Zbyt dużo rolników w Polsce? Eksperci chcą redukcji zatrudnienia na wsi

Raport Obserwatora Gospodarczego budzi w środowisku rolniczym prawdziwe kontrowersje. Jego autorzy chcieliby zmniejszyć liczbę osób pracujących w polskim rolnictwie o pół miliona i radykalnie ograniczyć liczbę gospodarstw. Dla wielu to raczej plan depopulacji wsi i likwidacji rodzinnych gospodarstw, które od pokoleń zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe Polski.

reklama
Baner Mandam

Co zawiera raport „Rolnictwo w Polsce jest przeskalowane i mało efektywne”?

Na portalu Obserwator Gospodarczy pojawił się raport „Rolnictwo w Polsce jest przeskalowane i mało efektywne”. Jego autor, Dawid Błaszkiewicz, prezes Stowarzyszenia Racja, przedstawia szereg statystyk i wniosków na temat kondycji polskiego rolnictwa. Główna diagnoza raportu brzmi: Zatrudniamy zbyt wielu ludzi, osiągamy za niską wydajność, mamy za małe gospodarstwa i żyjemy z dopłat. Z punktu widzenia ekonomisty przemysłowego – wszystko się zgadza. Z punktu widzenia rolnika – brzmi to jak koszmarny plan stopniowej likwidacji modelu rolnictwa, który znamy od pokoleń.

Bo choć raport prezentowany jest jako chłodna analiza danych, to w rzeczywistości reprezentuje skrajnie wolnorynkowe podejście do gospodarki, w którym rolnictwo jest traktowane jak każdy inny sektor rynkowy – podlegający logice maksymalizacji wydajności, redukcji zatrudnienia i eliminacji tych, którzy „psują średnią”. Autor nie ukrywa swojej niechęci do państwowego wsparcia rolników, a z tonu tekstu jasno wynika, że idealnym modelem byłaby wieś zoptymalizowana przez rynek: mniej ludzi, mniej gospodarstw, mniej dopłat – więcej skali, technologii i koncentracji ziemi.

reklama
Baner halvetic
reklama
Baner sklep agrihandler

Są w tym raporcie elementy sensowne i warte rozmowy – choćby potrzeba zwiększania efektywności, rozwoju spółdzielczości czy inwestowania w nowoczesne technologie. Problem w tym, że cała ta opowieść została napisana z perspektywy arkusza kalkulacyjnego, a nie ludzi realnie mieszkających i pracujących na wsi oraz ich rodzin. Raport przemilcza zupełnie kwestie społeczne, historyczne, polityczne. Przemilcza również to, komu konkretnie miałoby się taka reforma rolnictwa opłacić.

Zmniejszyć zatrudnienie w rolnictwie o pół miliona osób

Najbardziej kontrowersyjna teza raportu dotyczy tzw. „optymalizacji zatrudnienia”. Zdaniem autora, 7,6% zatrudnionych w rolnictwie to stanowczo za dużo – skoro średnia unijna wynosi 3,8%, to Polska powinna zejść do 4%, a może nawet mniej.

– Zmniejszenie odsetka zatrudnionych w tym sektorze do 4% oznaczałoby, że rolnictwem zajmowałoby się około 607 tys. osób, co potencjalnie mogłoby uwolnić prawie 550 tys. osób – czytamy w raporcie Obserwatora Gospodarczego.

To brzmi niemal jak plan przekształcenia setek tysięcy gospodarstw rodzinnych w rezerwuar taniej siły roboczej dla dużych producentów i przemysłu. Bo jeśli odejść mają nie tylko starsi rolnicy, ale również ich dzieci, to kto zostanie na gospodarstwie na wsi? Raport nie odpowiada, co dalej ma się stać z tymi ludźmi. Nie mówi, do jakich branż mają się przenieść. Nie wskazuje żadnych instrumentów osłonowych ani scenariuszy transformacji społecznej.

Taka polityka była już testowana na świecie – m.in. w Ameryce Południowej. Efekt? Bezrobocie na wsi, upadek lokalnych społeczności, rosnące zależności od wielkich koncernów. W tym kontekście wnioski z raportu dla Polski są bardzo niepokojące.

Utrzymujecie się z dopłat – i co z tego?

Raport wprost atakuje politykę stosowania dopłat bezpośrednich w rolnictwie. Pada wręcz stwierdzenie, że w 2017 roku wartość dopłat dla rolników przekroczyła wartość dodaną, jaką rolnictwo wytworzyło.

– W praktyce oznacza to, że więcej dopłaciliśmy rolnikom, niż oni faktycznie wyprodukowali – czytamy w raporcie OG.

Wydźwięk jest więc taki jakby rolnictwo było kulą u nogi polskiej gospodarki. Tyle, że to całkowite niezrozumienie systemu przyznawania dopłat – zarówno unijnych, jak i krajowych. Dopłaty nie są „nagrodą” za produktywność. To narzędzie stabilizacji cen, zabezpieczenia rynku, przeciwdziałania wahaniom podaży i kosztów. To również inwestycja w bezpieczeństwo żywnościowe – strategiczne w czasach wojen, pandemii i kryzysów klimatycznych.

W raporcie nie wspomniano również, że kraje takie jak Francja czy Niemcy – uważane za wzór efektywności – również korzystają z olbrzymich dopłat. Po prostu lepiej je wykorzystują. W Polsce problemem nie jest ich istnienie, lecz sposób dystrybucji, zbyt słabe ukierunkowanie i brak wsparcia instytucjonalnego dla małych gospodarstw.

Choć autor deklaruje, że „nie chodzi o zaoranie polskiego rolnictwa”, to dalsze fragmenty raportu mówią coś zupełnie innego.

Czy tylko wielcy producenci przetrwają?

– Oczywiście towarzyszyłyby temu ‘upadłości’ i powiększanie areałów przez innych rolników rodzinnych oraz nierodzinnych – czytamy w raporcie.

To, niestety, nie eufemizm. To wizja zamykania w przyszłości tysięcy gospodarstw rolnych w Polsce i przekazywania ziemi większym podmiotom z dostępem do kapitału, maszyn, technologii i ludzi. W tym modelu rolnik staje się trybikiem w łańcuchu produkcji żywności, nie jej właścicielem.

Jeśli chodzi o zwiększanie efektywności, nie ma nic złego w lepszym zagospodarowaniu ziemi. Ale likwidacja małych gospodarstw bez ochrony społecznej, bez strategii rozwoju wsi, bez zapewnienia dochodu zastępczego – to po prostu depopulacja obszarów wiejskich. A to już widzieliśmy w ostatnich latach na Węgrzech czy w Hiszpanii.

Raport kreśli wizję nowoczesnego, precyzyjnego rolnictwa, które korzysta z GPS, dronów, czujników gleby i cyfrowych systemów zarządzania.

– Oczywiście trudno sobie wyobrazić, aby małe gospodarstwo rolne posiadało środki na takie nakłady inwestycyjne – czytamy w raporcie. 

To zdanie mówi wszystko. Skoro nie będą ich miały małe gospodarstwa, to – jak sugeruje raport – może lepiej, żeby przestały istnieć? Tylko że to nie technologia jest problemem, lecz dostęp do niej. Polska nie stworzyła dotąd sprawnego systemu doradztwa, kredytów inwestycyjnych i wsparcia w adopcji nowoczesnych rozwiązań dla najmniejszych producentów.

Nowoczesność nie powinna być pretekstem do selekcji: kto bogatszy, ten zostaje. Modernizacja powinna obejmować wszystkich – również tych, którzy prowadzą gospodarstwa na 10 ha. Oni też mają szansę funkcjonowania znajdując dla siebie nisze, takie jak choćby RHD.

Raport przyznaje wprost, że umowa Mercosur będzie ciosem dla polskiego rolnictwa. Ale autor natychmiast dodaje, że to może być potrzebna terapia szokowa:

– Na pewno umowa i jej zapisy są niewygodne dla polskich rolników i uderzy w rolnictwo w Polsce. Jednak może to być także przełomowy moment dla rozwoju polskiej branży – czytamy w raporcie. 

To myślenie rodem z lat 90. XX wieku: najpierw zniszczymy, potem odbudujemy. Problem w tym, że większość gospodarstw nie przeżyje tej terapii. Rynki Ameryki Południowej, przy niskich kosztach pracy, mniejszym rygorze sanitarnym i ogromnych areałach produkcji, będą w stanie oferować produkty – mięso, zboża, owoce – po cenach, które zrujnują małe i średnie polskie gospodarstwa.

Raport pełen jest danych pokazujących, jak Polska odstaje od reszty UE: niska wydajność, niska wartość dodana, zbyt wiele gospodarstw, zbyt rozdrobniona struktura, zbyt niski poziom mechanizacji.

– Efektywność naszego rolnictwa jest także gorsza niż w Egipcie, Białorusi, Uzbekistanie, Kazachstanie, Turcji czy Macedonii Północnej – twierdzi autor raportu.

Brzmi to jak uzasadnienie dla stwierdzenia: „Polski rolnik nie potrafi”. Tymczasem raport nie wspomina, że efektywność zależy od:

  • gleb,
  • warunków klimatycznych,
  • struktury własności,
  • dostępności kredytów,
  • wysokości dopłat,
  • poziomu organizacji rynku.

To nie polski rolnik jest mniej wydajny. To polski system jest mniej przyjazny dla rolnictwa. Jeśli porównywać się do Holandii, to warto zauważyć, że tam spółdzielczość obejmuje ponad 90% rolników. W Polsce – 3-4%.

To najpoważniejszy zarzut wobec raportu. W całym tekście ani razu nie pada pytanie: co stanie się z rolnikami, którzy „powinni odejść” z branży? Gdzie znajdą zatrudnienie? Jakie mają kompetencje? Kto zapewni edukację, wsparcie, przejściowy dochód?

Nie ma żadnego planu osłonowego, żadnej strategii rozwoju wsi, żadnej refleksji o społecznej roli rolnictwa. W tej narracji rolnicy są tylko „zasobem ludzkim”, który trzeba „lepiej alokować”.

Modernizacja tak, likwidacja nie

Raport porusza kilka tematów, które zasługują na poważną rozmowę:

  • potrzeba zwiększenia wydajności na hektar – to fakt,
  • rozwój spółdzielczości – niezbędny krok,
  • dostęp do nowoczesnych technologii – konieczność.

Ale wnioski wyciągnięte na ich podstawie są radykalne, jednostronne i niesprawiedliwe społecznie. Rolnictwa nie da się modernizować poprzez likwidację. Nie da się podnieść wydajności, wypychając ludzi bez alternatywy. I nie da się zbudować silnej gospodarki, niszcząc podstawy bezpieczeństwa żywnościowego.

Jeśli naprawdę chcemy nowoczesnego rolnictwa, to nie przez likwidację małych gospodarstw, tylko przez ich wsparcie, integrację i mądrą politykę. Bo – parafrazując słowa z raportu – nie chodzi o „zaoranie polskiego rolnictwa”. Ale z tej wizji wynika, że wielu rolników miałoby zostać zmuszonych do zmiany branży. A na to zgody być nie powinno: ani politycznej, ani społecznej, ani tym bardziej ze strony środowiska rolniczego.

reklama
Baner Bayer Dekalb
19 KOMENTARZE
  1. Warto spojrzeć jak wygląda rolnictwo w takiej Japonii.
    Jest ono szeroko dotowane i chronione. Uznane jest za sektor dla bezpieczeństwa narodowego. Młodzi są zachecani do pracy na roli. U nas mamy sytuację odwrotną i gospodarstwa mają znikać. Nawet nie wystarcza naturalny proces który postępuje, a chce sie sztucznie wymusić odejście od rolnictwa i zniszczenie małych gospodarstw. Zaklady produkcyjne juz zamis iono na korporacje, w handlu mamy wielkie sieci supermarketów. Teraz czas na zniszczenie malych gospodarstw, bo to źle jak ziemia jest w rękach ludzi, lepiej jak bedze wlasnoscia holdingów i korporacji. Pisać można by długo.

  2. Zobaczcie na listę największych beneficjentów unijnych dopłat do rolnictwa. Dziwnym trafem są to duże koncerny żywnościowe.

  3. A Pan piszący artykuł słyszał o dywersyfikacji portfela aktywów, a niewątpliwe niezalezność w zasakajaniu potrzeb zywieniowych jest jednym z aktywow polski, tak samo jak niezalezność militarna. Ponadto polecam dokształcić się też z mikroekonomi i wpływie monopoli na kształtowanie się cen.

  4. Bardo ciekawe komentarze, zaraz za zmianami nie powinno być płacy minimalnej która powinna wynosić zero, nie powinno być zasiłków i zapomóg i wtedy można rozmawiać o zmianach w rolnictwie

  5. Pytanie po co ktoś tworzy takie “raporty” i drugie pytanie dlaczego ktoś, w tym wypadku portal branżowy, je publikuje?
    Cytując z lekka klasyka: “nie zawsze warto robić to, co się opłaca…”
    Pogoń za opłacalnością i zwiększeniem efektywności musi, więc będzie miało swój kres.
    Otóż, rozwiązanie sugerowane przez autora przyniosło by gros negatywnychch skutków społecznych, politycznych i w ostateczności, także ekonomicznych.
    NIE DLA UKORPORACYJNIENIA ROLNICTWA w Polsce i Europie!!!
    Lepsza rzesza 2mln średnio szczęśliwych ludzi, niż 100tys nieszczęśliwych uzależnionych od monopolu własności, dostaw środków do produkcji i odbioru płodów rolnych.
    Tezy stawiane w tym artykule nie mogą być odbierane wprost, gdyż zagadnienia wyboru właściwego modelu uprawy roli, hodowli zwierząt, jak i produkcji żywności, która będzie zasługiwała jeszcze na to miano, wymaga dużo więcej uwagi i wrażliwości. I to wszerokim kontekście.
    Pozdrawiam

  6. W pierwszej kolejności powinno się likwidować stanowiska takich ekspertów od siedmiu boleści, potem żenujących pismaków , następnie unijnych biurokratów, no i wreszcie rozbudowane do granic absurdu media wszelkiego rodzaju. Będzie spokój i każdy będzie robił to co umie najlepiej, rolnicy również.

  7. To jest centralne planowanie a nie podejście wolnorynkowe. W gospodarce wolno rynkowej to rynek decyduje kto się utrzymuje a kto nie, a nie eksperci.

  8. I mają rację, dopłaty tylko dla gospodarstw +50h, i przedsiębiorców np.szklarnia, papryka, sądy,itp, sorry ale jeżeli ktoś uprawia zboże na 10h czy 20h to nie jest rolnik a hobbysta

  9. Unia daje dopłaty i się “wkurza”, że tak wolno się rolnictwo Polski “reformuje”, tzn. że nie upadają małe gospodarstwa tak szybko jak by chcieli. Ale teraz będzie zboże z Ukrainy i żywność z Mercosuru, to pewnie przyspieszy wszystko… Dlatego trzeba się szykować na najgorsze, żadnych fur wypasionych, wycieczek zagranicznych, kostki brukowej na podwórku, za dużych traktorów z klimatyzacją:), tylko oszczędzać na czarną godzinę; jak nawozy i diesel zdrożeje, a ceny zbóż spadną, jak susza będzie to jak przetrwać?. Jednym słowem trzeba być przygotowanym na najgorsze, żeby przetrwać i ojcowiznę ocalić za wszelką cenę. Bo co im powiemy w razie czego TAM, gdy ich spotkamy już… ? jak będziemy się tłumaczyć? Że uwierzyliśmy w internet, telewizję, youtube…??? To nie są żarty.
    Trzeba też pomagać sąsiadom, życzliwym być, a nie tylko czychać na ich ziemię… uczyć się, szkolić i mądrze wydawać pieniądze!
    A powiększanie gospodarstw za bardzo, to wielki błąd jest. Nie dość, że monokultura wyjaławia glębę, to jeszcze wystarczy 2, 3 lata, żeby ceny zbóż stały lub spadły, a nawozy i diesel wzrosły np. o 50% i co będzie…??? Wtedy przyjdą tacy z walizkami pieniędzy i sobie powiększą latyfundia. To jest poważna sprawa, trzeba myśleć i przygotować się na najgorsze…

  10. Trudno jest komentować ten tekst bo pan ekspert tyle pracy włożył a ktora można wrzucić do kosza z prostego powodu. Dane na których sie opiera to fikcja. GUS to jest urzad manipulacji i fałszywych danych. Mówi sie ze w PL średnia gosp to ok 14ha i ze rolników jest ok1.2mln. I tyle z teori. Bo jak każdy wie ze 90% gospodarstw tych do 10 ha to słupy. Przykład moja miejscowość ma ok 150 domów niemal 80% to deklarowani rolnicy do 10ha…a realnie rolników na wiosnę e jest 5…z gospodarstwami ponad 100ha. Drugim kłamstwem jest wielkość doplat. Fajnie jest mówić ze PROW czy inny program to tylko wsparcie rolników. Tyle ze to klamstwo bo część tych pieniedzy jest przeznaczona na rozwój terenów wiejskich na kanalizację na kola gospodyń na szkolenia ktore nic nie dają itd. Także ciężko jest określić dla kogo jest ta dopłata jesli idzie o maszyny…dla rolnika ktory otrzymuje zwrot części ceny zakupu maszyny czy dla producentów maszyn którzy mają zbyt na swoje produkty. I w tym miejscu należy wspomnieć o pewnym zjawisku ze maszyny dziwnym trafem drożeją o tyle ile wynoszą unijne dotacje….
    Jeśli ktoś chce reformować rolnictwo to najpierw nie h uzyska wiarygodne dane następnie opracuje jakis plan rozwoju a nie takie stękanie domowego miejskiego domokrążcy

  11. Ciekawe kto mi zabroni gospodarzyć!!! Moje pole place za to podatki więc wara od mojego..!! Nic nie robię nie legalnego i będę to robił dalej..nie biorę dopłat a jakoś utrzymujemy się cała rodziną.. i nie mam dużego gospodarstwa

  12. Wara od polskiej wsi i od małych gospodarstw. Mamy swoją ziemię od dziada pradziada i tak żyjemy jak chcemy. Tylko zysk wyzysk i kapitalizm się liczy. Sami sobie jedzcie tą żywność z mercosur i wielkiego przemysłu rolniczego. Ja jem swoje ekologiczne i zdrowe oczywiście niewydajne przemysłowo pożywienie.

    • W idealnym świecie bylo by tak jak piszesz…ale w takim nie żyjemy i trzeba sie dostosowywać do realiów. Gosp 10ha upadną bo nie jesteś w stanie z tego sie utrzymać. To tak jakby ktoś dzisiaj chciał świadczyć usługi transportowe koniem i furmanka. Tylko ze państwo powinno pokazać w jakim kierunku mamy sie rozwijać oraz wspierać ludzi którzy odejdą od rolnictwa. Bo nie moze tak byc ze ty chcacy zyc jak twoj dziadek będziesz sponsorowany przez resztę społeczeństwa. Rolnictwo należy dofinansować ale tez musi ono stać sie rentowne. I teraz najlepsze….nasi politycy oddają polska ziemię w obcy kapitał…a gdyby ktoś tak wpadł na pomysł ze w rejonach gdzie nie ma ziemi przenieść część tych małych na tereny gdzie obecnie są ziemię byłym dzierżawca i tam na uczciwych warunkach mogli by nabyć państwowa ziemię…. dla wszystkich to wyjdzie na dobre . Państwo nie bedzie musiało dopłacać do nierentownych gospodarstw w rejonach gdzie jest mało ziemi dzięki przenosieniu części gosp zwolni sie ziemia na powiększenie pozostałych natomiast rolnicy którzy przenieśli by sie na nowe tereny zyskali by dostęp do ziemi z zasobów państwowych…

      • Czemu te gosp są nierentowne? Bo niszczą nam wszystko, zaczynając od trzody, krow itd . W momencie gdy było kilka mln szt w całym kraju 2 razy do roku było przedświąteczne narodowe świniobicie, i że zbożami nie było problemu bo były przejadane, a to wszystko to tylko celowe działanie i nie ma nic wspólnego z tym co tu piszą. Globalizm korpo, i chęć kontroli = niszczenie. Rolnicy ro też ostatnia grupa która próbuje się przeciwstawiać systemowi potrafi współpracować wyjść na skrajk co też jest niewygodne dla rządzących. Sam wyciągnij wnioski i pomysł, bo niegdyś mając krowe, świnie jakieś kury konia i 2 ha pola wyzywiles rodzinę 2+4 zbudowałeś dom i rozwijales gosp a dziś będą ci wmawiać ze się nie oplaca

  13. Jestem ciekaw jak długo te duże gospodarstwa uciągną bez dopłat i pomocy państwa. Ci mali zawsze sobie poradzą,na jedzenie im nie zabraknie a te duże zlicytują banki jak raty nie zapłacą. Mój tata cały sprzęt zawsze kupuje za gotówkę,nigdy nie wziął kredytu i jeszcze ani razu nie narzekał na ceny ani nie strajkował jak te oszołomy od Kołodziejczaka i reszty ferajny która jeczała z bólu bo kredyty nabrane a tu nawóz trzeba kupić droższy żeby lepiej sypało bo na raty nie starczy na kolejny sezon jak słabo sypnie a na dodatek ceny zboża za małe 😂 ojciec najwyżej mniej nawozu wysypie i mniej zbierze,nikt do niego po ziemię nie przyjdzie bo raty nie zapłaci.
    Pozdro jak najwięcej małych gospodarstw,bardziej rozproszone i mniejsze więcej zdziałają jak zawiążą spółkę niż jak jeden będzie to trzymał. Tak jak z elektrowniami. Lepiej mieć dużo małych niż jedną dużą która można zniszczyć i nic nie ma. Tak samo z dużymi wystarczy że się potknie i gospodarka i bezpieczeństwo żywnościowe leży.

  14. Jestem ciekaw jak długo te duże gospodarstwa uciągną bez dopłat i pomocy państwa. Ci mali zawsze sobie poradzą,na jedzenie im nie zabraknie a te duże zlicytują banki jak raty nie zapłacą. Mój tata cały sprzęt zawsze kupuje za gotówkę,nigdy nie wziął kredytu i jeszcze ani razu nie narzekał na ceny ani nie strajkował jak te pedały od Kołodziejczaka i reszty ferajny która jeczała z bólu bo kredyty nabrane a tu nawóz trzeba kupić droższy żeby lepiej sypało bo na raty nie starczy na kolejny sezon jak słabo sypnie a na dodatek ceny zboża za małe 😂 ojciec najwyżej mniej nawozu wysypie i mniej zbierze,nikt do niego po ziemię nie przyjdzie bo raty nie zapłaci.
    Pozdro jak najwięcej małych gospodarstw,bardziej rozproszone i mniejsze więcej zdziałają jak zawiążą spółkę niż jak jeden będzie to trzymał. Tak jak z elektrowniami. Lepiej mieć dużo małych niż jedną dużą która można zniszczyć i nic nie ma. Tak samo z dużymi wystarczy że się potknie i gospodarka i bezpieczeństwo żywnościowe leży.

  15. Ten raport mi wygląda na napisany z pomocą AL(sztuczna inteligencja), ponieważ normalnie myślący człowiek takich bredni by nie napisał.

  16. Przykro mi pisać jak każe to robić ta unijna dyrektywa a nasi politycy wykonują zostaną duże gospodarstwa a małe z torbami do lasu widać gołym okiem w mojej okolicy 15 stu wypadli z gry

  17. Niech sam nugus idzie do uczciwej pracy np. do Amazon lub Samsunga a bzdury wipsuje ta Unia Europejska to dziadostwo do kwadratu, połowa tak już upadła gospodarstw w mojej wsi od wejścia do unii. Nie było dopłat a opłacalność byla dwa razy większa,były buraki ,ziemniaki i była kasa,

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Przeczytaj także

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)
INNE ARTYKUŁY AUTORA




NAJNOWSZE WIADOMOŚCI