W związku z drastycznym spadkiem cen żywca wieprzowego do 3,20 zł/kg, który szczególnie boleśnie dotknął województwo kujawsko–pomorskie, gdzie chów trzody chlewnej ma znaczenie strategiczne, Kujawsko–Pomorska Izba Rolnicza wnioskuje do Ministra Rolnictw i Rozwoju Wsi o pilne powołanie zespołu kryzysowego do spraw rynku mięsa wieprzowego.
Samorząd rolniczy prosi pana ministra o spotkanie z producentami trzody chlewnej w regionie Kujawsko–Pomorskim oraz o zdementowanie nieprawdziwych informacji zawartych w komunikacie Światowej Organizacji Zdrowia o rzekomej szkodliwości mięsa czerwonego dla zdrowia ludzi. KPIR zwraca też uwagę szefowi resortu rolnictwa, że środki finansowe pochodzące z Funduszu Promocji Mięsa powinny promować wieprzowinę polska, a nie wyroby powstałe z surowców przychodzących do naszego kraju w dużych ilościach z zagranicy.
W Kujawsko–Pomorskim około 30 tysięcy rodzin swoje dochody czerpie z produkcji wieprzowiny. Jak zaznacza Kujawsko–Pomorska Izba Rolnicza kryzys cenowy, który utrzymuje się z małymi przerwami od ponad dwóch lat, dotknął w pierwszej kolejności gospodarstwa wysokotowarowego, które zainwestowały w modernizację procesów technologicznych po to, aby skutecznie konkurować na wspólnym rynku.
– Głównej przyczyny pogarszającej się sytuacji na rynku trzody chlewnej rolnicy upatrują we wspólnych działaniach zakładów przetwórstwa mięsnego w celu obniżenia cen skupu wieprzowiny. Noszą one znamiona praktyk monopolistycznych, jednak bardzo trudnych do udowodnienia w warunkach wolnego rynku. Zastanawiającym jest fakt, że od kilku już lat spadek cen skupu wieprzowiny ma miejsce w okresach przedświątecznych, gdzie naturalnie występuję zwiększony popyt na mięso i jego przetwory. W tym czasie zakłady przetwórcze mając gwarancję zbytu swoich produktów kupują tani surowiec, często na zapas generując krociowe zyski – mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.
Zdaniem samorządu rolniczego z Kujaw jedną z przyczyn spadku cen mogą być też nieprawidłowości w prowadzeniu i rozliczaniu produkcji w systemie nakładczym. System ten polega na świadczeniu określonego rodzaju usług przez rolników na rzecz zakładów przetwórczych produkujących pasze i inne środki do produkcji rolnej. W ramach podpisanej umowy rolnik otrzymuje wszelkie niezbędne środki do produkcji (prosięta bądź warchlaki, pasze czy leki). Natomiast ze swojej strony hodowca gwarantuje budynki potrzebne do chowu i własna pracę . Umowa przewiduje zryczałtowane wynagrodzenie dla rolnika, zależne od efektów ekonomicznych mierzonych kosztem wyprodukowania 1 kilograma żywca wieprzowego. W umowach takich jak podkreśla KPIR nie ma odniesienia do cen skupu żywca wyprodukowanych tuczników. Dodatkowo zwierzęta te w systemie IRZ ,,przypisane‘’ są rolnikowi co nie jest do końca prawdą, gdyż faktycznie ich właścicielem jest zleceniodawca usługi.
– W naszej ocenie sytuacja taka nie odzwierciedla stanu faktycznego w systemie IRZ, dając mylne wyobrażenie o ilości pogłowia świń w kraju. Trudno jest też określić, jaka jest skala tego zjawiska poprzez dokładne oszacowanie udziału chowu nakładczego w odniesieniu do całkowitej produkcji żywca wieprzowego w Polsce. Zdaniem rolników, chów nakładczy stanowi bardzo duży udział w produkcji wieprzowiny w kraju i w takim wydaniu niszczy rodzinnych producentów, przyczyniając się bezpośrednio do spadku cen w skupie. Chcemy ucywilizowania tego procesu miedzy innym i poprzez przypisanie tej trzody do numeru stada zakładu przetwórczego – dodaje Ryszard Kierzek.