teraz znacznie więcej, dokładniej i lżej. Ze zdecydowanie większą satysfakcją.
Powód piąty jest taki, że obecność na rynku na pewnym etapie, jakość parku maszynowego stanowi o naszym prestiżu.
Nie sposób nie zgodzić się z postawionymi tezami. Od kilku lat polski rynek z pewnością należy do klienta. To on decyduje o źródłach zaopatrzenia, a jakość zaczyna być pierwszym atrybutem przy podejmowaniu decyzji.